Raider I: Miłe złego początki
Autor: Alex
Poranek na pokładzie Raidera był jak wiele innych. Załoga leczyła kaca
po wieczornej imprezie. Jedynie Stopper siedział przy swoim stanowisku i
wdychał do widocznego na wyświetlaczu portretu Kiry.
Nagle rozległ się brzęczyk:
-CZERWONY ALARM! CZERWONY ALARM! STĘŻENIE C2H5OH W PAKIETACH ŻELOWYCH ZBLIŻA SIĘ DO POZIOMU MINIMALNEGO. ZA DWANAŚCIE GODZIN ZACZNĄ BYĆ
WIDOCZNE PIERWSZE OBJAWY.
-Jakie objawy? - zapytał nerwowo Maquis
-PODDENERWOWANIE, DELIRIUM ...
-Dobra! Starczy! Załoga, zarządzam zbiórkę za 10 minut w mesie! - głos
kapitana przejawiał pierwsze symptomy zdenerwowania
Po 10 minutach (czyli czasie potrzebnym do przyrządzenia i wypicia
Krwawej Mary), w mesie.
-Mamy problem - zaczął Maquis
-Jaki? - zapytał Shakaar
-Zaczyna brakować C2H5OH w pakietach żelowych - odpowiedział Maquis -
komputer trzeźwieje.
-To zastąpmy go metylem z chłodnic Pon Fara - zaproponował Stopper
-Nie pamiętasz, co stało się jak zrobiliśmy coś takiego ostatnio? -
wtrącił się Skrzypol -Wysiadły wszystkie sensory na statku. Byliśmy jak
ślepi przez tydzień.
-Racja.
-Może zastąpimy spirytus w pakietach żelowych rumem z naszych zapasów -
zasugerował Alex, wchodząc do mesy.
-Ty znowu spóźniony! - odezwał się groźnym tonem Maquis
-Naprawiałem skrzydła Pon Fara po wczorajszym awaryjnym lądowaniu -
odparł Alex
-Nie przypominaj mi o tym! Które z twoich lądowań było bezawaryjne?!? -
Maquis był wyraźnie nie w humorze.
-Przecież nie było tak źle. Naprawy tym razem trwały tylko 10 godzin. -
bronił się Alex.
-Skończcie to! Mamy ważniejsze sprawy na głowie! - głos Shakaara
nabrał ponaglającego tonu - Skrzypol, co myślisz o pomyśle Alexa?
-Technicznie jest to do zrealizowania. Jest tylko jeden mały problem.
Co będziemy pić, gdy zużyjemy nasz zapas rumu? - odpowiedział Skrzypol
-Po ostatnim spotkaniu z Browarkiem zostało nam jeszcze trochę piwa.
Jakieś 500 litrów. Powinno wystarczyć. - wtrącił się Stopper
-Grrrrrr....! Piwa! - odparł z obrzydzeniem Maquis, a jego twarz
zaczęła powoli robić się fioletowo-purpurowa - Czyżby było aż tak źle?
-Lepsze to, niż pozwolić, by skacowany komputer w akcie desperacji
rozerwał rdzeń warp, tak jak to próbował ostatnim razem. - podsumował
rozmowę Shakaar
-Ale wtedy nic się nie stało. - Maquis nie mógł ciągle się pogodzić z
wizją utraty rumu
-Tak. Ale dlatego, że odstrzeliłem rdzeń Warp - odparował Shakaar -
Pamiętasz, jak lecieliśmy na impulsowej przez dwa tygodnie wysłuchując
biadoleń komputera zanim dotarliśmy do bazy?
-Fakt. To nie może się powtórzyć. - Maquis przyznał mu rację
-To co robimy? - Zedi zaczynał się niecierpliwić
Alex, czy mogą wystąpić jakieś skutki uboczne takiej operacji? -
zapytał Maquis
-Po rumie, gdy i on się skończy komputer będzie miał kaca giganta. -
odparł rzeczowo Alex
-Do tego nie dopuścimy! - Maquis najwyraźniej już podjął decyzję, co
robić dalej - Skrzypol! Przygotuj się do operacji transfuzji rumu, ale
nie rozpoczynaj jej jeszcze. To będzie nasza ostatnia deska ratunku.
Mamy przecież jeszcze 11 godzin na znalezienie jakiegoś innego
rozwiązania.
-Dokładnie 11 godzin 17 minut i 42 sekundy - Alex był jak zwykle
dokładny.
-Panowie! Do roboty! Nie stracimy zapasów rumu! Nie kiedy ja tu
dowodzę!
Sto dwadzieścia cztery kiwnięcia ogonem targa (26 minut) później.
-Kapitanie, chyba znalazłem rozwiązanie. - zaczął nieśmiało Stopper.
-Jakie? Mów szybko. - Maquis był wyraźnie zainteresowany.
-Niedaleko nas znajduje się mgławica klasy "A". - odpowiedział
Stopper - wykryłem w niej duże stężenie C2H5OH.
-Jak blisko nas jest ona? - podjął temat Maquis
-5 godzin lotu. Wystarczy nam czasu. Jest tylko jeden mały problem... -
ty Stopper zawahał się na chwilę.
-Jaki problem?
-Nie możemy się do niej zbliżyć na mniej niż 300 000 kilometrów, bo
dojdzie do zapłonu oparów. - Stopper najwyraźniej był nieco
zakłopotany - to poza zasięgiem naszych teleporterów.
-To jak zdobędziemy ten alkohol? Przecież nie mamy innego wyjścia. -
Zedi był jak zwykle zły na świat, a szczególnie na bolącą go głowę.
-Po wyłączeniu zabezpieczeń ich zasięg powinien wzrosnąć o 148,76%,
czyli do 338,631 kilometra. To powinno wystarczyć. - obliczenia Alexa
były jak zwykle porażająco dokładne - Nie będziemy jednak wiedzieć, co
dokładnie teleportujemy.
-Lepsze to od tygodnia bez rumu - odpowiedział Maquis - Kurs na
mgławicę z maksymalną szybkością! I przygotować zbiornik na alkohol.
5 godzin bliżej mgławicy, w hangarze Raidera.
-Modyfikacje skończone kapitanie. - zameldował Skrzypol - Pola
ograniczające zbiornika gotowe. Pozostaje tylko przeteleportować
alkohol.
-Wykonać. - wydał rozkaz Maquis.
Po chwili operacja była zakończona, a alkohol radośnie chlupotał w
zbiorniku
-Doskonale! Znowu nam się udało. - podsumował operację Stopper -
chodźmy coś wypić by uczcić sukces.
Jednak nie wszystko było takie doskonałe. W głębi czaiło się coś, co
było złe, pijane i chciało do domu...
-KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ-
|