Brow Trek 1000 (VII) - Mmiilleenniiuumm

Autor: King of Borg

Załoga USS Browarek:

Kacpitan Wódolej - Przemek One
Główny Beerman ( Mechanik ) - Bartek
Wichrzyciel Komunikatywny ( Komunikacyjny ) - Ziemek
Główny Oficer Alkoholizacyjny ( Taktyczny ) - Sansavi
Główny Oficer Odwykowy ( Ochrony ) - A.J.
Nawigatorus Abstynentus ( Nawigacyjny ) - Dexter
Główny Oficer Nałogowy ( Naukowy ) - Scamp
Polewca Pokładowy ( Doradca ) - Adirm
Chief Kacus Medicus ( Medyczny ) - Norbert
Ambasadorus Urombulus ( Korpus Dyplomatyczny ) - Matrox
Kolektywus Abstynentus ( Polityczny ) King-of-Borg
Kadetus Niepijus ( Trzeźwy Załogant ) - Ausir
Załogantus Upijus ( Nietrzeźwy Załogant ) - Yeto
AHM wersja B'arby 2000 - Awaryjny Hologram Medyczny
Reszta Załogi ( Załoga ) - Nie wymienieni z imienia załoganci

[USS Browarek majestatycznie wisi sobie w przestrzeni, wyczekując na typowy opis sytuacji, wykonywany zwykle przez lektora]

Kacpitan (wyczekująco): - ...

Dexter (nie mniej zdziwiony): - ,,, {= rrrromulańskie kropeczki }

Sansavi (kontynuując tradycje poprzedników): - ### {= a to kropeczki Kolektywu }

Ausir (zamierzając się odezwać): - *** {= wytłumione kropeczki Ausira, któremu włożono knebel w usta, coby się nie odezwał i nie popsuł klimatu }

Ziemek (komunikatywnie): - Eee...

Kacpitan (lekko zirytowany): - Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić źródło braku odzewu ze strony Lektora?

Adirm (doradczo): - Kacpitanie, wyczuwam brak Lektora...

Kacpitan (bardziej zirytowany): - Jak to brak?! Gdzie jest nasz Lektor? Nałogowy! Co masz na radarze?

Scamp (uśmiechając się szeroko): - Uuuch... dawaj, mała, jeszcze jeden...

Kacpitan (przez zęby): - Czy ktoś mógłby ruszyć swój szanowny zadek i sprawdzić, co ten [piii] ma na radarze?!!

Yeto (nietrzeźwo): - Hik! Sam se sprafć, kufde jeża...

Kacpitan (wpadając w szał): - Zaraz wpadnę w szał!!!!

Ausir (wazeliniarsko): - Już pędzę, kacpitanie, zaraz sprawdzę!

[Rusza ze swojego stanowiska w kierunku konsoli nieukowej, ale po przejściu połowy mostka gubi drogę]

Scamp (nadal sprośnie uśmiechnięty): - Dawaj jeszcze, mała, dawaj!

Kacpitan (nie wytrzymując presji): - Buuuu... nikt mnie już nie szanuje... Macie mnie szanować albo będziecie u mamy!

[Zaczyna skakać, głośno tupiąc i wymachując rękami]

Kacpitan (miarowo podskakując): - Będziecie u mamy, będziecie u mamy...

[Skoki kacpitana wywołują falę nośną, która dociera do sufitu i otwiera zatrzaśnięte drzwiczki do tunelu Pijusa]

Bartek (wypadając z tunelu): - Łaaaaaa!

[Zaczyna spadać na Scampa, ale zaraz po wypadnięciu z tunelu chwyta wystającego ze ściany PPP (Przewodu Przybliżonego Przeznaczenia) i zawisa nad Oficerem Nałogowym. Niestety przewód jest produkcji romulańskiej, a więc oprócz ładnego wyglądu ma strasznie krótki czas eksploatacji i pęka. Bartek kontynuuje więc swą podróż ku dołowi, szybko przyciskając aktywator PPP (Podręczny Pas Przeciwciążeniowy, stosowany przy upadkach z dużych wysokości. Uwaga! Nie mylić z PPP, czyli Podręcznym Pasem Przeciwciążowym, bo skutki upadku z takim urządzeniem mogą być nieprzewidywalne). Pas zaczyna cicho buczeć i Główny Beerman zawisa w zajeżdżającym spirytusem powietrzu. Niestety pasowi przechodzi ochota na buczenie i Bartek znów spada w dół z prędkością romulańskiej cegły rzuconej z pokładu Sześcianu w kierunku wysoce nieprawdopodobnym. Śmierć Scampa wydaje się nieunikniona, gdy niespodziewanie Ziemek przypomina sobie LLL (Lekcję Lewatywnej Lewitacji), którą był pobrał u kolegów z Tunelu Bejżulańskiego i wyciąga rękę, wytężając siły umysłowe (i fizyczne poniekąd). Bartek ponownie zatrzymuje się w swej wędrówce, ale niestety nauki Ziemka skończyły się na pierwszej lekcji i Bartek chcąc nie chcąc z impetem uderza w Scampa. Siła uderzenia rzuca Oficerem Nałogowym o ziemię, łamiąc mu kręgosłup z wyraźnie słyszalnym, miłym dla ucha trzaskiem. Bartek spadając niefortunnie ułożył swój łokieć w takiej pozycji, że wybija Scampowi głowę ze stawu, natomiast przypadkowo przekrzywionym kolanem przebija jego trzewia na wylot, rozbryzgując przesycone spirytusem wnętrzności na nowiuśkim dywaniku]

Kacpitan (wściekle): - Mój piękny, nowy dywanik! Jestem taki wściekły, że chyba zaraz kogoś rozwalę!!!!!

[Chwyta za nogę kiwającego się w pobliżu Yeto i rzuca nim o ścianę. Yeto rozmazuje się w zetknięciu z twardym metalem, puszczając wcześniej w locie wielkiego pawia, który opryskuje cały mostek]

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście świnie.

Bartek (mrucząc pod nosem): - Co za czasy, żeby człowiek nie mógł sobie spokojnie gol... znaczy się wyregulować przekaźników bimbronicznych, bo go zaraz wciągają na mostek...

Sansavi (informująco): - Dobrze, że jesteś. Skoro już siedzisz przy stanowisku nieukowym, to rzuć okiem i sprawdź, co Scamp ma na radarze.

Bartek (wygrzebując się z resztek Scampa): - Łoł! Wulkańska Niewolnica Miłości!

Resztki Scampa (które wytrzymały dzięki ulepszeniom Norberta): - Właśnie, dawaj jeszcze, mała, jeszcze!

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście świnie.

Kacpitan (do siebie, bo cała obsada mostka rzuciła się do stanowiska nieukowego obejrzeć WNM): - Ja się chyba schlastam...

[Zamaszyście uderza w umieszczony na potężnej klacie komunikator]

Kacpitan (wzywająco): - Mostek do Odwykownium: potrzebny nam lekarz.

Odwykownium (głosem Norberta): - Nie mamy pieniędzy, zgłoś się do kasy chorych.

[Nagle przez dziurę w czasoprzestrzeni wpada King-of-Borg]

K-o-B (uśmiechając się w sposób psychopatyczny): - Czy mi się wydawało, czy komuś tu pękł kręgosłup?

Kacpitan (wskazując na Scampa): - {wzdech}

K-o-B (filmowo): - Uwielbiam dźwięk pękającego kręgosłupa o poranku...

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście świnie.

Kacpitan (załamany): - Ja zawsze płaciłem podatki. Nigdy nie kłamałem. Piłem tran i jadłem szpinak. Nawet nie
uciekałem ze szkoły. Więc dlaczego? Dlaczego?! DLACZEGO??!!!!!!

K-o-B (kompetentnie): - Może dlatego, że skończyła nam się gwarancja na Lektora...

Kacpitan (rozpromieniony): - Geniuszu! Dostaniesz za to awans.

[Cała załoga odrywa się od projekcji Wulkańskiej Niewolnicy Miłości i rzuca się na Kinga, odrywając mu wszystkie kabelki z nieco przydługiej głowy, po czym zamieniając kończyny górne z dolnymi]

K-o-B (odchodząc na rękach): - Ja się jeszcze zemszczę... wy kulfony!

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście kulfony.

[Kacpitan zielenieje niczym rrromulańska cegiełka]

Matrox (wbiegając na mostek): - Czy ktoś powiedział: "rrromulańska cegiełka"?

[Niestety podłoga jest cała uwalana wnętrznościami Scampa i Matrox zalicza paskudną glebę]

Kacpitan (ze zrozumieniem): - To o to chodziło przez cały czas... Musimy jakoś zastąpić Lektora. Sugestie?

Matrox (z podłogi): - Robisz się śpiący... Adirm, dwa, tri, czetery...

Kacpitan (nie mając pod ręką innej alternatywy): - Ochrona! Załatwić mi nowego Lektora!!!!

A.J. (przez interkom): - Znalazłem jakiś stary program odwykowy. Uruchamiam...

AHL (Awaryjny Hologram Lektorski): - Tu Program Pierwszy Telewizji Polskiej, witam państwa, Jan Suzin.

Resztki Scampa (twardo jak zwykle): - Znowu ten suchar...

AHL (propagandowo): - Za chwilę zostaniecie państwo uraczeni niewiarygodnie wiarygodnym źródłem informacji wewnątrzkrajowej, jakim niewątpliwie jest niewąski program pod tytułem: "Dziennik Telewizyjny".

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście komuchy.

AHL (uderzając w Dextera siłą propagandy): - Cichaj, szczylu, bo puszczę Jaruzelskiego i wprowadzi wam stan abstynencki...

K-o-B (lutując sobie nogę): - To nie byłoby takie złe...

[Załoga Browarka rzuca się na Kinga i niweczy efekty jego działań samonaprawczych]

AHL (niczym nie zrażony): - Już za chwilę przeżyjemy tą niewyobrażalnie wspaniałą chwilę, gdy wejdziemy w trzecie millennium. Została już tylko minuta.

Adirm (doradczo): - Wyczuwam, że zaraz nastąpi coś niemiłego.

Matrox (próbując oderwać się od podłogi, do której się przykleił za sprawą Yetowego pawia): - E tam, nowe millennium będzie dopiero za rok...

Kacpitan (przypomniawszy sobie pewien fakt): - Beerman, czy nasz system jest odporny na pluskwę?

Bartek (wydłubując spomiędzy zębów oko Scampa): - Gdyby tu były jakieś pluskwy, to by je dawno karaluchy zeżarły.

Ausir (wesleyowato): - Przestudiowałem podręcznik obsługi Browarka i stwierdzam, że nasz system nie jest
odporny na pluskwę milenijną.

Kacpitan (picardowato): - Bardzo dobrze, Ausir... A teraz przytkaj pyska!

AHL (beznamiętnie): - Zostało dziesięć sekund...

K-o-B (zdenerwowany, bo przypadkiem przylutował sobie rękę między nogami): - Yo this is pretty fucked up right here...

AHL (bez uczucia): - Pięć sekund...

[Wszyscy wstrzymują oddech, gdy nagle Ziemek otwiera usta. Każdy nerwowo oczekuje genialnego rozwiązania problemu z jego strony]

Ziemek (nie rozumiejąc): - Co powiedział King? Bo ja nie znam angielskiego.

AHL (bezpłciowo): - Jeden. Dziękuję.

{pijuuuuuuuułuuuuuuuuuu}

Scamp (otwierając oko, które mu jeszcze zostało): - I co? Nic się nie stało.

Adirm (podskakując): - Żyjemy, żyjemy!

Kacpitan (poprawiając żabot od swojego munduru): - Coś tu chyba jednak nie gra...

Yeto (ze ściany): - Czy ja wiem? Wszystko wygląda normalnie. Tylko wkurza mnie ten szum morza...

Dexter (przekręcając drewniane koło sterowe): - Mnie się podoba. A poza tym wiecie co? Jesteście świnie.

Bartek (rozeźlony): - Tylko bez takich!

Sansavi (uspokajająco): - Uspokójcie się, albo was zasymiluję!

A.J. (wpadając z pośpiechem na pokład): - Kto mi zamienił karabin na tą gównianą dzidę?!

Kacpitan (opierając się o główny maszt): - Coś tu definitywnie nie gra...

Ziemek (widząc na horyzoncie kupę dymu): - Chyba ktoś nas wywołuje...

Kacpitan (nakazująco): - Odczytać!

Ziemek (rozszyfrowująco): - Tu kapitan Eryk Koperkoworudy z okrętu Wikingów "Topór-w-plecy". Żądamy
natychmiastowej kapitulacji, albo będziemy palić, mordować i gwałcić kogo popadnie.

Ausir (rozumiejąc): - Zaraz! Komputer: jaką mamy datę gwiezdną?

Komputer (zagadkowo milczy - może dlatego, że go nie ma)

Papuga (do tej pory niezauważenie siedząca na ramieniu Kacpitana): - Pierrrwszy stycznia, anna dominik tysiąc! Tysiąc! Krrakerrsa!

Matrox (odkleiwszy od podłogi jedną nogę): - Ja cię w mordę... No to mamy kaszanę. Rok tysięczny!

Ziemek (wyszukując buraki): - Jeśli to rok tysięczny, to co my robimy na morzu w angielskiej karaweli? To chyba nie ta epoka.

K-o-B (złośliwie): - Oczywiście, autor jak zwykle się nie douczył...

Kacpitan (dowódczo): - Dobra! Koniec gadania, trzeba jakoś wrócić do domciu.

Dexter (dziarsko): - A co powiemy tym Wikingom?

Sansavi (odważnie): - Tu nie ma co gadać, trzeba stąd zmiatać!

Kacpitan (meteorologicznie): - Hmm... wiatru nie ma, więc marsz do wioseł!

Załoga (ogółem): - Łeeeeeeeeeee...

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście wafle.

Norbert (wybiegając spod pokładu): - Hej chłopaki, w górę ptaki! Znalazłem w piwniczce galijskie piwo!

K-o-B (skrobiąc swoją drewnianą nogę): - Fuj...

Norbert (wyjmując zza pleców wielką szklaną strzykawkę): - No to lewatywa!

Dexter (łapiąc Kinga za zwisające z głowy dready): - Yyyych... to my pójdziemy poszukać mineralnej.

K-o-B (na odchodnym): - Albo izraelskiego tonicu!

Kacpitan (trzaskając z bata): - Do roboty, wałkonie!

Bartek (zaczynając miarowo uderzać w bęben): - I rraz, i dwa... i rraz, i dwa...

[Cała załoga niechętnie łapie za wiosła i zmusza do pracy swe stalowe mięśnie. Ponieważ deski karaweli są nasiąknięte bąbelkami z piwa, okręt delikatnie unosi się do góry i rusza w kierunku gwiazd]

Kacpitan (poprawiając trójkątną czapkę): - Sternik: kurs na kwadrant Browar.

Dexter (przekręcając koło sterowe): - Sie wie!

Kacpitan (przypomniawszy sobie): - Acha: i pozbierajcie Scampa z podłogi...

Norbert (wesoło): - I lewatywę!!!

[USS Browarek, chwilowo przemianowany na HMSS Ciepłe Piwo powoli płynie po niebie. Ponieważ wiosłowanie nie jest zbytnio szybką formą napędu, powrót do domu zajmie dzielnej załodze Browarka jakieś półtora tysiąca lat. Akurat, by zdążyć do własnych czasów]

-KONIEC-

Dexter (budząc się z odrętwienia): - Wiecie co? Jesteście świnie.


-NAPRAWDĘ KONIEC-

POWRÓT | SPIS OPOWIADAŃ

stopka.gif 2.8 KB