MZGK Loveshchan
Epizod 2: The MileX-Files
Autor: King of Borg
Przerywamy ten program, by nadać specjalny odcinek serialu "Star Trek: Loveshchan", zatytułowany "The mileX-Files"! Dzisiejszy epizod: "W poszukiwaniu optumium Rubinu"...
Kiedy ostatnim razem żegnaliśmy się z dzielnym Kapitanem, właśnie odlatywał na pokładzie swego cud-statku "Juzek", aby zażyć odrobiny urlopu. Przekazawszy ster Lovshchana w ręce Komandora Czepialskiego ruszył w kierunku planety mnichów i ascetów - Risy; tymczasem w połowie drogi zaatakowała go niezrównoważona psychicznie członkini Rebelii, Kasia Drogaianka.
Kasia (na pokładzie mocno zdezelowanego okrętu Federacji Roztrzęsionych Planet, LSD Voyager):
- Poddaj się, albo Cię zasymiluję!
(pokład MZGK Juzek)
Kapitan (z dezaprobatą):
- A ona jak zwykle w temacie... - (przyciska na ślepo przełączniki, dopóki nie udaje mu się włączyć czterocalowego telewizorka Rubin, wbudowanego w konsolę. Gdy ekran rozjaśnia się nikłym blaskiem, komandor odpowiada):
- Cicho bądź, bo skrzeczysz jak żaba! I zrób coś z tymi włosami, nawet Neelix powstydziłby się takiej szczoty. - jak zwykle uprzejmy kapitan odpowiedział zgodnie z protokołem. Niestety nie przewidział, że radzieckie telewizory mają nad wyraz długi czas nagrzewania, toteż jego przekaz mógł ulec zniekształceniu. I tak się stało.
(LSD Voyager)
Tom Parysz (z wbudowaną szarmancją, zakupioną niegdyś na DS9 od budzącego zaufanie Ferengi):
- Kapitanie, ten błazen próbuje nawiązać łączność. Czy mam go zniszczyć?
Kaśka (nieco zdezorientowana):
- No. Albo nie, odbierz, a potem go rozwalimy.
(ekran: czszzzzczczszszzz, fonia: jak przez rurę):
- Tu mówi kapitan Mi-Lexx, pragnę pokoju i trawki dla każdego...
Kapitan Kaśka (zbulwersowana do granic rzeczywistości):
- Zniszczyć frajera!!!!!!!!!!!!!!
(W tym momencie następuje spektakularna bitwa kosmiczna, ale ponieważ i tak każdy je zawsze przewija, tako i my czynimy. W skrócie: Voyager strzela, a Juzek lata w kółko, wysyłając dziwne sygnały. Oczywiście strzały Voyagera nie są w stanie wyrządzić krzywdy wrogiemu statkowi, natomiast sygnały z MZGK Juzek tną kadłub "Podróżnika" niczym gorący nóż tnie świeży mózg.)
(trzy godziny później)
Komandor Cichodaj (spocony do tego stopnia, że tatuaż zaczął spływać mu po twarzy):
- Kapitanie, mamy poważne uszkodzenia. Wysiadło wszystko oprócz ekspresu do kawy i maszyny, która robi !PING!. Nie pociągniemy długo.
Kaśka (zdesperowana do granic wytrzymałości):
- Cholera, już po piątej. Na pewno pił kawę. Zostaje nam jedno: staranujemy go, a sami uciekniemy w kapsułach ratunkowych!
Załoga zgodym chórem podchwyciła pomysł i po odpowiednim skonfigurowaniu komputera rzuciła się ku śluzom. Jakież było ich zdziwienie, gdy zamiast spodziewanych drzwi do kapsuł ujrzeli NIC.
90 z 60 (drapiąc się po głowie końcówkami asymilacyjnymi):
- Kapitanie, wszystkie kapsuły wystrzeliliśmy w "Year of Hell".
Kaśka (jak zwykle w humorze):
- =/\= Mostek do Maszynowni: poruczniku Dolores! Proszę uruchomić napęd strumieniowy, zjeżdżamy stąd!
(maszynownia)
Lt. Dolores (nerwowo próbując uruchomić napęd strumieniowy):
- Do jasnej anielki, dlaczego to nie działa!!!
Chorąży Worek, Vulcan (wskazując palcem na małe, metalowe drzwiczki w obudowie rdzenia napędu strumieniowego):
- To logiczne: brakuje najważniejszego komponentu.
Dolores (błagalnie):
- Powiedz mi, proszę...
Worek (z tryumfem):
- Brakuje włochatej talaxiańskiej muchy! Wczoraj Neelix zrobił z niej rosół.
(LSD Voyager wybucha w spektakularny sposób - coś pomiędzy jękiem konającej hieny a odgłosem dwóch pocierających o siebie gumiaków)
(kabina MZGK Juzek)
Kapitan Mi-Lexx (wciąż pochłonięty zajęciem z trzech ostatnich godzin - tłuczeniem w ekran telewizora "Rubin"):
- Włączysz się czy nie, ty głupi...
(w tym momecie statek trafia na odpowiednią pozycję w przestrzeni, a sygnał dociera tam, gdzie ma docierać. Na ekranie w statku Kapitana pojawia się kilka ruchomych obrazków)
Kapitan Mi-Lexx (rozradowany jak nigdy):
- Tak! Tak, nareszcie dwunasty sezon "Dziedzicznej nienawiści"! W koncu ustaliłem optymalną pozycję anteny! I żaden admirał nie odciągnie mnie od tego fotela.
(Jak na życzenie uruchamia się sygnał komunikatora):
- Dziub dziu!
(Po pół godzinie studiowania instrukcji kapitan jest w stanie uruchomić subkwantowe łącze podprzestrzennej modulacji pojemności granicznej - cokolwiek to miałoby znaczyć)
(ekranik "Rubina" - admirał Anonim):
- Mamy problem, Mi-Lexx.
Kapitan (wnerwiony przerwaniem jego ulubionej audycji):
- To napiszcie do "Przyjaciółki", ja nie od tego jestem.
Admirał (lekko powątpiewa, lecz kontynuuje):
- Ktoś zniszczył stację Deep Polsat TVNine. Mamy powody sądzić, ze to...
Kapitan (zniecierpliwiony):
- Tak, wiem, Borg.
Admirał (zaskoczony):
- Skąd wiesz?
Kapitan (z uśmiechem Jacka Nicholsona w filmie "Batman"):
- Bo jeden stoi za tobą.
Admirał (ze zrozumieniem):
- Ach ta... co?! ARGHH!!!
Mi-Lexx (odwraca się w stronę naszej kamery):
- Zaraz polecę ratować Ziemię, ale najpierw...
(gdzieś, na planecie Risa, w klubie Coco Bongo)
(Kapitan Mi-Lexx i mnóstwo innych znudzonych służbą kapitanów tańczy w towarzystwie skąpo odzianych tancerek)
Kapitan Mi-Lexx (najwyraźniej zadowolony z życia):
- Ssssssssssssmokin'!!!!
-KONIEC-
|