Kartonowa Tułaczka
Autor: Stopper
Ogromny, wspaniały statek kosmiczny mknął w przestrzeni. Jego sylwetka
pięknie rysowała
się wśród czerni kosmosu i blasku odległych gwiazd, które odbijały sie w
wypolerowanych
łebkach gwoździ spajających drewniany kadłub. Na przedzie statku widniało
okazałe
godło w postaci czarno-białej szachownicy...
Kapitan siedział zatroskany w swoim drewnianym, bujanym fotelu. Był
przykładem doskonałego
dowódcy statku Kartonowej Floty. Czarny mundur leżał na nim doskonale.
Wpatrzony w
głębię ekranu, będącego w rzeczywistości zwykłym ,starym ,czerwonym
telewizorem.
wzrok był pełen mądrości. Jego korale błyszczały w swietle
świateł zamontowanych na mostku. Dziób poruszał się miarowo, gdy nagle
owrócił się i powiedział:
- Poruczniku Weasel, proszę raport.
- Kapitanie, mogę z całą odpowiedzialnoscią stwierdzić, że nie dzieje się
wokół nas nic, co
możnaby uznać za conajmniej godne uwagi. Dążymy nadal wyznaczonym kursem. Do
gwiazd..
Zmartwienie Kapitana jakby się powiększyło. Nie wiedział ,czego oczekiwać
mają w swojej podróży,
co ich spotka, kiedy osiągną cel. To było dla niech wielką niewiadomą. Dla
rozprężenia ruszył ku
swojej kajucie , którą z przyzwyczajenia dzielił z Pierwszym Oficerem.
Podszedł do replikatora i zamówił
tak ukochaną przez siebie wtorkową potrawę...
- Wieprzowina z ziemniaczkami, gorąca.
Specjalnie zaprogramowany przez Głównego Mechanika replikator wystrzelił
porcję pożywienia
w kierunku oczekującego Kapitana, który złapał
lecącą wieprzowinę w rozwarty dziób. Nagle odezwał się jego komunikator
"Kapitan natychmiast potrzebny
na mostku".
-Przechwyciliśmy wezwanie o pomoc na awaryjnej częstotliwości. To jeden z
naszych statków-powiedział Łasica.
-Na ekran!
A na ekranie pojawiły się standardowe paski zakłóceniowe i często
pojawiająca się w takich momentach
transmisja wojny czarnych i białych mrówek. Poprzez zakłócenia widać było
kolorowe cienie
mogące być prawdziwym przekazem.
-Wzmocnić fonię!
-sssszsszsz...omoc..tu kapitan Flem..szczssszczczsz...osimy o pomoc..mamy
kryty....nia...zostalismy
zaatakowani przez.....ną cywilizację...simy o...
-Sygnał zaniknął Kapitanie!
-Wyznaczyć kurs, Warp 4 , Wykonać!
Statek skrzypnął, zawył, wyrzucił z dysz kilka ton zbędnych gwoździ i
nakrętek i skoczył
w wir uciekających gwiazd. Po chwili byli na miejscu.
- Poruczniku Weasel, raport!
- Nasze niuchacze wykryły w przestrzeni szczątki statku klasy "Milano". To
był okręt kapitana Flema.
Wykryliśmy również pojazd nieznanego pochodzenia poruszający się zygzakami w
przeciwnym kierunku.
-Wyznaczyć kurs pościgowy, prędkość przechwytująca, Wykonać!
Zblizając się do tajemniczego statku zauważyli jego dziwny kształt. Był on
okrągły o brawie
czerwonej. Nie mozna było rozpoznać żadnego z elementów charakterystycznych
dla statków kosmicznych.
-Kapitanie, cel wychodzi z Warp i wywołuje nas.
-Na ekran!
Oczom całej załogi ukazał się straszny widok diabelskiego oblicza.
-Witaj mój malutki Kurczaczku! Smutno mi było bez ciebie. Teraz, gdy znowu
się
spotkaliśmy JESTEM STRASZNIE SZCZĘŚLIWY!
- O nie! To kapitan Goły Zadek! Myślałem ,że pozbyliśmy się ciebie na
zawsze! Czego chcesz i dlaczego
zniszczyłeś statek kapitana Flema?
-Powiedzmy, że DLA ZABAWY! Teraz już nie pójdzie wam ze mną tak łatwo, bo
mam za sobą kilku
naprawdę sympatycznych PRZYJACIÓŁ!
W tym momencie na statek teleportowało się kilku identycznych pawianów z
gołymi zadkami
w skafandrach zrobionych z makulatury.
-Jesteśmy Baboon! Wszelki opór jest bez.. A zresztą -opierajcie się -to być
zabawniej!
Po tych słowach Baboony zaczęły atakować bezimienne kreskówki gumkami do
ścierania. Oficer ochrony
Bravo wezwał swoich podwładnych do bohaterskiej obrony , po czym krzyknął
"Oh mamma" i zniknął
pod naciskiem jednej z gumek członu Baboon.
- Załoga! Opuścić statek! Krowa, Weasel i Dexter za mną , do promu!
Dzielni bohaterowie zostawiając mostek zalewany kolejnymi członami Baboon
wsiedli w prom
i opuścili statek.
- Kapitanie. Wykryłem ,że nie ma sensu niszczenia członów Baboon. na miejscu
każdego wyeliminowanego członu
pojawiają się następne. Wykryłem też ,że ich statek kontolowany jest przez
jedną istotę znajdującą się
w jego centrum. Podejrzewam, iz zniszczenie wrogiej siły jest możliwe tylko
przez unieszkodliwienie
tej istoty. -zdał raport Chief Dexter
- Natychmiast transportujcie mnie w jej pobliże -Krowa -idziesz ze mną!
Pojawili się w okrągłym pomieszczeniu , w którym przy ekranach sterujących
siedział...
KRÓL I KRÓLOWA SERA!
-O! Jak miło,że postanowiliście mnie odwiedzić. Wybaczcie ten mały bałagan i
niepotrzebny
MORD wsród waszej załogi, ale jakoś muszę załagodzić swoją frustrację. Nie
mogę nigdzie
znaleźć dobego materiału do mojego SERA! Dlatego ,żeby polepszyć swój humor
niszczę
małe stateczki małych i bezbonnnych KURCZACZKÓW!
Kątem oka Kurczak zauważył,że Krowa schowała się za jednym z paneli
sterujących...a za chwilę pojawiła się
jako ...
-SUPERCOW!! Nie bój się amigo!
Chwyciła za swe ogromne super-wymiona i zalała ogromnym strumieniem
zaskoczonego Króla i Królową Sera.
-O!Ohohoho! Toz to wspaniałe, to jest właśnie to! z tego mogę robić ser! Ach
jak cudownie!
Po kilku scenach pełnych radosnego bezsensu i niecenzuralnych scen pełnych
świńskich zachowań
i mlecznej orgii wymion Król i Królowa Sera zgodził się za określoną ilość
Krowiego mleka
puścić załogę wolno i obiecał nigdy juz nie atakować statków Kartonowej
Floty.
-No tak, tylko jak my teraz wrócimy do domu? Mam i Tata będą bardzo się
denerwować, a ja nie wiem
nawet w którą stronę powinniśmy lecieć! -powiedział zmartwiony Kurczak
-Hmmm ,sądzę ,że jest pewne wyjście... -odparł Chief Dexter
Jak na zawołanie na mostku pojawił się błysk a z niego wyszła tajemnicza
blond postać
w różowych baletkach-"D"
- Hmm kochana moja siostrzyczko, czy byłabys taka miła i odprowadziła nas do
domu?
- Nie ma sprawy Dexter, w zamian za dożywotnią przepustkę do laboratorium i
karnet na replikator
różowych pluszowych pajacyków.
- Niech ci będzie- stoi!
"D" Pstrynęła palcami i wszyscy natychmiast znaleźli się w swoich domach.
Kuraczak cały szczęśliwy z powodu kolejnej udanej misji usiadł przy stole
wraz ze swoją siostrą.
Mama jak zwykle smarowała stopą kanapki masłem orzechowym a Tata właśnie
przeglądał się ze zdziwieniem
w lustrze ze słowami "Mamuśka, myślę ,że chyba jednak możemy napisac prośbę
do Twórcy ,żeby jednak
dorysował nam te górne połowy"
-KOOOOOOONIIIIIIIIIIIEEEEEEEECCCCCC-
|