Operacja: Odzysk

Autor: Savok


"Dziennik kapitański, data gwiezdna 52567,5.
Nasza droga do domu przez kwadrant delta staje się coraz bardziej uciążliwa. Mimo minięcia przestrzeni Borga pół roku temu wciąż napotykamy wrogo nastawione statki Kolektywu. Częste walki pozwoliły nam stworzyć nowe, wzmocnione osłony, oraz subtemporalne torpedy, które bez problemu przenikają osłony Borga, i nie ma możliwości dostosowania się do nich. Nie obyło się jednak bez strat. Pięcioro załogantów zostało zasymilowanych, podczas ostrzału straciliśmy, w wyniku awarii jednego z procesorów zapasowych, niemałą część informacji o nowym uzbrojeni, co poważnie przedłużyło pracę nad nim..."Nagle rozbrzmiał czerwony alarm, a z głośników dobiegł głos pierwszego oficera: "Stanowiska bojowe! Kapitan na mostek!"
Kapitan zakończył wpis: "Borg znów zaatakował. Mam nadzieję, że i tym razem USS Vger i jego załoga wyjdą z tej walki cało. Koniec zapisu"

Kapitan wszedł na mostek. Pierwszy poderwał się z fotela dowódcy i zaczął zdawać raport:
- Atakują nas dwie sfery taktyczne i trzy interceptory Borga. Jak na razie nowe osłony zdają egzamin, wzmocnione fazery również, zniwelowaliśmy osłony dwóch interceptorów o 45%, a trzeciego o 75%, jednak porucznik Rossi nie jest pewna, co do użycia torped subtemporalnych. Twierdzi, że jeżeli implodują zbyt blisko nas mogą uszkodzić rdzeń warp.
- Nie mamy wyboru Chak, jeżeli nie użyjemy nowych torped zostaniemy zasymilowani. Panie Vok, manewr ofensywny Omega 997.
- Rozkaz Kapitanie. - Odpowiedział główny oficer taktyczny - Torpedy poszły.
Na ekranie widać było salwę jakby zamglonych obiektów mknących z niewyobrażalną prędkością w stronę wrogich statków. Ciszę panującą na mostku podczas inauguracyjnego użycia nowej broni przerwał meldunek Voka:
- Bezpośrednie trafienie we wszystkie statki. Implozja subtemporalna nastąpiła zgodnie z założeniami. Za chwilę powinniśmy być światkami zapadania się tych statków w czasie.
W momencie, kiedy Vok skończył wypowiadać te słowa, wszystkie statki Borga pokryła ta sama "mgła", która pokrywała wcześniej torpedy. W ich centrach rozbłysły jakby małe gwiazdy, a same okręty zostały wciągnięte w coś przypominającego czarne dziury, po czym wszystko się uspokoiło.
- Z całą pewnością nie jest to broń odpowiadająca standardom floty - ze smutkiem w głosie stwierdził kapitan Markway. - Ale jeżeli chcemy przetrwać, to musimy ją stosować. Panie Kan, czy odczytuje pan jakieś pozostałości implozji?
- Nie Kapitanie - odparł oficer operacyjny.
- Przynajmniej nie uszkodziliśmy kontinuum czasoprzestrzennego - z nutą zadowolenia stwierdził sternik Tom Roma - Czy mam powrócić na dotychczasowy kurs, Kapitanie?
- Tak Tom, skieruj nas do domu. - Kapitan odwrócił się do Chaka Malerry'ego, pierwszego oficera kierując się w stronę swojego gabinetu - Powiedz mi Chak, jak to jest, że im dalej od przestrzeni Borga jesteśmy, tym silniejsze są ich ataki?
Pierwszy tylko uśmiechną się w odpowiedzi i podążył za kapitanem.
- Tak dalej nie może być, ciągle natykamy się na statki Borga i niszczymy je zabijając przy okazji właściwie niewinne istoty zasymilowane do Kolektywu. - Kapitan zamyślił się przez chwilę - Jak idą prace nad napędem strumieniowym?
- Nie najlepiej. B'Rana twierdzi, że nie mają dostatecznych danych do kalibracji matrycy tworzącej tunel. Gdybyśmy mieli dostęp do danych Borga, może byśmy coś na to poradzili. W końcu Borg zasymilował rasę, która stworzyła napęd strumieniowy.
"Kan do Kapitana Markway'a: - wydobył się głos z głośników - w ładowni 5 temperatura wzrosła o 5oC, ale nie wykryto żadnych awarii w tej sekcji. Czy mam wysłać ekipy naprawcze?"
- Tak chorąży, ja i komandor też tam idziemy. Koniec. - Kapitan ponownie zwrócił się do Malerry'ego - Zobaczmy, co tam się dzieje, Pierwszy.
- Tak jest.
Kapitan i komandor wyszli na mostek i skierowali się do turbowindy. Jak przechodzili obok konsoli taktycznej, Vok zauważył:
- Kapitanie, podobne warunki do panujących w ładowni piątej występują również na statkach Borga. To może być abordaż, zalecam wysłanie oddziału ochrony na miejsce zdarzenia.
- Słuszna uwaga, poruczniku. Pan też pójdzie z nami.
- Tak jest, kapitanie.
Kiedy starsi oficerowie dotarli na miejsce, ekipa naprawcza i ochrona już tam czekali.
- Wchodzimy - Rozkazał kapitan.
Ładownię wypełniała zielona poświata i zewsząd było słychać odgłosy pracy urządzeń Borga. Pod ścianami stały już gotowe alkowy, a konsole znajdujące się w pomieszczeniu zostały przystosowane do wymagań członów. Po środku sali ustawiono nawet stół asymilacyjny. Vok natychmiast nadał sygnał alarmowy:
- Intruzi na pokładzie! Wszystkie jednostki ochrony do ładowni nr 5, uzbroić się w broń ciężką.
Kapitan zachował typową dla siebie w takich sytuacjach powagę i zapytał o opcje. Jedyna akcja, jaka przychodziła wszystkim na myśl, to natychmiastowa eliminacja intruzów. Po dotarciu posiłków, kapitan zdecydował się na bezpośredni atak. Jednak powiedzieć, było znacznie łatwiej niż zrobić. Po przejściu zaledwie dwóch kroków, załogo Vgera natknęła się na pole siłowe.
- Muszą mieć jakiś ważniejszy cel, niż prosta asymilacja - Stwierdził oczywistą rzecz Vok.
- Markway do Rossi: Czy wykrywacie jakieś nieautoryzowane próby dostępu do komputera?
"Nie kapitanie. Nikt nie próbuje złamać naszych zabezpieczeń."
- Spróbujemy, więc czegoś innego. Wszyscy wyjść. Markway do Kana: Przygotujcie się do ustawienia pola izolującego wokół ładowni piątej i do dehermetyzacji.
"Jesteśmy gotowi kapitanie" Odparł operacyjny.
Kapitan znajdował się na końcu grupy opuszczającej ładownię. Kiedy miał przejść przez drzwi, wpadł na kolejne pole siłowe. Ze wszystkich stron rozległ się przerażający głos:
"Jesteśmy Borg. Opór jest bezcelowy. Wasze biologiczne i technologiczne cechy zostaną dodane do naszych."
- Czego od nas chcecie? Gdyby chodziło wam tylko o asymilację już dawno byście to zrobili. Może dojdziemy do kompromisu - Wykrzyczał kapitan.
"Negocjacje są bez znaczenia" Jeden z członów skierował się w stronę Markway'a, żeby go zasymilować.
- Mostek transportujcie kapitana z ładowni i rozhermetyzujcie ją! - Reakcja Malerry'ego była natychmiastowa.
Kapitan dematerializował się w tym samym momencie, w którym człon przeszedł przez pole. Zewnętrzne drzwi ładowni otworzyły się. Wszystkie człony oprócz tego stojącego w polu siłowym zostały wyssane w otchłań kosmosu. Wrota zamknęły się od razu za po wyssaniu ostatniego członu.
"Rossi do zwiadu: możemy usunąć pola siłowe Borga" - zameldowała główna mechanik.
- Wykonać. - Rozkazał Malerry.
Jak tylko pole upadło ogłuszył człon przy pomocy fazera.
- Przenieście go do ambulatorium i umieśćcie w stazie. - Rozkazał Pierwszy - Malerry do Markway'a: chyba zdobyliśmy naszą przepustkę do domu. Proszę zgłosić się do ambulatorium.
- Już idę. Skończyłem. - Odpowiedział kapitan.
Namierzenie członu było niemożliwe, ponieważ jego zabezpieczenia jeszcze działały. Vok rozkazał członkom ochrony wziąć ogłuszonego Borga i zanieść go do ambulatorium. Poczym, wraz z komandorem, skierowali się w tym samym kierunku. Podczas przenoszenia niebezpiecznego pasażera wystąpił tylko jeden drobny błąd: turbowinda okazała się niewygodna dla ośmiu stojących i jednego leżącego. Spowodowało to jedynie drobne opóźnienie.
Kapitana jeszcze nie było, kiedy obstawa członu weszła do ambulatorium.
- Połóżcie go na łóżku operacyjnym - rozkazał Pierwszy - Komputer, uruchom EMH.
- Proszę podać medyczną potrzebę. - hologram wyrecytował swoje tradycyjne powitanie.
- Doktorze! - zdziwił się Malerry gdy zobaczył EMH - Co się panu stało?
Głowa Doktora była łysa i niebieska, jak głowa Bolianina, nos miał zmarszczony jak Bajoranin, a ten cały groteskowy obraz otaczały wyjątkowo duże, ferengijskie uszy.
- Dodawałem wiedzę boliańskich, bajorańskich i ferengijskich lekarzy do swojej matrycy, kiedy nastąpiła awaria zapasowego procesora - odpowiedział EMH na pytanie Malerry'ego - Przypadkowo, komputer dość dosłownie zrozumiał polecenie "dodaj cechy".
- Mniejsza o to Doktorze. Przynieśliśmy panu bardzo nietypowego pacjenta.
Pierwszy wskazał na łóżko.
- Hmm. Pierwszy Borg nawiedzający ambulatorium jest nieprzytomny. Bardzo ładny początek.
Kapitan Markway wszedł do ambulatorium.
- Jak widzę, mieszanka syntoholu i toksyna talaxiańskiego skorpiona, dostarczona przez Tilixa, zdała egzamin. Czy jego neuronadbiornik jest wyłączony, Doktorze?
- Wszystko zgodnie z planem Kapitanie.
- To dobrze. Wygląda na rasę wolkanoidalną. Proszę sprawdzić czy nie pochodzi z kwadrantu alfa. Proszę również ustalić jego oznaczenie i rolę w Kolektywie, a później mnie powiadomić o wynikach.
- Tak jest, kapitanie - odparł hologram i zabrał się do badania dostarczonego członu. - A, kapitanie, czy porucznik Rossi mogłaby tu przyjść i naprawić efekty tego nieszczęśliwego wypadku?
- Oczywiście, Doktorze - Markway uśmiechną się i opuścił ambulatorium.

"Dziennik kapitański, uzupełnienie:
Doktor badał Borga przez ponad pięć godzin. Szczęśliwie nie napotkaliśmy następnych statków Borga, więc Doktor nie miał dodatkowych zajęć. Jeżeli uda nam się wydobyć brakujące dane na temat napędu strumieniowego, to może jeszcze przed końcem miesiąca dotrzemy do domu."
Kapitan wyszedł z turbowindy i skierował się korytarzem w stronę ambulatorium.
- Doktorze, status.
- Wykonałem wszystkie możliwe skany. Poznałem jego oznaczenie i przeszłość, która okazała się bardzo ciekawa. Ale po kolei. Jego oznaczenie to 6 z 9, podłącze unimatrycy 01. Był członem taktycznym. Jego ostatnim zadaniem było wywołanie reakcji kaskadowej w rdzeniu naszego komputera, dzięki czemu pozostałe jednostki miały mieć nieograniczony dostęp do naszych systemów. A teraz coś z jego przeszłości. Badania DNA wykazały wolkańskie pochodzenie. Sprawdziłem jego genom w bazie danych. Oto co znalazłem: Chorąży Savok, służył w sekcji błękitnej na pokładzie USS Optima. Ogłoszono jego zaginięcie, po stwierdzeniu zaginięcia USS Optima, po bitwie pod Wolf 359.
- Czy pozostało coś z jednostki pod tym pancerzem?
- Tego nie możemy być pewni, ale może jego telepatyczne zdolności uchroniły jego osobowość przed zbiorową świadomością Borga.
- Dobrze, w takim razie obudzimy go, ale najpierw podejmiemy środki ostrożności. Markway do komandora Malerry'ego i porucznika Voka: proszę stawić się w ambulatorium z oddziałem ochrony i bronią antyborgową. Doktorze, proszę wyłączyć jego kończyny.
Wezwani weszli do ambulatorium i ustawili się wokół stołu. Doktor wstrzyknął Borgowi zawartość hiposprey'u. Człon otworzył swoje organiczne oko.
- Jesteśmy Borg. Opór jest bezcelowy. Zostaniecie zasymilowani ... hik...
- Widocznie Borg ma obniżoną odporność na syntohol - stwierdził ironicznie Doktor
- Co wy nam zrobiliście...hik...- kontynuował 6 z 9 nieustannie czkając - Nie słyszymy innych...hik...dlaczego mój neuronadbiornik nie działa...hik...
- Doktorze, proszę mu podać anty toksynę, bo to czkanie jest nie do zniesienia - rozkazał Markway.
Doktor podał Członowi zawartość kolejnego hiposprayu.
- Chyba zaczynam rozumieć - kontynuował odłączony człon - odłączyliście mnie od kolektywu. Tak długo na to czekałem - wydawało się, że pierwotna świadomość na nowo przejmowała kontrolę - Podczas regeneracji wracały do mnie wspomnienia z poprzedniego życia. Dziękuję...- nagle powrócił nieprzenikalny wyraz na twarz 6 z 9 - Jesteśmy... byliśmy... byłem Borg. Opór jest najważniejszy. Nikogo więcej nie zasymilyję! - wykrzyczał na całe gardło Savok.
Wszyscy stali jak wryci. Nikt do tej pory nie był świadkiem tak gwałtownego powrotu do poprzedniej świadomości. Nikt również nie był w stanie przewidzieć następstw tak szybkiej przemiany. Jedyne, czym dysponowała załoga Vger'a to spekulacje Doktora i Vok'a na temat kolejności działań dopiero co odzyskanego Wolkana. Niestety potwierdziły się najgorsze podejrzenia szefa ochrony. Wraz ze świadomością, powróciły niesamowicie intensywne emocje mające źródło w dzikiej przeszłości jego rasy. Savok zaczął się miotać na biołóżku i gdyby nie wcześniej podjęte zabezpieczenia były Borg zdemolowałby całe ambulatorium.
- Kapitanie, proszę o pozwolenie na zlanie jaźni z tym osobnikiem w celu opanowania jego emocji, jest to jedyne wyjście na zapewnienie bezpieczeństwa nam i jemu samemu.
- Skoro niema innej możliwości, to udzielam pozwolenia, poruczniku. - Markway odpowiedział na prośbę Voka
Vok chwycił mocno głowę Wolkana w sposób pozwalający na nawiązanie połączenia telepatycznego i wypowiedział najbardziej znienawidzone zdanie przez Christophera Markway'a "Twój umysł to mój umysł, moje myśli to twoje myśli". Kapitan dostawał ostrego bólu głowy na samą myśl o tych słowach. Efekt był niemal natychmiastowy. Savok opanował swoje emocje przy pomocy wolkańskich technik, które przypomniał mu Vok podczas połączenia. To jednak nie było wszystko, ponieważ doszły do głosu również, pobudzone przez nagłą zmianę stanu psychicznego, pozostałości opanowanej świadomości Borg. Savok stał się tak opanowany, że nawet najbardziej wyszukany żart nie byłby w stanie ani go rozśmieszyć ani zezłościć. Jednak brak odporności na syntohol pozostała. Jeżeli tylko poczuł w powietrzu "procenty" natychmiast zawodziły wszelkie sposoby na opanowanie się.

Savok regenerował się w specjalnie stworzonej dla niego alkowie. Do ładowni wszedł komandor Malerry. Odłączony człon otworzył oczy i wyszedł z alkowy.
- Minęły dwa dni od czasu, kiedy przyjęliśmy cię na pokład - zaczął komandor - To bardzo krótki czas na dostosowanie się, ale kapitan postanowił, że nie możemy dłużej zwlekać. Sytuacja wygląda następująco: przez ostatnie dwa dni odparliśmy cztery ataki Borg. Wyszliśmy z nich bez większych strat. Jedynym problemem jest to, że nie nadążamy z tworzeniem kolejnych torped subtemporalnych, a ataki wciąż się nasilają. Porucznik B'Rana Rossi stworzyła projekt napędu strumieniowego, ale straciliśmy część nieodnawialnych danych podczas awarii komputera.
Savok przerwał komandorowi:
- To nielogiczne przedstawiać mi wasze zamiary dotyczące nowych technologii szczególnie, że mogę nawiązać łączność z Kolektywem, zostać ponownie zasymilowanym, a Borg posiądzie wszystkie wasze tajne informacje.
- Niekoniecznie. - usprawiedliwił swoje postępowanie Malerry - Twoja osobowość nie pozwoli ci na połączenie z Borgiem, poza tym "przekonaliśmy" twoje implanty, że neuronadbiornik działa, a w rzeczywistości wyłączyliśmy go, a Doktor zmniejszył aktywność nanosond do minimum.
- W takim razie zgadzam się na pełną współpracę.
- Bardzo dobrze - kontynuował Pierwszy - potrzebujemy informacji na temat napędu strumieniowego, którą Borg zyskał po asymilacji rasy pracującej nad nim od pewnego czasu. Planowaliśmy porwać jego człon i wyciągnąć potrzebne nam dane z jego neuroprocesoru. Jednak przypadkiem trafiliśmy na ciebie. Zostajesz przydzielony do pomocy porucznik Rossi przy konstruowaniu nowego napędu.
- Wykonam zadane polecenia. - przytaknął Savok.
"Komandorze Malerry, proszę się stawić w moim gabinecie"
- Już idę, kapitanie. Savok, zaczynasz służbę za godzinę.
Pierwszy wyszedł z ładowni obecnie wykorzystywanej jako kajuta Savoka i skierował się do turbowindy. Na korytarzu zatrzymała go Rossi.
- Chak, Chak zaczekaj!
Malerry odwrócił się:
- Nie mam teraz czasu, B'rano. Kapitan wezwał mnie do siebie.
- Ja też idę na mostek. Kapitan powiadomił mnie, że przydzieliłeś Borga do maszynowni.
- To prawda, jego wiadomości na temat napędu strumieniowego bardzo się nam przydadzą, a z czasem może je stracić. - wyjaśnił Malerry.
- Mimo wszystko nie zgadzam się na współpracę z członem Borg. - Pierwszy zatrzymał turbowindę.
- Poruczniku, nie interesują mnie twoje osobiste obiekcje. Będziesz pracować z Savokiem, to jest rozkaz!
- W porządku, ale wciąż uważam, że to zły pomysł.


Savok wszedł do głównej maszynowni Vgera i skierował swoje kroki w stronę stanowiska porucznik Rossi, głównego inżyniera statku.
- Melduję się na służbę, poruczniku.
- Bardzo dobrze, przynajmniej jesteś punktualny, bo nie dysponujemy nadmiarem czasu. Przejdźmy do konkretów. Powiedz mi, co wiesz o napędzie strumieniowym?
Savok myślał przez krótką chwile zbierając wszystkie informacje na ten temat, które posiadał.
- Napęd strumieniowy ma działanie zbliżone do napędu transwarp. Jego zadaniem jest stworzenie krótkotrwałego tunelu podprzestrzennego, w którym statek może ominąć ograniczenia normalnej przestrzeni, co znacznie zwiększa odległość, którą może przebyć statek w określonym czasie.
- Zgadza się - Odparła w niewielkim stopniu przekonana do nowego załoganta Rossi. - A teraz powiedz mi czy wiesz jak można stworzyć taki napęd?
- Owszem, jednak to również pani wie i wydaje mi się, że ja mam sugestię, która mogłaby ulepszyć zaprojektowany przez panią napęd.
- Słucham - Rossi wyglądała na bardzo zainteresowaną.
- Jeżeli matrycę napędu strumieniowego połączymy ze zmodyfikowaną matrycą temporalną używaną przez torpedy subtemporalne, powinniśmy otrzymać napęd tworzący tunel czasoprzestrzenny. Odpowiednio skonfigurowany powinien zabrać nas do sektora 001 w ciągu 4 minut.
- Interesujące - na twarzy B'rany tańczył ironiczny uśmieszek - Jednak twój plan ma jeden podstawowy minus. Mamy obiekcje, co do używania torped subtemporalnych w obawie przed uszkodzeniem kontinuum, a co dopiero może wywołać sztucznie utworzony tunel czasoprzestrzenny!? Nie możemy tego użyć.
- Niekoniecznie - Savok był nie wzruszony - Jeżeli utworzymy stałe pole warp wokół źródła strumienia, czyli statku, zapobiegniemy wpływowi tunelu na kontinuum czasoprzestrzenne. Warunkiem jest utrzymanie pola warp o tej samej częstotliwości przez cały czas. Podobne eksperymenty przeprowadzał Borg nad urządzeniem umożliwiającym podróże w czasie, jak na razie jednak im się nie powiodło. Wymagana również będzie rekalibracja głównego deflektora.
- Może i masz rację. Ale wymaga to bardzo wielu testów i stworzenia programu, który ułatwi utrzymanie częstotliwości pola warp. To jest twoje priorytetowe zadanie. Dostaniesz ludzi do pomocy. Deflektorem zajmiemy się na końcu. Później przydasz się przy modyfikacji matrycy temporalnej. Mam nadzieję, że twoje, pozbawione nadmiaru borg-śmieci, ciało wytrzyma taki czas bez regeneracji. - B'Rana była wyraźnie zadowolona ze swojego obraźliwego żartu. Jednak Savok jedynie uniósł brew:
- Dziwi mnie, że nie zna pani możliwości wolkanów. Mogę funkcjonować przez trzy dni bez regeneracji.
Savok natychmiast przystąpił do pracy. Po kilku minutach siedziało dookoła niego kilkoro inżynierów programistów, którzy mieli mu pomagać.

- Czy w zasięgu czujników są jakieś wrogie statki, panie Kan? - kapitan Markway zapytał się bardziej z nudów niż z obaw przed następną bitwą z Borgiem.
- Nie, Kapitanie - odparł operacyjny.
- Jest to chyba najdłuższa przerwa pomiędzy atakami Kolektywu, jakiej do tej pory doświadczyliśmy. - Tom Roma, główny sternik Vgera siedział rozparty w swoim krześle nawet nie udając, że coś się dzieje na jego konsoli.
Nagle na środku mostka rozbłysło światło i pojawiła się znana sylwetka obcego ubranego w mundur kapitański.
- Czego znowu chcesz Q? - Markway nie był ani trochę zaskoczony niespodziewaną wizytą.
- Och Chris znów jesteś nieuprzejmy. - obcy próbował nabijać się z dowódcy.
- Q, proszę cię, przerabialiśmy to już z tysiąc razy i ty wciąż nie masz dość?
- Czy ty naprawdę uważasz, że ja nie mam nic innego do roboty tylko bawić się z nędznymi śmiertelnikami?
- Szczerze mówiąc, to tak. - tym razem w słowach Markway'a słychać było ironię.
- Chris, tym razem jestem tu, żeby was ostrzec. - Q stał się niezwykle poważny - Chcecie majstrować przy czasie. To nie jest dobry pomysł i nic dobrego dla was z tego nie wyniknie.
- Q, żeby to nie była jedna z tych twoich gierek! Pamiętasz, co kontinuum z tobą ostatnio zrobiło, jak nadużywałeś swojej mocy?
- Ugh, nawet mi nie przypominaj! - obcy skrzywił się na myśl o niemiłym dla niego incydencie - Skoro nie chcecie słuchać to nie! - Q strzelił palcami i zniknął w rozbłysku światła.
- Co on mógł mieć na myśli, Kapitanie? -Spytał zatroskany Malerry.
- Nie mam pojęcia, Pierwszy. Markway do maszynowni, jak idą prace nad nowym napędem?
"Całkiem dobrze, Kapitanie. Savok jest w połowie tworzenia programu kontrolującego pole warp. Od razu, jak skończy zabieramy się za przygotowania do rekalibracji deflektora później kolej na matrycę temporalną, testy i do domu." Meldunek głównego inżyniera brzmiał bardzo entuzjastycznie.
- Bardzo dobrze. Powiadomcie mnie, jak będziecie gotowi do rozpoczęcia testów. Dołączę wtedy do was. Skończyłem. Możliwe, że w ciągu dwóch tygodni będziemy w domu. - Markway uśmiechną się po raz pierwszy od długiego już czasu.
- Nie koniecznie, kapitanie. - Vok natychmiast zbił go z tropu - Logiczne jest założenie, że próby nie będą pomyślne od samego początku. Możliwe jest nawet to, że poprawki i usprawnienia potrwają jeszcze kilka miesięcy.
- Jak zwykle jest pan pesymistą, poruczniku. Jednak i tak jest to pomyślna wersja w stosunku do 70 lat podróży.
- Nie jestem pesymistą, komandorze. Stwierdzam jedynie logiczny fakt. - mimo nie naruszalnej miny Vok wydawał się być urażony.

Nagle statek zatrząsł się, jakby został trafiony torpedą fotonową. Rozległ się czerwony alarm, a z dwóch przewodów na mostku zaczęły wyciekać białe obłoki chłodziwa.
- Zamknąć te wycieki! Status, panie Kan! - Markway przekrzykiwał pisk alarmu i syk chłodziwa wydając rozkazy.
- Natrafiliśmy na jakiegoś rodzaju ładunek przestrzenny dryfujący w przestrzeni - okrzyczał Kan.
- Mamy niewielkie uszkodzenie na piątym pokładzie, pola siłowe działają. Ekipy naprawcze w drodze. - Zameldował Vok.
- Kapitanie, wykryłem zbliżający się kanał transwarp. - Kan'owi głos zadrżał z zaniepokojenia.
- Stanowiska bojowe! Osłony w górę! Przygotować broń subtemporalną i konwencjonalną! Dziób w stronę wyjścia z kanału! Wysłać oddział ochrony uzbrojony w broń antyborgową do maszynowni. Niech pilnują Savoka. - Markway zajął swoje miejsce i czekał na otwarcie się kanału, którym zbliżał się Borg.
Zielona plama rozlała się po głównym ekranie. Zaczęły wyłaniać się kolejne okręty Kolektywu. Wszystkich razem było sześć. Pierwszy pojawił się zwykły sześcian, za nim dwie sfery i dwa interceptory. Jako ostatni wyłonił się nieznany typ statku. Wyglądał jak sześcian, jednak w centrum każdej ze ścian było okrągłe zagłębienie, w którym widać było fioletową kulę.
- A ja mówiłem, że to najspokojniejszy dzień...- Roma był w dobrym humorze nawet w tej sytuacji.
- Kapitanie, sugeruję wezwać na mostek Savoka. Może udzieli nam jakichś użytecznych informacji na temat tego nowego statku.
- Słuszna uwaga, panie Vok. Chorąży Savok na mostek!

Po krótkiej chwili z turbowindy wyszedł Savok. Bitwa toczyła się już od paru minut. Kapitan wydawał rozkaz za rozkazem.
- Tom, manewr lambda 38, panie Vok, torpedy fotonowe, pełna rozpiętość. Savok, co wiesz o tym statku?
- Jest to najnowszy statek bojowy. Posiada generator pola rozpraszającego osłony.
- Dlaczego go ich jeszcze nie użyli? - zdziwił się kapitan.
- Ponieważ potrzebuje on osiem minut trzydzieści dwie sekundy na naładowanie, a przeprowadzenie tej operacji w transwarp zakończyłoby się zapadnięciem kanału. Sugeruję Użycie torped subtemporalnych dopóki to jeszcze możliwe.
- Racja, panie Vok, które statki są w odpowiedniej odległości dla bezpiecznego użycia torped?
- Oba sześciany, jedna sfera i interceptor.
- Nie mamy wyjścia, ognia panie Vok.
Delikatnie rozchwiane w czasie pociski opuściły wyrzutnie bez problemu.
"Mostek, wstrzymajcie ogień! Modyfikowana matryca temporalna jest aktywna. Implozja temporalna będzie miała na nią nieprzewidywalny skutek!"
- Za późno B'rano, torpedy już poszły i nie da się ich zatrzymać. - Christopher Markway nie krył przerażenia i niepewności, które go ogarnęły.
- Kapitanie, namierzony interceptor zbliżył się poniżej krytycznej odległości! - słowa Harry'ego Kan'a doprowadziły do jeszcze większego spięcia na mostku.
Implozja temporalna objęła zbliżający się pojazd Borga. Stało się coś, czego jeszcze nikt z załogi Vger'a nie widział. W efekcie implozji blisko rdzenia warp i matrycy temporalnej powstała fala uderzeniowa podążająca do wewnątrz zdarzenia! Pociągnęła za sobą Vger'a jak wiatr liść w czasie huraganu. Wszystko zalało białe oślepiające światło. Później była już tylko ciemność.


Savok wyszedł ze swojej alkowy. Z głośników dobiegł go głos komputera: "Cykl regeneracji niekompletny. Czerwony alarm, stanowiska bojowe". Oprócz niego, w ładowni nie było nikogo. Savok miał dziwne wrażenie, ze nie jest to "jego" ładownia. Zignorował jednak tą myśl i skierował się w stronę swojego stanowiska. Na korytarzu panował wzmożony ruch. Można było odnieść wrażenie panującego tam chaosu, jednak każdy miał ściśle przypisane zadanie i dokładnie się go trzymał. Wszyscy członkowie ochrony byli uzbrojeni w karabiny fazerowe. Przygotowania do poważnej bitwy były w pełni zaawansowane. Savok dotarł do maszynowni i stanął przy stanowisku naukowym.
- Podporuczniku, uruchomić wzmocnienia osłon!
- Nowe wzmocnienia aktywne. Jesteśmy gotowi do testu pańskiego manewru.
- Bardzo dobrze. - na twarzy porucznika Maquis pojawił się uśmiech zadowolenia - Maquis do mostka, nowe usprawnienia aktywne. Jesteśmy gotowi do fazy pierwszej ataku.
"Doskonała robota, rozpocząć manewr lambda 769."
Porucznik Maquis podszedł do jednej z konsol i przestawił jej wyświetlacz na obraz z kamer dziobowych. Z pełną prędkością zbliżał się okręt bojowy Jem'Hadar. Krążownik zaczął przyjmować pozycję dogodną do abordażu i uaktywnienia wiązki holowniczej.
- Chciałbym widzieć ich miny jak się zorientują, że ich transportery nie mogą spenetrować naszych osłon. - Maquis był bardzo zadowolony z siebie.
W stronę statku napastnika zostało wystrzelonych osiem torped kwantowych i wyjątkowo grube wiązki fazerów. Pierwsze uderzyły fazery poważnie osłabiając osłony wroga. Ulepszone torpedy zaprojektowane przez zespół Maquis przebiły się przez osłony krążownika rozrywając go na strzępy.
"Do wszystkich stanowisk. Te ćwiczenia upewniły nas w przekonaniu, że będziemy mogli skutecznie bronić Federacji. Dziękuje wszystkim." Głos kapitana Sha'Kuła był wypełniony satysfakcją oraz ulgą. "Porucznik Maquis, podporucznik Savok i chorąży Kamp zgłoszą się do sali odpraw. Skończyłem."
- Wszyscy odwaliliśmy kawał świetnej roboty. - powtórnie pochwalił załogę maszynowni Maquis - Kamp, Savok, chodźcie, nie możemy pozwolić Kapitanowi czekać.
Wszyscy trzej skierowali się do drzwi wyjściowych.

- Ach, nasi genialni inżynierowie, siadajcie - kapitan Sha'Kuł zaprosił wchodzącą trójkę do stołu obrad. Sha'Kuł był w niezwykle dobrym humorze jak na trzeźwego Klingona.
- Od czasu zjednoczenia się imperiów Klingońskiego i Romulańskiego z Federacją, ataki Dominium bardzo się nasiliły. - Alex, najstarszy stopniem Romulanin oraz pokładowy oficer taktyczny i szef ochrony na pokładzie UEV Sarek zachował powagę nawet wobec nastroju kapitana - Powinniśmy skupić się na zakończeniu naszej misji. Testowany przez nas sprzęt może się przydać w każdej chwili. Przypominam, że od czasu zamknięcia tunelu bajorańskiego nie mamy kontaktu z wywiadem w Dominium i nie znamy metody, przy użyciu której ich satatki dostają się na nasze terytoria. Powinniśmy jak najszybciej udać się do Utopii Planitii i rozpocząć instalację ulepszeń na pozostałych statkach.
- Jeśli mogę, Kapitanie - Savok nieprzewidywalnie włączył się do rozmowy - Również uważam, że naszym priorytetem jest wzmocnienie naszych sił obronnych.
- Czy wy, Wolkanie nigdy nie znajdujecie czasu na świętowanie? - zapytał się retorycznie Sha'Kuł - Sha'Kuł do sternika, kurs na Utopie Planitię, warp pięć. Panowie, nie zwołałem tego zebrania tylko po to, żeby ustalić nowy kurs. - kapitan w typowy dla siebie sposób nieoczekiwanie zmienił temat rozmowy - Wasze osiągnięcia w tworzeniu nowej technologii zostaną odnotowane w raporcie z misji. Zostaniecie również przydzieleni na czas modyfikacji do grup inżynierów w dokach. Zabierzemy was jak będziemy opuszczali Układ Słoneczny. Ponieważ w dokach będziecie mieli pełne ręce roboty, macie wolne do czasu osiągnięcia celu podróży. Koniec zebrania.
Na te słowa wszyscy natychmiast w stali ze swoich krzeseł. Kapitan opuścił salę odpraw jako pierwszy. Jak tylko wyszli Maquis zapytał Savok:
- Co będziesz robił przez szesnaście godzin podróży do Układu Słonecznego?
- Muszę dokończyć przerwany cykl regeneracji oraz przeprowadzić ostatnią diagnostykę nowych systemów.
- Kapitan miał rację, wy Wolkanie nigdy się nie bawicie. - Maquis pokiwał z niedowierzaniem głową.
- Jak powiedział kapitan: "będziemy mieli pełne ręce roboty", a ja nie mam zamiaru marnować czasu - Savok nie dał się przekonać na żaden rodzaj rozrywki.
- A ty Kamp, co będziesz robił?
- Najpierw coś zjeść, później jakaś romantyczna holopowieść i na końcu trochę się przespać.
- Romantyczna holopowieść? - Zdziwił się Maquis.
- Holograficzne kobiety przynajmniej przede mną nie uciekają - odparł zakłopotany Kamp.
- Jak uważasz. Do mesy możemy iść razem, bo też jestem głodny, ale zdecydowanie wolę własne holopowieści. - Maquis uśmiechnął się ironicznie.

Podróż do głównej stoczni floty Zjednoczonych Imperiów Gwiezdnych przebiegła całkowicie w spokojnej atmosferze. Do przesyłowni wszedł jak zwykle spóźniony Kamp. Zarówno Maquis i Savok zostali już przesłani na swoje stacje.
- Znowu się spóźniłem - powiedział do siebie lekko zagniewany.
- Pospiesz się, dostaję od mostka sygnały, że musimy już odlatywać - ponaglał go chorąży obsługujący transporter.
- Już, już. Gdzie wszyscy się tak spieszą? - Kamp ciągle gadał do bardziej do siebie niż do obsługującego transporter.
- Kamp! - Klingon już ledwo nad sobą panował.
Kamp przestraszył się. Przypomniały mu się gangi grasujących zbirów w kolonii, z której pochodził. Wystraszony człowiek wszedł na platformę transportera i rzucił tylko piskliwe "Uruchomić".

Savok nadzorował prace na pokładzie UEV Volshchan, okrętu klasy Solaris często służącego do testów nowych technologii. Jego mesa została przeniesiona na wyższy pokład, a w jej miejscu umieszczona nowoczesną wieżyczkę fazerową. Wymagało to wycięcia pokaźnego fragmentu spodka. Jak dotąd sprawiał się doskonale w bitwach z krążownikami Dominium. W połączeniu z nowymi osłonami okręty tej klasy będą stanowiły ostateczną broń w tym konflikcie. Umiejętności koordynacyjne Savoka wyniesione z Kolektywu przyczyniły się do zakończenia prac na trzy godziny przed terminem.
- Dziękuję wszystkim za współpracę. - Savok tymi słowami zakończył pracę nad nowymi osłonami - Jesteście wolni aż do przydzielenia kolejnych zadań.
Zespół w odpowiedzi kiwną głowami i odszedł do własnych zajęć. Nie ufając w pełni dokładności innych ras, Savok postanowił wszystko jeszcze raz sprawdzić na własną rękę. Uruchomił program diagnostyczny. Wszystko wyglądało dobrze. Savok zadowolony z pracy swojego zespołu wyłączył konsolę diagnostyczną. Jak Savok zbliżał się do drzwi maszynowni wpadł na niego młody Klingon w mundurze ochrony.
- Panie poruczniku, załogant Zekk melduje się na służbę.
- Nie jesteś członkiem mojego zespołu, wyjaśnij.
- Zostałem skierowany na służbę na UEV Sarek. Miałem czekać w tym doku. Pan jest najstarszym stopniem z załogi Sareka na tej stacji, dlatego zameldowałem się do pana.
- Rozumiem. Mamy jeszcze dwie godziny trzydzieści sześć minut do powrotu Sareka z Ziemi. Przez ten czas możesz robić co chcesz. Staw się w przesyłowni jak przybędzie nasz statek.
- Tak jest. - Odpowiedział Zekk i odszedł w stronę mesy.
Savok był zdziwiony tym, że członek ochrony zameldował się u niego, jednak uznał za logiczne odnalezienie najbliższego oficera ze statku docelowego. Wszedł do turbowindy i udał się na mostek, aby złożyć raport z prac kapitanowi Volshchana.

Minęły dwie i pół godziny od spotkania Savoka i Zekka.
- Poruczniku, Sarek zgłasza gotowość do przyjęcia pana na pokład. - przerwał dumania Savoka obsługujący transporter.
- Proszę im przekazać, że brakuje jeszcze nowego załoganta. - mimo stoickiej postawy, było widać, że Savok jest podirytowany.
Do przesyłowni z impetem wpadł Zekk wciąż jeszcze poprawiając swój mundur.
- Mam nadzieję, że to ostatnie spóźnienie na służbę, załogancie. Komandor Alex nie będzie ignorował takiego zachowania. Służba na statku imienia dyplomaty, który doprowadził do zaistnienia sojuszu między imperiami to zaszczyt i nikt nie może ignorować panujących tam zasad!- Od samego wejścia zganił go Savok.
- Tak, panie poruczniku.
Savok uniósł brew:
- Radzę również usunąć te ślady szminki z twarzy.
- Tak jest - powtórzył zawstydzony Zekk i zaczął energicznie pocierać swój policzek.
- Uruchomić - Wydał rozkaz Savok.

Jak tylko ostatni członkowie załogi wrócili na pokład, Sarek natychmiast opuścił Układ Słoneczny z najwyższą prędkością. Kapitan zwołał naradę starszych oficerów. Sha'Kuł wszedł do sali odpraw, kiwnął na przywitanie głową i stanął przy monitorze. Wcisnął kilka guzików i na monitorze pojawiła się mapa granicy Federacji z Kardasją.
- Dostaliśmy rozkazy zweryfikowania meldunków, a raczej ich braku z obszaru granicy kardasjańskiej - Sha'Kuł przeszedł od razu do rzeczy - Od prawie tygodnia Flota nie dostała żadnych znaków życia z mieszczących się tam posterunków. Naszym zadaniem jest sprawdzić to i złożyć raport. Na wszelki wypadek po drodze dołączy do nas pięć statków z zainstalowanymi modyfikacjami. Musimy wziąć pod uwagę atak Dominium.
- Jeżeli to atak Dominium, to czy sześć statków wystarczy? - pierwszy oficer zauważył dość istotny problem.
- Prawdopodobnie nie, Stoper. Jednak jeżeli to nie jest atak Dominium, to sprowadzenie większej floty pod granicę może tylko zaostrzyć konflikt z Kardasjanami.
- Powinniśmy również wziąć pod uwagę możliwość ingerencji siły silniejszej niż Kardasjanie i Dominium - wtrącił Alex.
- Co pan sugeruje?
- Możliwe, że na nowo odezwał się Borg, Kapitanie.
- Hmm...To całkiem prawdopodobne. - przytaknął oficer operacyjny Liquid - Logiczną decyzją byłoby wysłanie przodem sondy, która zbadałaby przestrzeń na obecność różnych statków.
- Tak też zrobimy. - zgodził się kapitan - Shodan, masz kontakty w Tal Shiar. Spróbuj dowiedzieć się jak najwięcej o sytuacji na Kardasji. Invi, przypomnij sobie i przećwicz wszystkie manewry przydatne w walce z Borgiem.
- Będę potrzebował holodecku tylko dla siebie. - Odparł Romulanin pełniący rolę sternika.
- Dostaniesz holodeck pierwszy. Doktorze Wildrex, proszę przygotować ambulatorium na wypadek walki. Maquis, na wszelki wypadek sprawdź jeszcze raz nowe wyposażenie. Pytania? Dobrze, zobaczymy, co przyśle nam sonda i podejmiemy stosowne kroki.
Zebranie zakończyło się w napiętej atmosferze. Wszyscy obawiali się kolejnego spotkania z Borgiem. Pod naporem złowrogich wróżb Alexa wszyscy rozpoczęli wykonywanie swoich obowiązków.

Savok zakończył służbę i regenerował się w swojej alkowie. Mimo zamkniętych oczu widział obrazy. Był na statku, ale nie był to Sarek. Nie był to nawet okręt Federacji Zjednoczonych Imperiów, nie było na nim ani Romulan ani Klingonów. Była tylko jedna pół-klingonka, główny mechanik. Mówiła coś o napędzie temporalnym. Nagle sceneria się zmieniła. Savok stał na mostku, za fotelem kapitana. Walczyli z wieloma statkami Borga. Niespodziewanie kapitan odwrócił się do Savoka:
- Przypominasz sobie? To jest twoje miejsce.
Kapitan odwrócił się. Na Savoka spojrzał oficer taktyczny, który jeszcze minutę temu był Wolkanem, teraz miał tą samą twarz co kapitan.
- Musisz tu wrócić. Jesteś potrzebny na tym statku! - taktyczny znów stał się Wolkanem. Teraz Savok był poza statkiem. Nie miał ciała, był obserwatorem. Widział połączone floty Federacji, Klingonów i Romulan niszczoną przez dziesiątki sześcianów. Po raz kolejny usłyszał ten sam głos:
- Musisz wrócić do swojego czasu. To jedyny ratunek.
Savok otworzył oczy i wyszedł z alkowy. Natychmiast poszedł do biura pierwszego oficera.

Savok stanął przed drzwiami Stopera.
- Wejść. - rozległo się w odpowiedzi na dźwięk dzwonka.
- Komandorze mam niepokojące wieści - Savok zaczął z pełną powagą.
- Co się stało, chorąży? Czy nowe osłony nie działają jak powinny?
- Chodzi o coś o wiele bardziej niebezpiecznego. Podczas regeneracji widziałem inny statek. Statek starej Federacji. Walczyli z Borgiem, zostali zniszczeni. Później widziałem naszą flotę niszczoną przez sześciany. Jakiś głos mówił mi, że to nie mój czas ani miejsce. Wydawał się znajomy.
- Może zwyczajnie coś ci się przyśniło.
- Ja nie miewam snów, moje implanty to uniemożliwiają. Podejrzewam ingerencję obcych.
"Starsi oficerowie na mostek"
- Kapitan wzywa. Pewnie dostaliśmy dane z sondy. Chodź ze mną. Jeżeli jest tam Borg to zaczniemy się martwić. - Stoper zastanawiał się ile prawdy może być w tym, co "widział" Savok

Stoper i Savok weszli do turbowindy, w której byli już Shodan i Wildrex.
- O ile wiem, to Kapitan prosił na mostek starszych oficerów, a podporucznik Savok do takowych nie należy, chyba, że przegapiłem jakieś awanse - Shodan najwyraźniej nie chciał, żeby informacje od Tal Shiar, które zdobył usłyszały niepowołane osoby.
- Podporucznik Savok może udzielić nam niezastąpionych informacji o Borgu i jego statkach, jeżeli zajdzie taka potrzeba, dlatego pójdzie z nami na mostek - pierwszy oficer powstrzymał dalsze ataki Shodana na Savoka.

Na mostku byli zebrani już wszyscy starsi oficerowie. Liquid zameldował, że za pięć minut otrzyma pełny raport z sondy. Kapitan poprosił o raport Shodana z wiadomości, które zdobył od Tal Shiar.
- Niestety, Kapitanie nie mam zbyt dobrych wiadomości. Tal Shiar nie miało kontaktu za swoimi agentami na Kardasji od prawie tygodnia. Jeden z ostatnich meldunków, jaki otrzymali to informacja o niezidentyfikowanych atakach na granicy najbardziej wysuniętej w stronę kwadrantu gamma. Wysłano tam całą flotę. Wkrótce po tym cała łączność została zerwana. - Romulanin zakończył swój raport. Nie było to dokładnie te informacje, które chciał usłyszeć Sha'Kuł.
- Może Dominuim zmieniło swój główny cel?
- Raczej nie, Kapitanie. Od strony agentów w Dominium też nie było nic słychać od miesiąca. Kwatera Główna myślała, że zostali wyeliminowani. Jednak w tej sytuacji, prawdopodobne jest, że to coś znaczni poważniejszego.
- Kapitanie, odbieram transmisję na żywo z sondy, która zbliża się do koordynatów stacji DS8. - Liquid przerwał dyskusję Sha'Kuła z informatorem Tal Shiar.
- Na ekran, poruczniku.
Sonda właśnie wyszła z warp. Pierwsze, co można było zauważyć była stacja kosmiczna. Wyglądała całkiem normalnie. Nagle transmisja z sondy stała się niewyraźna.
- Uruchamiam wzmacniacze podprzestrzennej fali nośnej. - poinformował Liquid.
Obraz stał się wyraźniejszy, ale zakłócenia wciąż były widoczne.
- Analiza wykazała, że sonda przeszła przez jakiegoś rodzaju pole zagłuszające. Na szczęście nasze nadbiorniki okazały się silniejsze - dokończył meldunek operacyjny.
- Czy można zlokalizować źródło tego pola? - uwaga prawie całej obsady mostka zwrócona była w stronę Liquida.
- Kapitanie, proszę spojrzeć na stację! - Invi wpatrywał się w niewielki obiekt będący stacją kosmiczną.
- Powiększenie - w głosie Sha'Kuła słychać było zacięcie bojowe.
Co prawda konstrukcja stacji była ta sama, jednak pokryta licznymi modyfikacjami Borga. Sonda zmieniła kąt podejścia. Oczom załogi ukazały się inne w pełni borgowe stacje i wiele statków należących do Kolektywu. Jeden ze zasymilowanych klingońskich statków zbliżył się do sądy.
- Sonda jest skanowana.
- Czy mogą wykryć do kogo nadaje? - spytał kapitan.
- Raczej nie, ale mogą stwierdzić pochodzenie sądy - odparł Alex.
Wrogi okręt wystrzelił z desruptorów w stronę sondy i łączność została zerwana.
- Czy sonda zdążyła zanalizować ich urządzenie maskujące?
- Tak Kapitanie, było niesprawne.
- Miejmy nadzieję, że tak jest na wszystkich zasymilowanych statkach. Wywołać Kwaterę Floty - Sha'Kuł czuł już w powietrzu nadchodzącą bitwę - Admirale, nasza sonda wykryła liczne okręty Borga w okręgu stacji DS8. Większość naszych statków została zasymilowana.
- Urządzenie maskujące? - zapytał zaniepokojony admirał.
- Niesprawne. Prawdopodobnie zostały zniszczone przed asymilacją.
- To znacznie ułatwi zadanie - admirałowi trochę ulżyło - wysyłam wam całą dostępną flotę.
- Admirale, mamy na pokładzie odłączony człon Kolektywu, który piętnaście lat temu powrócił na pokładzie USS Vgera z kwadrantu Delta. Z całą pewnością może udzielić nam bardzo użytecznych informacji.
- Posłuchajmy więc - admirał nie krył zainteresowania.
- Zbudowane przez Borga stacje są dokami. - Savok zaczął swój krótki wykład na temat taktyki Borga - Świadczy to o tym, że Borg zbudował w pobliżu unimatryce. Jedyny logiczny wniosek to założenie, że cała cywilizacja kardasjańska, a ponieważ Borg przybył z kwadrantu gamma to całe Dominium również zostało zasymilowane.
- Czy to znaczy, że my również nie mamy szans na przetrwanie? - teraz admirał był przerażony nie na żarty.
- Niekoniecznie - kontynuował Savok - jeżeli zmodyfikowalibyśmy nasze torpedy tak, żeby osiągnęły stan rozchwiania temporalnego, przebiją z łatwością każde osłony, nawet osłony Borga.
- Czy nie spowoduje to uszkodzenia kontinuum czasoprzestrzennego?
- Nie, jeżeli rozchwianie temporalne obejmie tylko torpedy. - Maquis najwyraźniej zrozumiał plan Savoka.
- Jak szybko jesteście w stanie zmodyfikować torpedy - plan spodobał się admirałowi.
- Projektowanie zajmie około dwóch i pół godziny, replikacja matryc i ich instalacja około następnych dwóch.
- Doskonale, skontaktuje się z ambasadorem Wojtikim z Romulusa i gubernatorem Jagh'iem z Qu'onos'a. Wyślą wam wsparcie. Jak tylko zaprojektujecie ulepszenia torped, natychmiast przekażcie je wszystkim okrętom. Koniec transmisji.
- Kapitanie, sprowadziłem na mostek podporucznika Savoka, ponieważ zgłosił mi dziwne zajście podczas regeneracji - Stoper miał wreszcie możliwość wyjaśnienia obecności Savoka na mostku.
- Co tak ważnego się stało, że zwracacie się z tym do mnie? - Sha'Kuł nie rozumiał dlaczego jego zaufany pierwszy oficer zajmuje mu czas snami byłego członu.
- Savok twierdzi, że miał kontakt z obcą istotą, która pokazała mu zniszczenie statku starej Federacji, a później zniszczenie całej naszej floty przez Borga.
- O co w tym wszystkim chodzi podporuczniku? - Sha'Kuł wciąż nic nie rozumiał.
- Ta istota twierdziła, że to "nie jest moje miejsce" i powrót na moje "właściwe miejsce" jest jedynym ratunkiem.
- Hmm... To może być ważne. Jednak teraz musimy ulepszyć torpedy, bo to rzeczywiście będzie nasz koniec. - Sha'Kuł nie miał ochoty ani czasu na rozpatrywanie możliwości ingerencji istot wyższych.

Nad nową technologią pracował ten sam zespół, co nad ulepszonymi osłonami. Największą niespodzianką był Kamp, który okazał się doskonałym inżynierem temporalnym. Jego zdolność do przypadkowego wynajdowania różnych rzeczy okazała się niezastąpiona, kiedy przypadkiem zachwiał równowagę temporalną krzesła, na którym siedział, skracając tym samym czas potrzebny do ustalenia odpowiednich wzorów. Po niecałych dwóch godzinach całą flotylla zbliżająca się do punktu spotkania z oddziałem zwiadowczym była w trakcie ulepszania uzbrojenia. Po czterech godzinach, armada złożona z dwudziestu pięciu D'deridexów, dwudziestu okrętów klasy Vor'Cha, osiemnastu K'Vortów i czterdziestu statków federacyjnych różnych klas była gotowa do ataku na Borga. Sha'Kuł wydał rozkaz do rozpoczęcia akcji. Statki zgraną ławicą ruszyły w stronę bazy Borga.
- Czy wy nigdy nie nauczycie się uczyć na własnych błędach? - gromki głos rozległ się na mostku UEV Sarek.
- Kto to powiedział? - Równie głośno zapytał Sha'Kuł.
W charakterystycznym dla siebie błysku pojawił się Q.
- Kim jesteś i co do cholery robisz na moim mostku? - Sha'Kuł poderwał się ze swojego miejsca jednocześnie z Alexem. Zaraz po tych słowach z drugiego rozbłysku wyłonił się Savok.
- Q? - Savok nie wiedział dlaczego identyfikował tego obcego z literą alfabetu.
- Znasz go? - Sha'Kuł zaczynał popadać we wściekłość.
- Shak, Shak, powstrzymaj tą swoją nadmiernie rozbulgotaną, klingońską krew. - Obcy zwrócił się do Savoka - Widzę, że zaczyna ci coś świtać pod tymi ozdóbkami za blachy.
- Podporuczniku, kim jest to dziwadło i dlaczego zwraca się do mnie tak bezpośrednio? - Sha'Kuł żądał natychmiastowych wyjaśnień.
- To jest Q, Kapitanie - Q ironicznie głęboko się ukłonił - Jest istotą władającą wystarczającą do unicestwienia wszystkiego jednym pstryknięciem palcami.
- A ty jesteś wyjątkowym nieukiem - Q zganił Savoka - Dwa razy starałem się was ostrzec przed użyciem broni temporalnej, ale ty nic nie zrozumiałeś z tej lekcji. Podczas twojej ostatniej bitwy z Borgiem, użyliście torped subtemporalnych za blisko rdzenia warp i tak powstała ta linia czasowa, a ty w nią wpadłeś tuż przed zniszczeniem Vgera. Teraz musisz wrócić i to naprawić albo wszyscy zostaną zniszczeni przez tych blaszaków, oprócz Q oczywiście.
- Niby jak mam tam wrócić?
- Ty mi to powiedz. Wehikuł czasu już masz teraz trzeba go tylko uruchomić - Q strzelił palcami i zniknął.
- O czym on mówił podporuczniku? - Sha'Kuł był całkowicie zagubiony.
- Muszę wrócić do swojej linii czasowej i naprawić uszkodzenia tam wywołane, Kapitanie. Wehikuł czasu, o którym mówił Q, to zmodyfikowane torpedy. Pozostaje tylko spowodować implozje temporalną w odpowiedniej odległości od naszego statku. Ale jak to zrobić nie mam pojęcia.
- Będziemy musieli szybko myśleć, zbliżamy się do bazy Borga - Przerwał im Invi.
- Do wszystkich statków, czerwony alarm, unieść osłony, uzbroić torpedy - Sha'Kuł był doświadczonym dowódcą.
- Kapitanie, zbliżają się okręty Borga. Jest ich ponad sto - Alex wydawał się czerpać przyjemność z myśli o krwawej walce.
Jeden z sześcianów pochwycił Sareka wiązką holowniczą.
- Maquis! Podobno nowe osłony miały temu zapobiec. - kapitan był rozwścieczony.
- Tak kapitanie, wystarczy uruchomić losową rotację osłon.
Wiązka Borga straciła stabilność i statek był wolny jednak w tym czasie kilkadziesiąt członów zdążyło przesłać się na pokład. Sześciu zmaterializowało się w maszynowni. Kamp od razu chwycił za fazer i schował się pod konsolą. Udało mu się wyeliminować dwa człony. Nieuwaga Kampa pozwoliła zajść go od tyło innemu członowi. Kamp padł na ziemię ze śladami po przewodach asymilacyjnych i został zabrany przez transporter Borga. Do maszynowni wpadł Zekk z karabinem fazerowym i zlikwidował kolejnego wroga. Za nim wpadł porucznik Blaze z bath'lethem w rękach i zabrał się za czwartego. Borg zdołał dostosować się do ognia z fazerów, więc Zekk wyciągnął zza pasa swój math'leth i powalił piątego Borga. W tym czasie Blaze odciął głowę ostatniego członu. Maszynownia była zabezpieczona, ale większość inżynierów pracujących przy modyfikacjach zostało zasymilowanych.

- Kapitanie, wiem jak stworzyć implozję temporalną - Savok nie wykazywał emocji, jednak nie był pewny czy nie będzie winny śmierci całej cywilizacji - Jeden ze statków musi wystrzelić w nas torpedę, jak zbliży się do nas na sto kilometrów trzy statki, nasz, klingoński i romulański muszą jednocześnie trafić tą torpedę z fazerów. W połączeniu z polem generowanym przez nasz rdzeń warp powstanie wsteczna fala uderzeniowa, która zabierze mnie w odpowiednie miejsce.
- Jeżeli nie będziemy mieli szans na wygraną to tak zrobimy - Sha'Kuł nie był przekonany co do tego planu.
"Blaze do mostka, Kapitanie, większość naszych inżynierów została zasymilowana." W momencie, w którym porucznik ochrony składał ten raport, cztery statki otrzymały bezpośrednie trafienia i zostały zniszczone.
- Kapitanie, Wykryłem tworzące się wokół statków Borga pole temporalne działające jak osłony na nasze torpedy - raport Liquida przeważył szalę.
- Przygotować się do wprowadzenia w życie planu Savoka. Nie mamy innego wyjścia. Może w ten sposób powstrzymamy inwazję Borga na całą galaktykę. - Sha'Kuł wydał komendy konieczne do wykonania planu trzem najbliższym statkom. Torpeda została wystrzelona. Słychać było odliczanie Alexa "Pięćset kilometrów, czterysta, trzysta, dwieście, stop pięćdziesiąt". Sha'Kuł ścisnął oparcia fotela i krzyknął "Ognia!". Torpeda zamiast eksplodować, zapadła się zgodnie z planem. Powstała nietypowa fala uderzeniowa, pędząca z ogromną prędkością w stronę implozji torpedy, zahaczając Sareka. Sha'Kuł zdążył jedynie życzyć Savokowi powodzenia i wszystko zalała oślepiająca jasność.

Savok stał w maszynowni Vgera przy konsoli, wprowadzające ostateczne zmiany do matrycy temporalnej.
- Poruczniku Rossi, musimy jak najszybciej uruchomić napęd temporalny.
- A to dlaczego, chorąży? Nie przeprowadziliśmy jeszcze żadnych testów.
- Trudno to wyjaśnić, ale chyba Q wysłał mnie w przyszłość, żeby nam pokazać co się stanie jak stąd na czas nie uciekniemy. Trikorder powinien wykazać ślady mojej podróży temporalnej.
- Rzeczywiście, zostałeś wybity z tej linii czasowej. Rossi do Markway'a, mamy problem Kapitanie.
"Co się dzieje, poruczniku?"
- Chorąży Savok właśnie odbył podróż w czasie. Twierdzi, że jeżeli nie użyjemy napędu temporalnego teraz, to cała przyszłość zostanie zmieniona.
"Czy to nie może poczekać? Zaraz będzie atakować nas Borg."
- Kapitanie, właśnie podczas tej bitwy przyszłość zostanie zmieniona- wtrącił się Savok.
"Skoro tak uważacie. Czy napęd jest sprawny?"
- Nie testowany ale gotowy do użycia - potwierdziła Rossi.
"W takim razie do roboty, też nie mam ochoty na kolejną walkę z Borgiem"
Rossi i Savok podłączyli matrycę temporalną do rdzenia warp.
- Rossi do sternika, utworzyć stałe pole warp wokół statku. Savok, czyń honory.
Savok wpisał ostatnie komendy do komputera. Matryca zaczęła falować a rdzeń warp pracować na najwyższych obrotach. Rossi przekierowała obraz z kamer dziobowych na jeden z monitorów w maszynowni. Ze zwykłej warp statek wpadł w tunel z załamujących się okręgów. Było widać gwiazdy i planety mijane z prędkością większą niż kto ktokolwiek zdołał osiągnąć. Podróż trwała niewiele ponad minutę, jak matryca zaczęła się przegrzewać.
- Savok, wyłącz napęd, natychmiast - rozkazała Rossi.
Savok natychmiast zatrzymał reakcję materii - antymaterii. Vger wrócił do normalnej przestrzeni.

"Dziennik Kapitański, uzupełnienie.
Nasza podróż do domu została skrócona o pięćdziesiąt lat. Jeżeli nie wystąpią nowe usterki, to nasi inżynierowie powinni ponownie uruchomić napęd temporalny w ciągu kilku tygodni. Wtedy wrócimy do domu."

-KONIEC-


Wszystkie zbieżności i rozbieżności z rzeczywistością są całkowicie przypadkowe.
Stopnie i przydziały rzeczywistych postaci nie mają żadnego powiązania ze stopniami i przydziałami tych osób w POGF.
Zbieżność tego opowiadania z serialem Star Trek Voyager wynika z poprzedniego przeznaczenia tego opowiadania na parodię w/w serialu i lenistwa autora opowiadania, któremu się nie chciało zmieniać nazw własnych.
Postać nazwana Blaze przedstawia Błażeja Siuchnińskiego, który nie wymyślił sobie nicka.
Postać nazwana Wildrex przedstawia Wild Rex'a, a jego nick został zmodyfikowany na potrzeby opowiadania.
Serdeczne podziękowania dla korektorki Sinares.


POWRÓT | SPIS OPOWIADAŃ

stopka.gif 2.8 KB