Brow Trek IV - Po trzeciej stronie lustra
Autor: A.J. or Shakaar
Załoga USS Browarek:
Kacpitan Wódolej - Przemek One
Główny Beerman ( Mechanik ) - Bartek
Wichrzyciel Komunikatywny ( Komunikacyjny ) - Ziemek
Główny Oficer Alkoholizacyjny ( Taktyczny ) - Sansavi
Główny Oficer Odwykowy ( Ochrony ) - A.J.
Nawigatorus Abstynentus ( Nawigacyjny ) - Dexter
Główny Oficer Nałogowy ( Naukowy ) - Scamp
Polewca Pokładowy ( Doradca ) - Adirm
Chief Kacus Medicus ( Medyczny ) - Norbert
Ambasadorus Urombulus ( Korpus Dyplomatyczny ) - Matrox
Kolketywus Abstynentus ( Polityczny ) King-of-Borg
Kadetus Niepijus ( Trzeźwy Załogant ) - Ausir
Załogantus Upijus ( Nietrzeźwy Załogant ) - Yeto
Reszta Załogi ( Załoga ) - Nie wymienieni z imienia załoganci
Załoga USS Chatka Puchatka:
Dowódca: kpt. Krzyś
I Oficer: komandor Puchatek
Gł. inżynier: komandor-por. Sowa
Lekarz pokładowy: komandor-por. Kangurzyca
Doradca: komandor-por. Kłapouchy
Sternik: podporucznik Królik
Szef Ochrony: porucznik Dzik "Dziki" Prosiaczek
załoga: Krewni i Znajomi Królika
ponadto: Tygrysek, Maleństwo (czyli super genialne dziecko Kangurzycy i zaginionego w akcji oficera floty)
Załoga USS Browarek postanowiła trochę odpocząć po urlopie na Risie. Wszyscy stamtąd zwiali kiedy załoga zaczęła mieć różne niepokojące wizje. Niemal wszyscy widzieli ciągle szklanki z piwem biegające za nimi na 200 małych nóżkach i wołające "napij się". Jedynie dwie osoby wykazywały inne objawy: A.J. widział zamiast szklanek mnóstwo małych niebieskich krokodyli starających się zabrać mu Coolera. Natomiast Dexter był wyraźnie wykończony miejscowym rytuałem i wykazywał wyraźne przerażenie na widok miejscowych piękności płci przeciwnej. Doszedł do takiej paranoi że udało mu się schować w spłuczce od kibla. Sytuacja zaczynała być krytyczna. Na szczęście Kacus Medicus przypadkiem wypił trochę płynów wytrzeźwiających (typu Kefir ). Zorientowawszy się w niebezpieczeństwie teleportował załogę na okręt. Okazało się że wśród przesłanych znajduje się Ausir ( poprzednio "zgubiony" ) i nowy załogant - Yeto. Biedny facet zgodził się ( po pijaku rzecz jasna ) wziąć udział w kolejnych podróżach okrętu.
USS Browarek leciał jak zwykle w przestrzeni. Tym razem wyjątkowo w określonym kierunku. Załoga jednogłośnie podjęła decyzję o zwiedzeniu stacji Deep Space Nine i zabawienia się w słynnej knajpie "Quark's". Jedynie Ziemek planował dodatkowo odwiedzić znajomych w Korytarzu, a A.J. chciał się wybrać na Bajor w celu zakupienia większych ilości Bajorańskiego hitu - cytrynowego Coolera. Planował wprowadzić go do imprezowego "menu" załogi.
Okręt sunął przez Badlands w kierunku DS9. Ponieważ lot był dość nudny ( napęd Trans-Beer chwilowo nie działał - zabrakło odpowiedniego typu piwa do napędu ) i długi ,Nawigatorus Dexter postanowił się troszkę pobawić. Okręt leciał slalomem , omijając z bliska różne planety, komety, asteroidy i inne takie. Gdy omijali jedną z planet ich oczom ukazało się coś dziwnego... w zasadzie nie aż tak dziwnego. Wyglądało to jak standardowa "startrekowa" anomalia. Niestety nie udało się jej ominąć i okręt wleciał prosto w nią. USS Browarek zniknął z w rozbłysku.
- Kapitanie, wlecieliśmy w jakąś anomalie - Scamp , jak zazwyczaj , poinformował z lekkim opóźnieniem.
- Wiem, wiem... - Kapitan panował nad sytuacją, a przynajmniej tak mu się wydawało.
- Szefie, nie wykrywam żadnych znanych sygnałów. Ani Floty ani Kardassian - Dexter zawsze składał dokładne, aż do bólu, meldunki.
- Nie mogę wywołać żadnego okrętu Kapitanie - Ziemek był zrozpaczony, tak bardzo chciał z kimś pogadać.
- Trudno polatamy trochę i może kogoś znajdziemy - Przemek zawsze wydawał rzeczowe rozkazy, no może wtedy kiedy nie był pijany.
Browarek leciał sobie. Załoga nie miała pojęcia gdzie, gdyż skanery nie wykrywały żadnych planet ani okrętów. I nie wiedziała też że w okolicy leci inny równie dziwny statek.
- Kapitanie Krzyś, przed nami znajduje się jakiś dziwny okręt. Na pewno nie należy do Federacji Stumilowego Lasu - meldował Puchatek.
- Natychmiast przeskanować ten okręt, muszę wiedzieć co to jest - podenerwowany Krzyś niemal krzyczał.
Cała załoga mostka zaczęła pracować lub udawać że coś robi - Kapitan bardzo nie lubił jak ktoś się opieprza. Jeśli kogoś przyłapał na nierobieniu z miejsca wysyłał na "rozmowę" z Dzikiem. Po takim spotkaniu Kangurzyca miała sporo roboty.
- Skan zakończony - meldował Królik - Nie znalazłem nic co stanowiło by dla nas zagrożenie.
- Kapitanie, wyczuwam że okręt pochodzi z tego samego wymiaru co nasz "gość" - Kłapouchy wyjątkowo wyczuwał cokolwiek oprócz kompletnego doła.
- Dzik, przyprowadzić mi tu tego okablowanego !!!! - Krzyś był coraz bardziej zdenerwowany.
Dzik poleciał czym prędzej po "gościa". Chwilę później z turbowindy wyszedł Prosiaczek i ... Borg. To znaczy przypominał trochę Borga, a raczej jego parodię, gdyż Krzyś pozwolił Maleństwu na nim eksperymentować. Końcówki asymilacyjne były w większości pourywane, implant oka został przerobiony na aparat fotograficzny a całość korpusu była pomalowana w fantazyjne grafitti .
- Gadaj zaraz kto lub co to jest !!!! - Krzyś z miejsca wydarł się na biednego KoB'a. Słyszysz , do ciebie mówię, odezwij gadaj zaraz bo inaczej "porozmawia" z tobą Dzik!!!!!
- Kapitanie , może od razu się nim zajmę - Prosiaczek ucieszył się możliwością pobicia kogoś. Ćwiczenia w holodeku to nie to samo.
- Cicho nie przerywaj !!!!! Będziesz mi tu gadał ty, ty... - Krzyś zaniemówił ze zdziwienia. Zauważył że KoB ma usta zszyte zszywaczem biurowym. Wyglądało to na kolejny głupi dowcip Tygryska.
- Dzik!!! Znajdziesz mi zaraz tego pomarańczowego w paski i "wytłumaczysz" mu że nie życzę sobie takich dowcipów.
Prosiaczka wywiało natychmiast i chwilę później doszły na mostek odgłosy tłuczenia czyjąś głową o ścianę.
- Tygrysek wzywa Kangurzycę - rozległo się chwilę później w głośnikach.
- Co się stało ???
- Prosiaczek uderzył się w głowę, chyba dość mocno bo krwawi - w głosie było słychać wyraźne zadowolenie.
- Już idę - Kangurzyca skacząc opuściła mostek.
Chwilkę później Tygrysek wesoło wbrykał się na mostek. Nie pobrykał długo gdyż chwilę później padł uderzony gazrurką przez Puchatka.
- Kacpitanie, nasze sensory wykryły jakiś dziwny okręt, typ nie odpowiada żadnej ze znanych na ras - informował Taktyczny.
- Jak może należeć do jakiejś znanej rasy , skoro jesteśmy w jakimś równoległym świecie ??? - Scamp wydawał się być szczerze zdziwionym.
- Kacpitanie nawiązałem łączność z obcymi - Ziemkowi wreszcie udało się uruchomić sprzęt.
- On Skrin !!! - rozkazał Przemek - Tu mówi Kacpitan Przemek ze Zjednoczonej Fede... eee... jak to tam dalej było...
- Zjednoczonej Federacji Planet - Dexter zawsze wszystko pamiętał, to był skutek uboczny abstynencji.
- Tu Kapitan Krzyś z Federacji Stumilowego Lasu, naruszyliście nasze granice, kim jesteście i jakie są wasze zamiary.
Cała załoga mostka z niedowierzaniem spoglądała na ekran. Widać było wyraźnie postacie znane wszystkim z bajki "Kubuś Puchatek"...
- Kkkim jesteście ??? - wyjąkał z niedowierzaniem Ziemek
- Już mówiłem , okręt USS Chatka Puchatka ze Federacji Stumilowego Lasu - Krzyś znowu zaczynał się denerwować - Odpowiedzcie co tu robicie albo otworzymy ogień!!!
Pierwszy do siebie doszedł Adirm.
- Jesteśmy ze Zjednoczonej Federacji Planet, okręt USS Browarek, wpadliśmy w anomalię podprzestrzenną i trafiliśmy tutaj. Prawdopodobnie jesteśmy w świecie dla nas równoległym.
Była to jedna z najdłuższych wypowiedzi Adirma na jaką się zdołał kiedykolwiek zdobyć.
- Kłapouchy ??? - Krzyś najwyraźniej niedowierzał.
- Czuję że mówi prawdę - odpowiedział smętnym tonem Doradca po czym zajął się przeżuwaniem jakichś ostów.
- Kapitanie , zaburzenia chronitonowo-tachionowe wokół ich okrętu wskazują że mówią prawdę - Maleństwo jak zwykle gadało niezrozumiale dla innych.
Kiedy wszystko się wyjaśniło, oficerowie Browarka zostali zaproszeni na pokład Chatki Puchatka. Oczywiście odbyła się mała ( tygodniowa ) imprezka. Krzyś i Przemek zasnęli pod stołem w Sali Konferencyjnej. Beerman, Sowa i Scamp po pijaku rozebrali rdzeń warp i przerobili go na mikrofalówkę. Adirm i Norbert pili z Kłapouchym i wykazywali objawy zatrucia bimbrem z ostów. A.J., Matrox i Puchatek "delektowali" się pitnym miodem. Reszta oficerów ( oraz załogi )walała się po korytarzach i kwaterach. Jedynie Dexter i Maleństwo starali się ( przy PEPSI i mineralnej ) wymyślić sposób powrotu Browarka do swojej rzeczywistości. Oczywiście im się udało, ale poza tą dwójką nikt nic nie rozumiał z pomysłu.
Niestety po tygodniu nadszedł czas pożegnania. Nadeszły nowe rozkazy dla "Chatki Puchatka" - mieli wracać do Lasu.
- Kacpitanie dziękujemy za wspaniałe imprezy, dawno się tak dobrze nie bawiliśmy - Krzyś i załoga mostka szczerze się uśmiechała.
Prawdopodobnie dlatego że nie wszyscy jeszcze wytrzeźwieli. Pewnie dlatego też nie zauważyli że mówią do Dextera.
- Ależ nie ma za co, u was też się doskonale bawiliśmy - Dexter - pożegnał się w imieniu załogi. Resztą zajmowali się w tej chwili Norbert i A.J.
Okręty ruszyły. Browarek leciał w kierunku Mgławicy Wielkiego Orangutana...
Dwa dni później Browarek zbliżał się do wyznaczonego celu. Nawigatorus spodziewał się tam zastać anomalię dzięki której wrócą do swojego świata.
- Kacpitanie zbliżamy się do anomalii - meldował Dexter.
- Rozpocząć procedury przygotowawcze - Przemek nie wiedział co to właściwie oznacza, ale wydawało mu się że będzie pasowało do sytuacji - Od tej chwili kontrolę nad okrętem przejmuje Nawigatorus.
Dexter skierował okręt w kierunku dziwnej różowo-fioletowej mgławicy. W niej to miała się znajdować "brama do właściwej rzeczywistości". Kiedy zbliżali się do wyznaczonego punktu z mgławicy wyłonił się ... wielki czerwony sedes, który wciągnął Browarka... cała załoga straciła przytomność.
Po jakimś czasie obsada mostka zaczęła powoli dochodzić do siebie.
- Cco się stało - zapytał niewyraźnym głosem Matrox.
- Czujniki zaczynają coś wykrywać - meldował uszczęśliwiony Scamp.
- Wykrywam sygnały podobne do Kardassiańskich i Federacyjnych. Różnią się nieco , ale to może być wina czujników.
- Nie cieszył bym się tak bardzo - Adirm wyglądał na zaniepokojonego - wyczuwam coś bardzo dziwnego
- Eeeee... to na pewno wpływ tej dziwnej anomalii - Ziemek tryskał optymizmem.
- Broń i osłony sprawne - meldował Sansavi.
- Hmmmmm... Kacpitanie, co mam zrobić z tym Borgiem - pytał A.J.
- Jakim znowu Borgiem ??? Chcesz coś zrobić z Taktycznym ??? - Przemek prawie się udławił piwem ze zdziwienia.
- Tym co go dostaliśmy od Kapitana Krzysia - odpowiedział Odwykowy.
- Eeeeee.... to on jest na pokładzie ??? - dziwił się Wódolej
- Dokładnie tak, proponuję żeby Beerman i CKM się nim zajęli.
- Czemu akurat my - chóralnie zapytali wymienieni.
- Bo tak - odpowiedział elokwentnie Kacpitan - Macie natychmiast przywrócić go do stanu "używalności". Sansavi wam pomoże. W końcu jest Borgiem. Tylko nie przeróbcie K-o-B'a na 7z9.
Kilkanaście godzin później na mostek wszedł King-of-Borg i tym razem przypominał Borga.
- Zostałeś właśnie mianowany Oficerem Politycznym na USS Browarek i otrzymujesz przydomek browarkowy "Kolektywus Antypijus" - powiedział Przemek z wyżyn swojej Kacpitańskiej Sofy.
- Przyjąłem, zrozumiałem - odpowiedział "Borgowym" głosem KoB.
- Kapitanie mam jedną nienajlepszą wiadomość - mówił Dexter - zdaje się że trafiliśmy do świata równoległego względem poprzedniego świata równoległego.
- Eeeeeee... że co - A.J. najwyraźniej nic nie rozumiał, podobnie jak większość obsady mostka. Rozumiejącą mniejszością był oczywiście Dexter.
- Chodzi o to że znajdujemy się ... jakby to prosto nazwać ... po trzeciej stronie lustra - wyjaśniał "rozumiejący".
W tym momencie na twarzach wszystkich zagościł uśmiech zrozumienia ( w kilku przypadkach prawdziwy, w innych udawany ). Kiedy informacja dotarła już do ośrodków pojmowania wszyscy rzucili się do replikatorów po coś "mocniejszego" do wypicia.
- Kacpitanie, czujniki wykryły trzy niezidentyfikowane okręty. Ich sygnatury przypominają nieco
Kardassiańskie i Federacyjne - meldował wyjątkowo trzeźwy Scamp.
- Co to znaczy że przypominają ??? - dopytywał się ( wrzeszcząc ) Przemek.
- To znaczy że są nieco inne od tych co znamy, ale troszkę podobne - wyjaśnił zawile Doradca.
- Kacpitanie, niby-Kardassiański okręt nadaje wezwanie pomocy - meldował Ziemek.
"Tu Gool Dookhat z okrętu "Bimber". Ścigają nas dwa Federacyjne okręty. Wszystkich którzy nas słyszą prosimy o pomoc!!!"
Chwilę później Goola eksplodował. Do Browarka podleciały okręty Federacji.
- Tu Kapitan Esperal ze Zjednoczonej Federacji Abstynenckiej. Wasz typ okrętu jest na nieznany.
Zidentyfikujcie się!!!
Na mostki Browarka zapanowała konsternacja. Wyglądało na to iż trafili do abstynenckiej rzeczywistości co mogło się dla większości bardzo źle skończyć. Oficerowie jednomyślnie postanowili nie odpowiadać i przygotować się do bitwy.
- Kapitanie Esperal, obcy okręt ładuje swoje uzbrojenie !!! - meldował Pierwszy.
- Załadować nasze działa i torpedy !!! - Esperal łatwo wpadał we wściekłość, a szczególnie kiedy ktoś stawiał opór - I przekazać na "Trzeźwość" żeby zrobili to samo!!!
- Uzbrojenie gotowe, osłony podniesione.
- Ognia !!!
- Kacpitanie, osłony na 50% , jeszcze dwa trafienia i będzie po nas !!! - meldował A.J.
- Uszkodzone jest też działo J-D - Matrox był przerażony tym faktem.
- Sansavi , odpowiedz ogniem, Dexter - manewry uchyleniowe !!! - krzyczał Przemek
Zaczęła się klasyczna walka "kto kogo pierwszy zestrzeli". Niestety okręty Abstynentów były szybsze i silniej uzbrojone. Browarkowi udało się uszkodzić zasilanie na "Trzeźwości", jednak "Woda Źródlana" Kapitana Esperala była nada sprawna.
- Kacpitanie, straciliśmy osłony - meldował KoB
- Mostek, tu Maszynownia. Mamy przeciek w rdzeniu , napęd Trans-Beer nie działa, za klika minut stracimy zasilanie - wrzeszczał z maszynowni Beerman.
Chwilę później siadło zasilanie osłon. Trafiony serią torped z "Wody Źródlanej" USS Browarek eksplodował w przestrzeni... Nikomu nie udało się przeżyć...
... Matrox otworzył oko i próbował podnieść ciężką głowę... Ostatnie co pamiętał to wybuchający Browarek... Zobaczył jak oficerowie próbują pozbierać się z podłogi...
- Co się dzieje - wybełkotał Yeto - myślałem że wszyscy zginęliśmy.
- Macie na myśli "Chatkę Puchatka" i ten abstynencki świat ???- zapytał A.J.
- O kurde, mnie też się to śniło - Adirm był wyraźnie zaskoczony.
- Nam też - chóralnie powiedziała reszta obsady mostka.
Kiedy już wszyscy doszli ze sobą do ładu, okazało się że był to skutek uboczny imprezy sylwestrowej i pitego na niej Piwa z Sokiem i Tequillą. Ponieważ Dexter i KoB pili tylko sok, stało się jasne że ten czynnik ( a nie alkohol jak niektórzy mogli by pomyśleć ) miał wpływ na "kolektywny sen" oficerów. Najwyraźniej był gorszego gatunku.
Po wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości , Kacpitan zarządził miesięczny urlop ... oczywiście na Raisie.
-KONIEC-
|