Wojna Klonów - jak ginęli Wichrzyciele...
Autor: izbkp
Kapitan MacMillen spędzał dwutygodniowy urlop na Raisie, nie mając pojęcia o tym, co dzieje się na jego okręcie. A właśnie w tym czasie na pokładzie Volshchana działy się straszliwe rzeczy. Wszystko zaczęło się od wizyty na pokładzie USS Volshchan profesora Jekyla. Jedynym oficerem, jaki wyszedł na jego spotkanie był Komandor Czepialski, który pod nieobecność Kapitana dowodził okrętem.
- Witam Pana na pokładzie Volshchana, jestem Czepialski, Pierwszy Oficer
- Witam. Przysłało mnie dowództwo. Mam przeprowadzić eksperyment dotyczący klonowania. Jeżeli eksperyment się powiedzie, to uzyskamy dostęp do technologii, ktora zapewni nam przewagę nad Dominium. Pan, Komandorze, został wybrany jako najlepszy kandydat do przeprowadzenia esperymentu.
- Uzyskałem dostęp do dokumentacji. Projekt jest niesamowity !
- Zaczniemy za 12 godzin.
- Proszę za mną, oprowadzę pana po okręcie.
***
Pomieszczenia laboratoryjne zostały calkowicie odgrodzone od reszty okrętu przez służby ochrony. Przed każdą grodzią stały warty. Wszyscy wartownicy byli wyznaczeni osobiście przez Czepialskiego. Każdy trzymał w ręku karabin fazerowy. Reszcie załogi zabroniono wstępu na pokład naukowy. W samym kącie mesy, przy stole ustawionym na uboczu siedzieli Wichrzyciele:
- Źle się dzieje w państwie Duńskim - Powiedział Ziemek
- Ucho od śledzia - Odpowiedział Piotr
- Rozwalmy ich, dopóki możemy - Rzucił Janek
- Czepialski wysłał na urlop wszystkich, którzy nam sprzyjają, z ochrony zostali tylko ludzie Pierwszego... - Piotr przedstawił najnowsze wiadomości
- A co wiemy o tym profesorze ? - Zapytał Ziemek
- Niewiele. Profesor Jekyl, genetyk, związany z tajnym projektem K231. Od początku projekt jest objęty scisłą tajemnicą. Podobno zlikwidowano już dwóch Zmiennych, którzy próbowali dostać się do ekipy projektu. Przy okazji zginęło sześciu innych naukowców... - Odpowiedział Piotr
- A ja przypadkiem uslyszalem, ze ci Zmienni to kamuflaz. Wedlug mojego informatora, wypadek i smierc naukowcow spowodowany byl awaria transportera, nad przerobkami ktorego pracowali - powiedział Janek
- Musimy szybko poszukac poparcia wsrod zalogi i wytrzymac do czasu powrotu Kapitana - powiedział Ziemek
W tym momencie do mesy wszedł Norbert. Zobaczył Wichrzycieli i szybko przysiadł się do ich stolika:
- Czy wam też cała ta sytuacja lekko śmierdzi ? - zapytał
- Tak. A co ty o tym myslisz ? - zapytał Ziemek
- Ja myślę, że dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Jeszcze nie widziałem, żeby tak przeprowadzano eksperymenty naukowe. Chyba trzeba zwołać posiedzenie Ambasadorów i zażądać od Pierwszego wyjaśnienia całej sprawy
- Tak, to jest najlepsze wyjście - powiedział Ziemek
***
- Komandorze, eksperyment się powiódł. Oto dwa pierwsze klony - powiedział profesor Jekyl i wskazał na dwóch osobników leżących na leżankach. Obaj byli idealnymi kopiami Czepialskiego.
- Czy poradzi pan sobie z obsługą tego systemu ? - Pierwszy zwrócił się do swojego człowieka z ekipy naukowej
- Bez problemów, Komandorze !
Czepialski wyjął fazer, ustawił na maksymalną moc i skierował go na profesora
- Bez obrazy profesorze - powiedział i nacisnął spust
- Dobra. Problemu profesora już nie ma, zaprogramować klony programem Komancz - Rozkazał Czepialski
- Tak jest !
***
- Komandorze, ktoś strzelał z fazera na pokładzie !
- Lokalizacja - Rozkazał Glowny Mechanik
Do maszynowni wdarł się oddział ochrony na czele którego kroczył Czepialski
- Odwołuję ten rozkaz - powiedział i zdezintegrował fazerem załoganta siedzącego przy konsoli czujników wewnętrznych
- Co ty robisz !? - Krzyknął Glowny Mechanik
- Przejmuję Volschchana - Odpowiedział Klon i strzelił do Mechanika
- Zadanie wykonane - Zameldował Czepialskiemu Klon - Maszynownia jest nasza
- Teraz musimy dorwać Wichrzycieli - Odpowiedział Czepialski
***
Tymczasem Wichrzyciele, zupełnie nieświadomi faktu, że stali się zwierzyną wychodzili z mesy.
- Porozmawiam z King of Borgiem - powiedział Ziemek
- A ja biorę na siebie Ambasadora Q - Odpowiedział Piotr
- Ja spróbuję z Klingo... - Janek nie zdążył dokończyć wypowiadanych słów bo trafiła go wiązka z fazera.
- Kryć się ! - Krzyknął Norbert sięgając po fazer
Wichrzyciele odpowiedzieli ogniem ze swoich fazerow, jednak przewaga ochrony byla miażdżąca. Po chwili zginęli Piotr i Norbert
- Tego chcę żywego !!! - Wydarł się Czepialski
Po kilku sekundach obezwładniony Ziemek został przywleczony przed oblicze Pierwszego.
- I co teraz powiesz ? - Uśmiechnął się Czepialski
- Wrrrr... - Zawarczał Ziemek
- Warcz, warcz, póki jeszcze możesz - Odpowiedział Czepialski i zaczął tłuc pięścią po twarzy ostatniego z Wichrzycieli.
- Wyfffff... - Plując zębami i resztkami żuchwy Ziemek próbował warczeć dalej. Czepialski spojrzał na wartowników i rzucił krótko:
- Puścić go !
Ziemek osunął się na kolana, podparł się rękami, podniósł głowę i wycharczał:
- Fffffff...
- Dołóż mu kolbą ! - Odezwał się jeden z członków ochrony, załogant Skisior
Czepialski wymierzył Wichrzycielowi solidnego kopniaka prosto w środek twarzy, a raczej tego co z niej zostało. Ziemek stracił przytomność i upadł na podłogę.
- Zabrać go do ambulatorium - Zarządził Czepialski - To jeszcze nie koniec
c.d.?
Jako, że nie jestem masochistą, pozostawiam
innym dopisanie dalszego ciągu tej historii
Scenariusz powinien być jednak zachowany:
Po długich, okropnych i zadawanych ze
szczególnym okrucieństwem męczarniach
Wichrzyciel wreszcie odszedł do korytarza...
|