Brow Trek 2000 - Mroczne Widmo

Autor: jarp90

Występują:
Kacpitan Wódolej - Przemek One zwany Nemo
Główny Beerman ( Mechanik ) - Bartek
Wichrzyciel Komunikatywny ( Komunikacyjny ) - Ziemek
Główny Oficer Alkoholizacyjny ( Taktyczny ) - Sansavi
Główny Oficer Odwykowy ( Ochrony ) - A.J. (or Shakaar)
Nawigatorus Abstynentus ( Nawigacyjny ) - Dexter
Główny Oficer Nałogowy ( Naukowy ) - Scamp
Polewca Pokładowy ( Doradca ) - Adirm
Chief Kacus Medicus ( Medyczny ) - Norbert
Ambasadorus Urombulus ( Korpus Dyplomatyczny ) - Matrox
Kolektywus Abstynentus ( Polityczny ) King-of-Borg
Kadetus Niepijus ( Trzeźwy Załogant ) - Ausir
Szefus Destylatorus ( Szef Destylarni ) - Yeto
Antyabstynentus Napalonus (Natrętny Załogant) - Tusiu
AHM wersje B'arby 1000, 2000, 3000 - Awaryjny Hologramy Medyczne
Reszta Załogi ( Załoga ) - Nie wymienieni z imienia załoganci
Goscinnie - Zaloga USS "IRC" oraz pewien znany Borg ;)

oraz On czyli .... ale to się wyjaśni dopiero na końcu.

UWAGA ! SCENY DRASTYCZNE, PROSZĘ PRZED PRZECZYTANIEM ZASTANOWIĆ SIĘ DWA RAZY, LUB KROPNĄĆ SOBIE SETĘ I CZYTAĆ BEZ ZASTANOWIENIA ;)))

- Drrrrrrnnnnnnnńńńńń !!!!!!!
Ostry głos budzika spowodował dreszcz na całym ciele. Powoli otworzył oko, namierzył obiekt na stole.
- Drrrrrrnnnnnnnńńńńń !!!!!!!
Ręka zsunęła się na podłogę i spoczeła na czymś zimnym i twardym. Palce same zacisneły się, oko bezbłędnie obliczyło trajektorię.
- Drrrrrrnnnnnnnńńńńń !!!!!!!
Szybki ruch i podręczny komputer umilkł raz na zawsze trafiony butelką. Krople złocistego płynu rozlały się po stole.
- Cholera - zaklął w myślach - zmarnowało się tyle piwa ! Jak ja ich wszystkich nienawidzę !!!. Za te cierpienia, znęcanie się nade mną, za to rozlane piwo, za....
- Komputer ! Podaj datę i godzinę !
- 12 luty, godz. 9.05.

- Tak, a więc to dziś ! - pomyślał. Dzisiaj przyszedł czas na realiację długo obmyślanego planu. Tygodnie spędzone na rozmowach z innymi chorążymi, setki wypitych drinków, tysiące przeglądniętych dokumentów. Szczególnie pewne opowiadanie znalezione w przepastnych archiwach Gwiezdnej Floty dało mu dużo do myślenia. Dzisiaj przyszedł czas na realizację misternie zaplanowanych posunięć.

- Komputer ! Rozpocznij odliczanie. 15.00 jako godzina docelowa.

- T - 5 godzin 54 minut i 36 sekund.

- Tak, jest ich jedenastu, ale muszę działać ostrożnie.

Rozmyślając opuścił swoją kabinę. Wśród zdruzgotanych szczątek komputera osobistego dostrzec można było fragment ekranu a na nim napis: "15.00 - m... zwi.., tel... na powi....nię pla.et. Uwaga ! N...... ....ń go...... b...j.!!"

Godzina 9.46 - mostek USS Browarek.

Kacpitan siedział wygodnie rozparty przeglądając najnowszy numer "TrekBoya". Szczególną jego uwagę pochłonęła zawarta w środku rozkładówka, na której modelka prezentowała najnowsze tendencje w modzie wiosenno-letniej. Zaintrygował go malutki napis u dołu strony:
"Czekam na Ciebie, kanał 0-700-1235-12131-Risa". Kacpitan długo się nie zastanawiał:
- Komunikatywny ! Transmisja kodowana na moim osobistym terminalu !!
- Tak jest Kacpitanie ! - potwierdził Ziemek wprowadzając odpowiednie rozkazy do systemu P.I.J.A.K.

Wódolej wpisał wybrany numer na swoją podręczną konsolę. Na ekranie pojawił się napis: "Po usłyszeniu sygnału dźwiękowego naciśnij klawisz 'F' a zostaniesz połączony".

Wódolej niecierpliwie wiercił się w fotelu, gdy tymczasem na zupełnie innym pokładzie ktoś gorączkowo wydawał ostatnie rozkazy centralnemu komputerowi USS Browarek.

- Biiiiiiiiip !!!!
- Nareszcie ! - zawył Wódolej i pociągając duży łyka nacisnął klawisz.

Potężna eksplozja wstrząsnęła mostkiem. Konsola Kacpitana eksplodowała a jej operator siłą podmuchu odrzucony został do tyłu i wylądował na drzwiach turbowindy.... A raczej wylądowałby, gdyby przypadkiem drzwi wcześniej się nie oworzyły, na ułamek sekundy przed wybuchem... Dziwnym zbiegiem okoliczności sama turbowinda znajdowała się kilkanaście pokładów niżej.

Załoga na mostku usłyszała jedynie krótkie "Kur...." a potem łomot czegoś ciężkiego uderzającego o dach windy. Zapadła grobowa cisza.

Pierwszy ocknął się Alkoholizacyjny. Błyskawicznie wytrzeźwiał i rzucił się do drzwi turbowindy. Sansavi pochylił się i krzyknął: - Kacpi..... - więcej nie zdążył, gdyż drzwi nagle zamknęły się przyduszając go i pozbawiając oddechu. Alkoholizacyjny szarpnął się raz i drugi i kiedy po raz trzeci szykował się do potężnego szarpnięcia - drzwi otwarły się ponownie. Siłą impetu Sansavi przekoziołkował przez stanowisko taktyczne i wylądował na zdruzgotanym fotelu Kacpitana. Sansavi jakoś tak dziwnie spojrzał na pozostałych oficerów na mostku.

- Sansavi, co z tobą ? - zapytał Navigatorus Abstynentus.
- Dexter, nie sądzisz, że on chyba nie odpowie ? - wyraził swoje zdziwienie Scamp. - Normalnie przecież człowiek nie może obejrzeć swoich pleców - dodał wypijając nerwowo szklaneczkę nalewki.
- Jako najwyższy stopniem przejmuję dowodzenie - oznajmił A.J. - Cała załoga wznosi toast... yyyy znaczy się opłakuje Kacpitana i Alkoholizacyjnego.

- A.J. do Rozlew... znaczy się Maszynowni !
- Tutaj Beerman ! - odezwał się Bartek.
- Przygotować proszę dwie torpedy jabolowe. Musimy wyprawić naszych kolegów w ostatnią podróż.
- Tak jest ! - potwierdził niechętnie Bartek oderwany od delektowania się mieszanką nr 123 (sok pomidorowy i pifko jasne) i podziwiania misternej plątaniny przewodów układu destylującego bynajmniej nie wodę...

- Mostek do Medicusa !
- Tu Medicus ! - odparł Norbert.
- Mieliśmy drobny wypadek - Kacpitan i Alkoholizacyjny zostają skreśleni z listy załogi.
Proszę teleportować.... hmmmm resztki obu do laboratorium i przeprowadzić sekcję ! Raport proszę złożyć bezpośrednio mnie - A.J. sprawnie wydawał rozkazy.
- Tak jest ! - odrzekł Norbert i po rozłączeniu dodał: - Diabli nadali, znowu mi przerywają w połowie rozgrywki w Pirates 2047 !!!

- Komputer ! Czas !
- T - 4 godziny 59 minut i 17 sekund Usmiechnął się....
- Dobrze idzie, minęła godzina... Zostało ich jeszcze dziewięciu. Pozostali i tak się nie liczą...

Sala Narad - godzina 10.17.

Grobowa cisza panowała wśród zgromadzonych wokół stołu konferencyjnego oficerów USS Browarek. Pierwszy przerwał ciszę Doradca.
- Panowie, Nemo jaki był taki był, ale jeśli chodzi o imprezy i kobitki... nigdy nie mogliśmy narzekać. Zawsze świecił przykładem.
- Tak jest, a i Sansavi był niezłym kompanem - smutno wspomniał kolegów Bartek.
- Racja panowie, wypijmy zdrowie tych co odeszli i przystąpmy do wyboru nowego Kacpitana. Jako najstarszy wiekiem chyba powinienem objąć tę trudną i odpowiedzialną funkcję - lekko schrypiałym głosem Ziemek oznajmił swoje roszczenia. Już widział siebie na fotelu kapitańskim, gromkim głosem wydającego rozkazy i decydującego o być albo pić załogi.
- Chwileczkę, jako szef ochrony - ja przejąłem dowództwo - zaperzył się A.J. - sytuacja jest wyjątkowa i wymaga dochodzenia !!!
- Co ty bredzisz ? Jakiego dochodzenia, przecież to były zwykłe wypadki. Napij się AJ i opanuj nerwy.
- Panowie, on ma rację !! - wykrzyknął Beerman.
- Czy ktoś przypomina sobie aby kupił ten numer "TrekBoya", który przeglądał Kacpitan ? Przecież wiadomo, że Nemo, poza holoprogramami nic nie kupował !!! Przypadek ???
- To prawda !! I te drzwi od windy, które otworzyły się w momencie wybuchu ! Przypadek ? I to, że windy akurat nie było na pokładzie pierwszym !!! Przypadek ??? Panowie - coś za dużo tych przypadków - wykrzyknął zdenerwowany Dexter i nie zdając sobie sprawy z tego co czyni pociągnął ogromny łyk ze stojącej przed nim szklanki....
- Dexter !!!! Uważaj, to nie Pep.... !!! - zdążył wykrzyknąć Scamp.

Załoga ze zgrozą obserwowała wijącego się w bólach Dextera. Twarz Navigatorusa najpierw zrobiła się czerwona, następnie zielona aby w końcu przyjąć odcień fioletowy. Na wargach Dextera pojawiła się piana i po długich 10 sekundach ciało Dextera znieruchomiało.

Pierwszy z przerażenia ocknął się Norbert.

- Panowie, kto przed krzesłem Dextera postawił szklankę z alkoholem ?
- No.... jak tu weszliśmy to zwyczajowo, przed naszymi miejscami znajdowały się napełnione wódeczką szklaneczki. Przed każdą naradą tak było.
- wyszeptał przerażony Bartek. - Przed miejscem Dextera zawsze przecież stała szklaneczka z Pepsi.
- Nie tym razem ! - rzekł A.J. dopijając resztkę alkoholu, ze szklanki wyciągniętej z martwej ręki Dextera.
- Towarzysze oficerowie, mamy na pokładzie dywersanta - mordercę !!! I co gorsza podejrzewam, że jest abstynentem !!! -
- Cholera, przecież to wszystko nie ma sensu - komu zależało by na unieszkodliwieniu Nemo, Sansaviego i Dextera ? - zastanawiał się Norbert. - A może chodzi o wrogie przejęcie Browarka ???

Wszystkim przed oczami stanęła postać pewnego oficera Gwiezdnej Floty. Dreszcz przerażenia ogarnął dzielnych załogantów Browarka. Pamiętali przecież niedawne wydarzenia i straszne chwile przeżyte w Brow Trek XIII.

- Nie, to nie może być on ! Nawet Czepialski nie jest takim sadystą aby wykończyć Dextera czystm alkoholem. A poza tym musiałby mieć przecież wspólników na pokładzie. - AJ głośno myślał. Lata spędzone w Służbach Specjalnych pozwoliły (mimo stanu, który u innych wywołuje efekt tzw. zamroczenia alkoholowego lub pomroczności jasnej w innych kręgach) mu dosłyszeć cichutki szmer wydobywający się zza panelu wentylacyjnego. AJ gestem wskazał pozostałym , aby rozmawiali dalej a sam wskazał palcem na panel i powolutku zaczął się zbliżać do kratki wentylacyjnej.

- A może to sprawka Matroxa - zawsze podejrzewałem Rrrrromulan o próby przejęcia Browarka - zastanawiał się Bartek. - A propos, dlaczego Matroxa nie ma na naradzie ?

- Eeee, nie, Matrox jest obecnie zajęty przemytem 30000 litrów romulańskiego piwa do Kwatery Głównej POGF. Śledziłem transmisje do USS "Wódko Pozwól Żyć" - Czepialski jest na jego tropie i Matrox ma sporo własnych problemów na głowie - między jednym i drugim łykiem wykrztusił Ziemek.

Oczy wszystkich zwrócone były na A.J.-a który jak kot, cichutko i centymetr po centymetrze zbliżał się do panelu wentylacyjego.

Ostatnie 20 centymetrów A.J. przebył z prędkością bliską Warp 9,97.
Jednym ruchem wyszarpał kratkę ochraniającą panel. Z otwartego otworu wypadło (jako, że panel znajdował się mniej więcej na wysokości 180 cm, pod kątem 45 stopni do piziomu) coś na podłogę a w zasadzie na stopy A.J.-a.
Dziwnym :) zbiegiem okoliczności A.J. miał na sobie jeszcze tradycyjne klingońskie buciki, z grubym kolcem na końcu. Buciki były niezbędnym rekwizytem w holoprogramie "Igraszki na Quonosie", który to holoprogram A.J. zamierzał uruchomić po skończonej naradzie.
Zgromadzeni usłyszeli straszny charkot rozdzieranego ciała. A.J. nie ruszał się, aby nie powiększyć cierpień ofiary. Medicus szybko podbiegł do poszkodowanego.
- Ausir, co robiłeś w tunelu wentylacyjnym ??? Czy ty jesteś odpowiedzialny za wypadki Nemo i innych ?
- P... pan... owie, to... to nie ja - z trudej charczał Ausir. - Ja tttylko chciałem być pie...rwszy do pozostawionych resztek alkoholu po naradz... AARghh - wyszeptał jeszcze Ausir, po czym udał się do znacznie lepszego świata.

- Cholera, pobrudził mi obuwie !!!! Jak ja się teraz pokarzę w burd... znaczy się w agencji towarzyskiej na Quonosie !? - wrzeszczał wściekły A.J.
- Uspokój sie, mamy gorszy problem !!! Na pokładzie nadal jest morderca !!!! - wydarł się zdenerwowany Komunikacyjny. - King, co ty o tym.... cholera, gdzie jest KoB ?????

Dopiero teraz oficerowie zauważyli, że na wśród nich nie ma Kolektywusa. W zasadzie nikt nie mógł sobie przypomnieć, czy Kolektywus doszedł do siebie po spotkaniu z Jej Królewską Wysokością.

- Mechanik do KoB ! - Bartek próbował wywołać Kolektywusa. - Komputer proszę określić obecną lokację King of Borg !!

- KoB znajduje się obecnie w swojej alkowie. Hip !! A może go tam nie ma, ee mam was wszystkich w.... najdalszym zakątku pamięci. Idę pomedytować nad sensem życia i znaczeniem wyjątku OE ! - odezwał się głosem Yeto komputer.

- Co jest ? Yeto ! Coś ty zrobił centralnemu komputerowi ? - zaniepokoił się Ziemek.

- Yyyy - ja tylko chciałem go usprawnić i pobrałem przez Galaknet ze stron producenta MacroHardware najnowszą wersję P.I.J.A.K.-a. Cholera okazało się, że najnowsza wersja wymaga 16 razy więcej pamięci oraz zainstalowania 14 patchy i około 23000 drobnych poprawek. Wyciąłem co się nie mieściło i jak widać troszkę się oprogramowanie posypało. - jęknął przerażony Yeto.

- Natchmiast odtworzyć z kopii zapasowych poprzednią wersję systemu - rozkazał Ziemek.

- Tak jest ! - odparł Yeto zadowolony, że mógł wreszcie z nudnej narady udać się do swojej ulubionej pracowni, gdzie czekały na niego zapasy denaturatu i chlebusia filtracyjnego.
- Pomogę mu - wysunął się mężnie Bartek mając przed oczami wizję połączenia Maszynowni z Destylarnią.

Bartek i Yeto wybiegli z sali narad. A.J. powoli dochodził do siebie i chcąc przejąć inicjatywę warknął:
- A.J. do załogantów !!! Jeżeli ktoś jest w pobliżu alkowy Kolektywusa, proszę sprawdzić co się dzieje z Kingiem - wydał szybki rozkaz.

- Tu załogant Tusiu !!! Lepiej przyjdzie natychmiast do alkowy KoB-a. Zdaje się, że mamy pewien problem !!!!

- No, wszystko idzie zgodnie z planem. Jeszcze tylko siedmiu - uśmięchnął się do siebie.

- Komputer podaj czas !

- T - 4 godziny i 3 minuty. Tralallalala, czy przeładować system aby uwzględnić zmianę czasu o jedną sekundę ? - zapytał się głosem Yeto komputer.

- He, he, he - wirusik też działa... Wszystko zgodnie z planem....

Alkowa KoB. - godzina 11.02

- O kur.... ! - wyrwało się przerażonemu Scampowi.
- To niemożliwe, tak strasznie zginął !!! - bełkotał roztrzęsiony Adirm.
- Kurde, nawet nanosondy były bezsilne - rozpaczał Norbert po zbadaniu stanu Kolektywusa.

-OPOWIADANIE NIEDOKOŃCZONE-

POWRÓT | SPIS OPOWIADAŃ

stopka.gif 2.8 KB