MosFilm Priedstawlajet Film : Kosmicieski Korjabl - Gieroj USS Dwie_Szopy
Szop Trek Part II: Gniew Klingoniana
Autor: Velo
Dziennik Propagandowy: data partyjna 527.148 kommuch 3.
Mowi Szopa Pierwsza. Wraz z nowymi członkami załogi lecimy w kierunku planety Tau Ceti Omikron IV, gdzie mamy odnaleźć tajemniczego tow. generała P.
Ostatnie kilka dni mineło bardzo spokojnie. Una musiała tylko zhumonoidzić Batka na postać bardziej ludzkopodobną. Batek nalegał, gdyż poprzednie ciało niepozwalało mu na efektywne podrywanie lasek, tzn pozostawienie ich w stanie nie wskazującym na postszokowe urojenia psychiczne. Od tego czasu Batek wciaż chodził uchlany jak wół, gdyż nowe ciało nie tolerowało tak dużo alkoholu metylowego jak poprzednie. Jednak nie sprawiało mu to wiekszych trudności w aktywnym uczestnictwie na mostku...
- Raport! - Wrzasnął QubiK. Obecni na mostku oficerowie stanęli na baczność.
- Za godzinę dolecimy do systemu Tau Ceti - wyrecytowała Szopa Partyjna. - Systemy nadal sprawne, załoga wykonuje 150 procent normy, ilość zapotrzebowania na wartości propagandowe nie zmieniła się. - QubiK uśmiechnął się.
- Tak zawsze powinno być - rzekł i dodał - Coś jeszcze? - Partyjna wyglądała troche niezdecydowanie.
- No... więc... - mruknąła pod nosem.
- Nie bój się, tutaj nie uprawiamy rzadnego terroru, zła wiadomość nie będzie karana. - rzekł QubiK. Cielaq odetchnął z ulgą.
- Jakby to powiedzieć... Nie mamy Szopy Elektrycznej. - Wreście wyrzucił z siebię Cielaq.
- CO??? - Ryknął QubiK. - Za taką niekompetencje, ktoś musi być przykładnie ukarany! - Cały mostek był cichy jak trusia. - Dawać mi tu, Klingona!
Załoga nadal się nie poruszała, lecz zdaje się była już troszke spokojniejsza.
- Gulu, rusz się po niego. - Quentin zasalutował i biegiem się udał to turbowindy. Minęło kilka minut. Drzwi do turbowindy otworzyły się z sykiem.
- Jestem niewinny! - z góry krzyknął VeyDer.
- Klingończyku - rzekł powoli QubiK. - Dlaczego krzyczysz nie słysząc oskarżenia? Czyżby gryzło cię sumienie? - Pot spłynął po twarzy VeyDera. - Tak, więc - kontynuował QubiK - czy przyznajesz się do zaniedbania obowiązków jako oficer Dwóch_Szop i nie wpisałeś w rejestr zapotrzebowania prośby do kierownictwa głównego o przekazanie nam Szopy Elektrycznej?
Klingon popatrzył się ze zdziwieniem.
- Ja miałbym to robić, myślałem że to robota Zaopatrzeniowej lub Księgowej?
- Myślałeś?! - Ryknął QubiK - i jeszcze probujesz zwalać winę na wspóltowarzyszy. Wiesz co, teoretycznie powinienem powiedzieć, że to zaniedbanie nie wynikło z twojej woli. Lecz to by było nie fair, jak to lubisz mawiać. Załoga straciłaby morale. Ktoś musi być ukarany, a jako że jesteś osobą o niepewnej politycznie przeszłości, będziesz to ty. Zmusimy cię do przyznania się. Legat! Puść Klingonowi serię o reformie gospodarczej kraju. To go złąmie...
Klingon był blady i przerażony
- Nieeee!!! Tylko nie reforma gospodarcza!! Jestem niewinny!! Jestem niew... - Było za późno. Legat złapał VeyDera za kark i zaciągnął go do turbowindy.
Wkrótce zepsuł się automat drukujący kartki do replikatorów, bo ktoś znów rozkradł części i pewnie sprzedał je na źle wydestylowany alkohol etylowy... Tak więc bez replikatorów wszyscy po kolei ustawili się w kolejce do Zaopatrzeniowej, która rozdawała żelaze racje.
- To wszystko wina tych niepewnych politycznie zaplutych karłów rekacji
- Zabić zdrajców systemu
- Bojkotować Klingonów
- Precz z wyzyskiem - i jeszcze inne hasła szeptała między sobą załoga. Tym czasem Klingon po skutecznej lekcji gospodarki cytował wręcz całe rozdziały podręczników z pamięci. Mimo to ciągle coś się zaczynało psuć. W końcu wysiadł i napęd impulsywny. (Made in CCCP of kors)
- Rozkradli nawet prysznice soniczne - żalił się Glublak.
- Do listy uszkodzonych rzczey można też dodać cewki moczowe napędu statku. - Dodała Polityczna. - A jako żę bez oddawania moczu co kilka lat świetlnych statek nie może sprawnie lecieć załoga była w nienajlepszym nastroju.
- Jak nie dolecimy na czas i nie wykonamy misji to Miyoun przysle Ivana - szeptała z lękiem załoga.
Ivan znany także jako Naga Szopa lub też Szopus Nagus wykonywał brudną robotę dla szefa. Co gorsze robił to z przyjemnością. Załoganci z lękiem wspominali los biednej Szopy Kompaktowej, porucznika towarzysza Tomasza Kaweckiego (no offence, Tim :) ), który na czas nie wydał ulubionego kompaktu towarzysza pierwszego sekretarza. Ivan zgniótł porucznika. A właściwie to się po nim przetoczył. Szczątki biednej Szopy trzeba było zeskrobywać przez kilka dni ze ściany. Na szczęście dla wszystkich Velo uratował sytuacje.
- Możemy podłączyć systemy napędowe Dwóch_Szóp z moim statkiem, Stacją Mir. Będzie to trudne lecz nie niemożliwe.
Ze śrubokrętem i wiertarką Velo wziął się rychło do roboty. Wizja Ivana bardzo skutecznie przyśpieszyła jego pracę.
Po kilku godzinach ciężkiej pracy Dwie_Szopy mogły już rozwijać prędkośc 30000 Leninów na pikosekundę. Czyli całkiem całkiem zasuwać. Może nie latał jak romulański myśliwieć lecz z pewnością powinni dolecieć na czas.
Dziennik Propagandowy: data partyjna 527.745 Kommuch 1
Mowi Szopa Druga, Batek. Wkrótce po sprężeniu systemów napędowych obu statków udało nam się dolecieć do tej planetki na zadupiu galaktyki. Nuudnoo tu. Nie ma piwa, lasek. Są tylko jakieś lasy. O dziwo nie znaleźliśmy śladów statków które miały tu na nas czekać. Wybrane osoby przygotowują się na transport do podanych nam koordynatów. Batek aut.
Z ekranu w całej okazałości można było powdziwiać planetę. Oceany, lasy, góry. Po prostu natura w czystej, nieokrzesanej przez cywilizacje formie. QubiK, Legat, Quentin, Velo, Una, Batek i Klingon stali na platformie transportera. "Energia" Wszyscy powoli znikneli w tysiącu maleńkich cząsteczkach.
Pojawili się w dzikiej puszczy.
-Au, coś mnie ugryzło - jęknął Klingon. W odpowiedzi wszyscy szybko popryskali się muchozolami.
-Gdzie my jesteśmy? - Spytał Velo. QubiK patrząc na cztiery-kodier, nowocześniejszą wersje tri-kodiera, odpowiedział:
-Jesteśmy około 500 metrow od celu. Musimy kierować sie w tę stronę.
Przedzierali się przez gęstą roślinność przez kilkanaście kroków. Nagle ukazał im się ślad cywilizacji. Na pustej polanie stało kilka betonowych baraków. Z jednego coś jeszcze dymiło. - Cztierykodiery wskazują ślady wymiany ognia - rzekł Gul Quentin.
- Poszukajcie rannych - zarządził QubiK. Wszyscy rozbiegli się dookoła baraków.
- Tu mam jednego - krzyknął Legat - mam go dobić?
- Czys ty oszalal?! - wrzasnął QubiK biegnąc w strone rannego. Una szybko się zjawiła.
- Rany postrzałowe, musimy go jak najszybciej zabrać do ambulatorium. Ranny odzyskiwał przytomność.
- To... byli... ci... k...k...k - ujrzał VeyDera i z jękiem stracił przytomność.
- Klingoni jedni - dokończyła Una
- Przecież nie zdążył nic powiedzieć - obruszył się Klingon. - Może chciał powiedzieć Romulanie
- Nie to nie prawda - rzekł Velo - my jesteśmy na tyle pożądni, że nie zostawiamy rannych. - A widzisz - dokończył QubiK. Klingon znowu sprawiał wrażenie obrażonego i coś popluł po swojemu pod nosem.
Una właśnie kończyła badać rannego kiedy zadzwonił komunistator QubiKa.
- Pierwsza Szopo - mówiła Partyjna - Odkloakowały się dwa statki. To Byld o'Fleje tych Klignonów, jednych. - QubiK i ewejtim popatrzyli na siebię.
- Wracamy na góre - zarządziła Pierwsza i już po chwili byli w transporterowni na statku.
- Raport? - Spytał QubiK
- Wywołuja nas - odpowiedziała szopka za konsomolą. Ruszyli więc szybko do turbowindy.
- Odpowiedz im - rzekł QubiK na mostku poprawiając ordery. - Tu pierwsza Szopa statku Socjalistycznych Planet USS Dwie_Szopy. Czego od nas chcecie, do kaduka? - Nie było odpowiedzi. Zamiast tego statkiem zatrzęsło.
- Pierwsza, strzelają do nas - krzyknęła jakaś szopa - Osłony trzymają, jeszcze...
- Po cholere oni nas wzywali, kiedy chcieli do nas strzelać?
- Tak już nakazuje im ten bezadziejny kodeks honorowy - odpowiedział Velo.
- Ognia - krzyknął QubiK. Z działa polaronowego wyleciało pełno promieni propagandowych. - Trafiliśmy ich, załoga przeciwnika została zkomuszona w 3 % - rzekła Propagandowa.
- To wciąż za mało, manewr Alfa Beta 3 - odrzekł QubiK. Dwie_Szopy znowu został trafiony. - Pierwsza, trafili nas w ładownie i cewki moczowe, skanery wskazują spaedk ciśnienia moczu! - Załoga popatrzyła na siebię z przerażeniem.
- Ale przecież cewki Dwóch_Szóp są podłączone do Stacji Mir. O nie! Ładownia! Dajcie natychmiast skan! - Krzyknęła Partyjna.
- Są fluktuacje moczu i jeszcze czegoś. To wygląda jak fluktuacja... przestrzeni i czasu, to coś... to... - ze strachem mówiła Propagandowa - to... wciąga nas! - Statek zaczynał drżeć.
- Promień vetrionowy działa Tych Klingonów Jednych musiał w ładowni uszkodzić generator pola temporalionowego Stacji Mir. W wyniku polaryzacji endeoklastycznej sił równoległych przekątnie do pola magnetycznego do planety tworzy się hiperenergetyczny przedział między różnymi fazami czasowo-przestrzennymi. - Szybko powiedział Velo
- A po ludzku? - Spytał Quentin.
- A po ludzku... Wciąga nas na inne miejsce i do innego czasu tunel podprzestrzenny... - cicho dokończył Velo.
Było już za późno na jakiekolwiek działanie. Dwie_Szopy zapadł się sam w siebię po czym została wciągnięta najbliższa przestrzeń. Wciągnęło i Klingonów, jednych . Koniec zwieńczyła wielka eksplozja.
Co się stało? Gdzie się udał Dwie_Szopy? Czy przeżyli? O tym dowiecie się już w następnym odcinku Szop Treka - Szop Trek III - w poszukiwaniu Mistera P. I jeszcze jedna adnotacja odautorska. VeyDer nie jest osmieszany dlatego, że go nie lubimy. Jest wręcz przeciwnie, jest to bardzo fajny gość a, że Klingoni wybitnie nadają się na rasę humorystyczną to już inna sprawa. Tak więc Johnny B i inni wannabe-Klingons, śmiech to zdrowie :)
-KONIEC ODCINKA DRUGIEGO-
|