MosFilm Priedstawlajet Film : Kosmicieski Korjabl - Gieroj USS Dwie_Szopy

Szop Trek Part V: Na granicy rewolucji

Autor: Velo


Wszechświat wielki, próżnia, kosmos
Tam gdzie niezbadany jest los
Rewolucja czyha socjalistyczna
Jedyna, piękna komunistyczna
Dotrzeć chce do swej granicy
Możliwości czy piwnicy.
Na orbitę wróćmy zatem
Gdzie statkek, nie batem
Lecz polem gnany przez próżnie.
Statki wyglądały różnie
Lecz ten się prezentował prężnie
Leciał śmiało, dzielnie, mężnie
Tam gdzie jeszcze nikt nie dotarł
Się o wiele przygód otarł
Był to A, USeS Dwie_Szopy
Zbudowali? - Robotnicy, chłopy
Gwiazdy z boku przyszywane
Sierp i młot wprasowywane
Na deflektor czerwonawy
Produkcją rodem z Warszawy
Wejdźmy 'tem do statku środka
Pierwsze piętro wewnątrz spodka.
A na mostku szopki stały
Dużo doświadczenia miały
Zatem Quentin do Klingona
rzekł, gdy ten się jak wrona
krzycząc wiercił... "I jak?"
spytał, "schodzi, nie czy tak?"
"Nie schodzi! Zaklinował się!"
jęknął VeyDer mocując się
Mężnie zaparł się z honorem
Wokół mostka z hełmem tańcząć
Nieporadził sę z zatorem
Na podłogę padł więc warcząc
"Pomocy, o pomoc wołam
Niech ktoś z was ten hełm już połam' "
Odrzekł QubiK "Nie ma rady
Będziesz chodził tak na zwiady."
Cóż robić? Velo pomysł miał
"Hełm z metalu w ukrop w upał
Włożyć trza' to się roztopi"
"Usmażę się w tym ukropie!"
ryknął Klingon przerażony
QubiK był zadowolony
"Legat, wnet wykonać proszę
Bo po orderze zakoszę"
Kardach złapał więc Klingona
'śmiechnął się jak Liza, Mona
Tajemniczo sadystycznie
Ujmująco i klasycznie
'tem do turbowindy weszli
I do maszynowni przeszli
Tam na dole gdzie Korozja był
Który problem hełmu rozwiązać miał
zrobił to tak, że Klingon wył
A Kardach na buzi się uśmiechał...

*

Nagle Una zawołała
Szopkę, która dyżur miała
"Mój QubiKu, mój milutki
bądźże proszę tak szybciutki
do nas na dół proszę zejdź
do ambÓlatorium wejdź
bowiem problem jest z pacjentem
Klingonem jednym, konfidentem"
QubiK wnet order poprawił
i się w 'bÓlatorium zjawił.
Tam na łożu Klingon leży
Cały w krwi, oddech nieświeży
Twarz spuchnięta jak balona
A rogi jak u jelona
Zdarte i posiniaczone
Strzelbą było to zrobione
Nowiutką, socjalistyczną
Laserową, komunistyczną.
"Jak już jemu hełm ten zdjęlim
Operację robić mielim
Tośmy to zauważyli"
QubiK wzdrygnął się po chwili
"Koniec świata, nie ma rady
Z czymś takim to dla zasady
Zabić jak najszybciej trzeba
Niech idzie sobie do nieba
Z pryszczem takim ot na nosie
Wyglądać jak martwe prosie..."
Klingon jęknął, coś tam mruknął
I siebi po pryszczu stuknął
"Aua" jęknął Klingon biedny
"Mamo, mamo, chcę do mamy"
"Nie bądź proszę tak wybredny."
rzekła Una "Pomoc mamy."

*

Czati zjawił się jak strzała
Urósł wojak co nie mała
Bydle jedno - Klingon wielki
Włożył czarno-złote szelki
A przy boku świetlny baseball
Zdrów to chłop i zdrów to robol
Zjawił się na zawołanie
"Komu zrobić mózgu pranie?"
Rzekł do Uny i QubiKa
Koło k'trego meszka bzyka.
Czati spojrzał na VeyDera
Któryć nogami przebierał
"Pryszcz tenże jest formą życia
Usuń go lecz bez zabicia
Pacjenta, Klingona jednego
Mojego VeyDera biednego"
Do Czatiego Una rzekła
"Rana go nie będzie piekła"
Odparł Czat', 'ballem przygrzmócił
VeyDer się z łoża wywrócił.

*

VeyDer zerwał się z pod łoża
Na nosie to jak od noża
Wielka jest po pryszczu rana
;Mogł to być też ślad po glanach.
Pryszcza nie ma, coż się stało?
Grozą wśród szopek zawiało...
"Tam on jest. Ot tam ucieka.
Łapać go, niech nikt nie zwleka.
Wleciał do szybu Jeffriesa
Łapaj drania, łapaj urwisa"
Za późno było, stwór zniknął
Gdzieś do wnętrza statku wniknął
Rzekł QubiK "Alarm czerwony.
I ostrzec wnet wszystkie człony
, Że będziem łapać obcego
-To wina Klingona, jednego."

*

Legat z Batkiem w karty grali
Przy tym wódę popijali
Nagle coś zachrobotało
"Co to było? Coś się stało?"
Legat się zapytał Batka
"Pewnie jakaś mała gratka
Szczur lub szpieg się gnieździ w szybie
I na nas swym okiem dybie"
Odrzekł Batek popijając
W głębi duszy gdzieś to mając
Co tam w szybie chrobotało
"Legat, co tak pijesz mało?"
Kardach wziął dużęgo łyka
Obraz mu przed oczmi znika
"No to Batek, nasze zdrowie
Pijmy, o to chodzi bowiem."

*

Glublak stał pod sonicznym
Prysznicem nowym, komunistycznym
Hymn sowiecki sobie śpiewał
Zawsze, gdy swą kąpiel miewał
Nagle dźwięk wypływać przestał
A mrok pod prysznicem nastał
Coś nad Glubim bulgotnęło
I na głowę mu spłynęło
Glublak z przerażenia krzyknął
I na prysznic z siłą rzygnął...

*

I światełko zamigało
Pewnie coś się stać musiało
"Acha konfidenta mamy
I wreście gościa poznamy
Co zarzygał prysznice
Zabrać go na szubienice
Glublak pewnie zrobi tak
Zabije go tak czy owak
No to sprawdźmy któżże to jest"
Powiedział QubiK wykonując gest
Naciskając czarny przycisk
,Który przy tym zrobił pisk
Na ekranie się pojawił
Glublak, który w prysznic pawił...

*

Glublak z pod prysznica wyszedł
I do maszynowni przyszedł
Korozyjkę objął wzrokiem
I podszedł do niego bokiem
I Korozję znokautował
Siły bowiem nie żałował
Światło mu się z oczu lało
"Władzy mam jeszcze za mało
Nad wszystkim przejmę kontrola
Wszystko będzie moja wola!"

*

Wtem na mostku coś trzasnęło
Konsomole piekło wzięło
"Nic nie działa, co się dzieje?
Statek sę przed siebie wieje"
rzekła za konsolą szopa
"W maszynowni wszędzie ropa
To czujniki nam podają
Konsomole nie działają"
Nagle się zatrzymał statek
"Gdzie jesteśmy?" spytał Batek
Na ekranie cztery słonie
A nosił je żółw na łonie
A na nich dysk, świat mały
Taki sobie kraik cały

*

Koniec częsci piątej szop treka. Co stanie się dalej? Czy załodze uda się powstrzymać parszywe plany obcego który przejął Glublaka? I co ma do tego magiczny świat dysku? Ile kropek ma biedronka? Odpowiedzi na te i inne pytania dowiecie się z najbliższych opowiadanek zaczynających się od Szop Treka 6: Nieodkryte krańce reżimu


-THE END-

POWRÓT | SPIS OPOWIADAŃ

stopka.gif 2.8 KB