Spotkania we Wrocławiu.


28 styczeń 2000, piątek (DG:[-30]4273.9583)

Fotki


Występują: Przemek One, Bartek, Ziemek, Adirm, Sansavi, Norbert, Dexter , Matrox, Scamp, A.J., Yeto, Przemek 2, Wojtek, Ausir, Howk, 3 dziewczyny ( Ania, Ania i Edyta ) oraz 3 Dziwnych Znajomych Ausira ( w skrócie DZA )

Spotkanie to miało być w założeniach dość szczególne, gdyż Kacpitan planował dłuższe odwiedziny w związku ze przepustką z USS Berlin.

Przez oglądanie "Distant Orgin" spóźniłem się na mój szybszy prom i musiałem poruszać się zwykłym Avto'Busem , na szczęście komfortowej klasy Vol`voo. Dotarłszy na miejsce spotkania o ściśle ustalonej godzinie, przywitałem się z oczekującymi już Browarkowiczami. Oczekiwanie na nieprzybyłą jeszcze część załogi umilaliśmy sobie jak zwykle ględzeniem o pierdołach. W czasie tegoż "rozmawiania" kolega Ausir przyprowadził do naszej grupki trzech dość dziwnych osobników. Osobnicy ci przedstawili się w bardzo dziwaczny i nietypowy sposób ( m.in. stąd brak imion ). Po krótkiej konwersacji oddalili się, co załoga postanowiła wykorzystać i się dyskretnie ulotnić. W Soczku-2 okazało się iż niemal wszystkie kanapy i tradycyjne stoliki są zajęte. Wobec tego usiedliśmy przy nietradycyjnych stolikach na krzesłach ( zdołaliśmy jeszcze zasymilować kanapę, ale przejęli ją podstępni Romulanie ). Oczywiście na "dzień dobry" zaczęła się wymiana kaset, cdków i innych elementów trekopodobnych. Oczywiście na stołach szybko pojawiło się piwo z sokiem. Okazało się też że pani za barem nas rozpoznaje [ tylko czy to dobrze czy źle ;)))]. Ziemek z miejsca chciał grać w DARTa, kompletnie nie rozumiejąc argumentu że my gramy dopiero po jednym piwku. W związku z naszym zaciekłym oporem zagrał jeden-na-jeden z Bartkiem i oczywiście wygrał. Ucieszony tym faktem rozdał pewne opowiadanie o USS Browarek ( numer 13 ). W tym momencie rozpoczął się ogólny ROTFL i komentowanie najlepszych kawałków. Niektóre osoby znały już wcześniej autora z tzw. Dobrze Poinformowanych Źródeł. Następnie było zgadywanie kto to spłodził. Zgadł Matrox za dziesiątym chyba podejściem. Kiedy okazało się iż autorem jest Peter, załoga zaniemówiła na chwilę. Potem zaczęło się chwalenie stylu i pomysłu i w ogóle ( trochę wazeliny nie zaszkodzi, może się Pierwszy dowie... ) Korzystając z chwilowej nieuwagi Proroka przyszła kolej na grę w składzie: Norbert, Scamp, Sansavi i A.J. ( znaczy się JA ). Tym razem byłem "w strefie" i udało mi się wygrać. Kolejna rozgrywka nie była już taka prosta, gdyż wmieszał się w nią IZBKP. Rzucał po kolei za każdego, przy czym w moim przypadku poszło mu beznadziejnie. Podejrzewałem go nawet o powiązania z Widmami Pagh. Potem przegrał jeszcze 2 złote w zakładach. Ostatecznie wygrał Sansavi. Niestety zamiast trafić w 18, trafiłem w podwójne 18 ;((((. Tymczasem przy stolikach trwały różne rozmowy na różne tematy. Kolega Wojtek przyniósł swoją pokaźną kolekcję kart CCG i wymieniał się z Dexterem ( osobiście cieszę się iż omija mnie ta mania - za dużo zżera kasy ). W międzyczasie Ziemek odkrył iż automat do darta obsługuje więcej niż 4 osoby co rozwiązuje nasze problemy. W kolejnej grze udział wzięło 6 osób, przy czym wygrał Bartek. Oczywiście Kacpitan się spóźniał, tłumacząc się ( przez komórkę ) że spowodowane jest to eskortą trzech białogłów. Zjawił się oczywiście dużo później niż było to przewidziane. Większość załogi wyszła przywitać nadchodzącego Kacpitana. Po powitaniu ( i komentarzach na temat śladów szminki na twarzy Przemka ) nastąpiła prezentacja owych dziewczyn. Kolejnym posunięciem było wyrzucenie ( tzw. Przymus Dobrowolny ) Romulan z kanapy. Z powodu posiadania dwóch aparatów fotograficznych rozpoczęła się wspólna sesja zdjęciowa. Potem towarzystwo rozpoczęło grę w Dart, rozmowy i spożywanie płynów ustrojowych. Z powodu braku zawodnika zostałem zaproszony do gry w Darta. Dziewczynom szło całkiem nieźle, lecz niestety złe Widma Pagh zmusiły mnie do wygrania, za co zostałem ( podobnie jak Ziemek i za to samo ) wciągnięty na "czarną listę". W tym czasie Scamp rozmawiał z koleżanką Edytą. Nikt nie wie jak to się stało że na palcu Scampa pojawił się nagle bandaż . Ja tego nie widziałem i komentować nie będę, wystarczy że to robią inni. W każdym razie Kacpitan skomentował sytuację po swojemu czyli cytuję " Na przyszłość Scamp nie stawiaj namiotu przy Edycie!". Fakt że facet jakby troszeczkę pokładał się w jej stronę, ale przecież spowodowane było to niewątpliwe ilością wypitych piw. Ania , Ania , Bartek i Ziemek grali w Darta. W pewnym momencie Kacpitan zaproponował grę w piłkarzyki. Stworzyliśmy dwa teamy: Dowódczy czyli Przemek i Norbert oraz Załogancki czyli Sansavi i A.J. Naszemu zespołowi udał się dwókrotnie wygrać, przy czym za drugim razem to był już pogrom ( pewnie teraz do końca życia nie awansujemy, chlip ). Kolejnym etapem spotkania było długie przygotowywanie się do wyjścia w celu udania się do domu Kacpitana. W międzyczasie ktoś wpadł na genialny pomysł fotki w kiblu. Przy pisuarze został przyłapany Matrox, co jest uwiecznione na zdjęciu. Następnie staraliśmy się w kilku zmieścić w "pisuar-wnęce" co nam się zasadniczo udało. Wprowadziliśmy tym niejaką konsternację wśród "odwiedzających" WC. Po wykonaniu fotki udaliśmy się ku dalszym przygotowaniom. Po burzliwej dyskusji ustaliliśmy sposób przemieszczenia i miejsce spotkania. Okazało się też że Norbert dostał pozwolenie od żony na całonocne odwiedziny u Przemka. Obydwaj zmotoryzowani ( czyli Norbert i Kacpitan ) odwieźli dziewczyny, a my udaliśmy się do MacFucka spożyć coś do jedzenia. I tutaj kończy się cześć oficjalna spotkania. Z lokalu wyszliśmy w składzie: Ziemek, Bartek, Sansavi, Matrox, JA ( A.J. ), Scamp, Yeto , Ausir oraz jeden z DZA. Reszta nie wymienionych osób wyszła wcześniej. Nie umieszczałem kolejności ich opuszczania spotkania z tej prostej przyczyny że nie pamiętam. I nie ma to nic wspólnego z piwem i Coolerem...

TERAZ NASTĘPUJE MNIEJ OFICJALNA CZĘŚĆ SPOTKANIA...
Po skierowaniu się w Jedynym I Właściwym Kierunku , w jakim takim szyku rozpoczęło się śpiewanie różnych dziwnych przyspiewek typu "My jesteśmy Romulanie". Jak zwykle miłością do Romulan pałał Ziemek. Matrox starał się śpiewać kontrpieśni, lecz niestety użył całkiem dziwnych rymów z Romulusa. Udawszy się do wnętrzności MacFucka zamówiliśmy tamtejszą padlinę i udaliśmy się pod KFC w celu oczekiwania na transport. Matrox strasznie rozpaczał iż dał się namówić na jedzenie we wrogiej knajpie ( powszechnie wiadomo że KFC należy do Tal'Shiar,a MacKwacz do Obsydianowej ). Podczas oczekiwania na promy Ziemek, Bartek i Scamp udali się do kibelka. Kiedy promy przyleciały ich piloci poszli się potruć Romulańskim jedzeniem. Opuścili nas też Ausir i DZA. Kolejną czynnością było udanie się do pobliskiego sklepu w celu zakupu płynów ustrojowych nieco mocniejszych niż spożywane w lokalu. Ceny były iście Ferengijskie - sok 5 złotych , KRONika 25. Po zakupach udaliśmy się do zaparkowanych w pobliżu promów. Nikt nie wie jak to się stało że w czteroosobowym USS Sadyście jechało 5 osób ( i to raczej niemałych ) a w pięcioosobowej USS Felicji cztery. Droga była dość kręta i skomplikowana, gdyż nasz Kacpitan urozmaicał podróż nagłymi hamowaniami , jeżdżeniem slalomem, zawracaniem bez potrzeby itp. W każdym razie podróż podobała się załodze USS Sadysty ( USS Felicji pewnie też ). Większośc ludzi zdecydowała się iść na piechotę. Ja , Przemek, Ziemek i Bartek pojechaliśmy windą ( ww. winda była cudowna - styl eklektyczny łączący w sobie elementy baroku z późnym postmodernizmem ). Do mieszkania należało wchodzić po cichu, gdyż jeden z pokojów okupował dziadek Kacpitana. Niezrażeni tym faktem po drobnym przemeblowaniu pokoju rozpoczęliśmy spożywanie wzmocnionych płynów ustrojowych. Tu nastąpił podział na dwa obozy - część piła płyn w postaci skoncentrowanej, a cześć wolała od razu rozcieńczyć z sokiem. W międzyczasie Przemek zaczął na puszczać muzykę "made by Himself". Potem odbyło się dzwonienie do Pierwszego. Przekazane zostały pozdrowienia z imprezy, a w zamian dowiedzieliśmy się że na kanale #startrek-pl kompletnie nic się nie dzieje. Pozdrowienia oczywiście też były. Następnie wywiązała się rozmowa na różne tematy, przerywana od czasu do czasu toastem lub zdjęciem. Po pewnym czasie ( około 1.00 ) Ziemek zaczął wykazywać objawy lekkiego przysypiania. Próbował nawet wygonić Matroxa z kanapy, ze skutkiem negatywnym. Przesiadywał też nieco na podłodze. W końcu zdecydował się na powrót do domu USS Taxi. Około godziny 2.00 został przez nas pożegnany. Zaszczytne miejsce na kanapie zająłem ja. W czasie kolejnej rozmowy o niczym zaczął przysypiać Batrek ( widać przeszło to na niego od Ziemka ). Kiedy już zasnął pewna część załogi rozpoczęła na nim eksperymenty, a ja to wszystko utrwalałem na zdjęciach. Oczywiście nazwiska eksperymentujących są utajnione. Kiedy skończył się płyn wszyscy zaczęli z lekka przysypiać. Ciężko mi powiedzieć o której godzinie mnie się to przytrafiło ( oceniam około 5.00 ) ale obudziłem się mniej więcej o 6 rano. Mniej więcej wtedy Scamp postanowił że nie chce mu się siedzieć i pójdzie na dworzec z buta, lub zabierze się promem T'Ram-Way. Jakiś czas później jednogłośnie stwierdziliśmy ( z wyjątkiem Norberta który spał ) że czas opuścić już niezwykle gościnne progi tego domu. Yeto zamówił sobie USS Taxi do pracy, a Matrox postanowił zabrać się z nim kawałek. Pożegnaliśmy Przemka i podziękowaliśmy za gościnę, wyrażając nadzieję iż takie spotkania będą się odbywały częściej. Z Bartkiem i Sansavim udałem się do promu szynowego, który zabrał nas we właściwym kierunku. Sansavi opuścił nas nieco wcześniej, aby złapać inny prom. Dzięki Bartkowi udało mi się wysiąść na właściwym przystanku. Po pożegnaniu udałem się w kierunku kwatery. Udało mi się do niej dotrzeć o godzinie 7.00...
Jak ktos bedzie chcial w txt, albo w doc to mu wysle na priva...

załogant Adam "A.J or Shakaar" Adamski




Mozna jeszcze dodac:

Spotkanie zakonczylo sie o 11.30 kiedy to Norbert po obudzeniu przez dziadka Kacpitana stojacego w kuchni i mruczacego do siebie pod nosem na widok kupki szklanek w zlewozmywaku "Jak zapraszal to niech myje", po odbyciu kuracji cherbatowo-kawowej zaaplikowanej przez Kacpitana swojemu medykowi i porozmawianiu z Bartkiem, ktory nieoczekiwanie przyszedl po swoja torbe, oposcil mieszkanie Przemka. Bylo to najdluzsze spotkanie zalogi USS "Browarek" trwajace z przerwami na drzemki 16,5 godziny ! i bylo najwiekszym przezyciem od czasu spotkania na ktorym element nieznany zmienil rdzenie Warp na USS "Volschan" a potem przybyl na odlegly posterunek gwiezdnej floty w Legnicy :-)

ppor. Norbert


Fotki ze spotkania:

                 


                 


                 


x                 


     


                 


                 


                 


                 


                 


                 


                 


SPIS SPRAWOZDAŃ

stopka.gif 2.8 KB