Brow Trek XVIII - Manewr AJoS`a, czyli miedzy nami bohaterami
Autor: Norbert
Załoga:
Kacpitan Wódolej - Przemek zwany Nemo
Główny Beerman ( Mechanik ) - Bartek
Wichrzyciel Komunikatywny ( Komunikacyjny ) - Ziemek
Główny Oficer Alkoholizacyjny ( Taktyczny ) - Sansavi
Główny Oficer Odwykowy ( Ochrony ) - A.J. or Shakaar ( vel AJoS )
Nawigatorus Abstynentus ( Nawigacyjny ) - Dexter
Główny Oficer Nałogowy ( Naukowy ) - Scamp
Polewca Pokładowy ( Doradca ) - Adirm
Chief Kacus Medicus ( Medyczny ) - Norbert
Ambasadorus Urombulus ( Korpus Dyplomatyczny ) - Matrox
Kolektywus Antypijus ( Polityczny ) - King of Borg
Kadetus Niepijus (Trzeźwy Załogant ) - Ausir
Szefus Destylatorus (Szef Destylarni) - Yeto
Antyabstynentus Napalonus (Natrętny Załogant)- Tusiu
Babus Załogantus (Gość na Pokładzie) - Agnes
Podoficerus Ochlapus ( Podoficer Porządkowy ) - Tasmanus
oraz gościnnie 3 Admirałów :-)
USS Browarek przygotowywał się do odlecenia w kolejną niebezpieczną misję w swojej pięcioletniej misji do gwiazd w której zawsze dzielnie podążał tam "...gdzie jeszcze nikt nie żłopał piwa".
Dwie osoby, które stały obok grupki Ferengich, która jak się wydawało była dowodzona przez bardzo wysokiego - jak na tą rasę - jednouchego, dobrze zbudowanego i ubranego ferenga, kłóciły się miedzy sobą. Wyższa osoba ubrana cała na czarno wymachiwała rękami wzmacniając siłę swoich argumentów, cała grupka stała w jednej linii - złożonej z dwu osobowej grupki, dalej grupki Ferengich i stojących za nimi beczek z bimbrozją:
- Mówię Ci, weź dwie.
- Jedna wystarczy !
- Weź dwie jako Prorok powinieneś wiedzieć, że jedna będzie za mało.
- Jedna wystarczy - Prorok próbował być nie trafiony "argumentami" swojego oponenta.
- Weź dwie, bo ....
- Dobra, dobra, ale pamiętaj na twoją odpowiedzialność.
Odwrócił się do grupy handlarzy i zrobił kilka kroków po czym rzekł:
- Dobra Brunt, zdecydowaliśmy się cztery beczki bimbrozji i dwie butelki oranżady !
Brunt jakby trafiony fazerem ugiął się lekko i wyjaśnił:
- Za prom tej klasy mogę dać wam jedynie trzy beczki i oranżadę.
- Dobra to jeszcze daj mi ten jeden latający dywan i będziemy kwita - powiedział rozcierając zziębnięte dłonie Ziemek do Ferka.
Jako że negocjacje odbywały się na księżycu w niezbyt sprzyjających okolicznościach atmosferycznych do których Brunt zaliczał brak atmosfery, silny wiatr słoneczny oraz deszcz meteorytów, Ferengi nie targował się tak jak zawsze:
- Nie obrażaj mnie !! na stojącym nie opodal statku Dominium za informacje odnośnie planów przeciwnika w wyborach, niejaki Miyoun, daje dwa kilogramy ketracelu białego w żelu!
- Ja cię nie obrażam ale powiedz mi po co ci ketracel biały w żelu i skąd weźmiesz te informacje odnośnie oponenta - Ziemek spojrzał w oczy Brunta, trochę szkoda mu się zrobiło swojego ... ciała gdyż wszystkie skafandry z "Browarka" leżały już na statku handlarza opylone dawno, dawno temu, a w czarnej czapeczce ciężko targuje się na księżycu przy -100 C i to w dodatku z XX wieczną butlą tlenową płetwonurka zamiast normalnego dehydratora tlenowo-azotowego, które AJ oddał za dwie beczki Qulera.
- Wolę jednak robić interesy z Domino oni mają takie fajne buźki i w ogóle negocjacje są łatwiejsze - Brunt był wyraźnie zafascynowany zakapturzoną postacią.
- Nie wiem czy ten Miyoun będzie jednak zainteresowany informacjami, z tego co słyszałem swojemu oponentowi podrzucił zbuka, czyli swojego dawnego współpracownika i podobno ten drugi jest już w zasadzie przegrany - odparł Ziemek
Ferengi podrapał się za uchem, które było jego ostatnim skarbem i beznamiętnie odpowiedział:
- Nie wiem, naprawdę nie wiem.
- Przecież dajemy ci prom za .... trzy beczki Kardassjańskiego bimbru, to nowe jednostki wiesz przecież, że Gwiezdna Flota wysyłam nam już bez pytania co tydzień trzy nowe jednostki.
- Chłopie ! wiesz ile tych promów stoi w moim hangarze - jakby na umówiony znak jeden z Ferengich stojący obok zaczął kiwać głowa.
- Nie no nie dojdę dzisiaj z tobą do konsensusu - Ziemek z rezygnacją w głosie odwrócił się w stronę zakapturzonej postaci - Gulu ! poradź coś może ty coś wytargujesz.
Gul szybkim ruchem wyciągnął z pod ubrania dwulufowy jabolowo-denaturatowy fazer wysokoprocentowy.
- Dawać mi tu [pip] te [pip] beczki i dołożyć jak prosił [pip] kolega ten [pip] fruwający dywan - zaczął w te słowa Gul przewracając kosmicznym trampkiem uderzeniem w głowę najniższego z Ferengich.
Ferengi leżący pod butem zauważył markę butów "Galactic Sofix" - który mówił jednogłośnie że właściciel należał kiedyś do elitarnej grupy Kardasjańskiej Obsydianowej Kasty. Napis podziałał także i na innych gdyż Brunt nie oponował więcej tylko na odchodne rzucił coś jeszcze o przetoczeniu w stronę Gula. Po całym incydencie Ferengi zaczynali znikać w stylu pękających bąbli co było rzeczą normalną gdyż powodował to ich transporter. Kiedy Gul i Ziemek zostali razem pierwszy odezwał się Prorok
- Nie myślałeś kiedyś o pracy na straganie ? pewnie niezłą kasę byś zrobił.
- A bo mnie [pip] zdenerwowali - odrzekł Gul licząc beczki.
- Dwoje do przesłania - pyknął Ziemek po tym jak wziął latający dywan pod pachę.
W jednym z holodeków przy holoprojekcji wodospadu i lasku Sherwood Tusiu z Sansavim siedzieli i pili browary.
- Wiesz gdybyś nie był Romulanem to może i bym Cię lubił ale że jesteś zielonym to nie wiem ... - rozmyślając na głos i popijając browarka Sansavi moczył nogi w strumyku, który chłodnym nurtem oblewał jego przydługawe stopy.
- Wiesz gdybyś nie był Borgiem i miał normalnego człona zamiast kewlarowo- tytanowego to byś czerpał zdecydowanie więcej przyjemności z otaczającego Cię świata - odciął się Tusiu pokazując skrzynkę browarka dodał - to co jeszcze po jednym piwku ?
Nemo podszedł do siedzących swoich oficerów i oznajmił:
- Miło mi oznajmić wam wszystkim, że niebawem na naszym statku pojawią się nowi załoganci - uśmiechnął się przy tym szelmowsko i dodał - mam nadzieję, że przyjmiecie ich z godnością oficerów.
- Kacpitanie nie bardzo rozumiemy o co chodzi czy mógłbyś nam to bardziej dosłownie wyjaśnić, chodzi ci o nowych załogantów ?? - Yeto który również dołączył do załogi jako wzmocnienie nie mógł zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
- Nie , nie będą to nowi załoganci, przynajmniej nie w sensie takim jak byście sobie to wyobrażali, nie chcę mi się wam tego wszystkiego tłumaczyć ale powiem wam tak, że zarówno ja jaki Agnes staraliśmy się o nich już od dość długiego czasu - Nemo podszedł do Agnes i objął ją z iście ojcowskim zaangażowaniem.
- Czyli pojawi się nam nowy załogant że tak powiem ? -zapytał Scamp.
- Nie jeden ale trzech - odpowiedział rozpromieniony Kacpitan.
Wśród oficerów zapadła grobowa cisza, zrobiło się tak cicho, że Beerman mógł usłyszeć, replikatory soku malinowego, coś było nie tak - widać przeglądy trzeba wykonywać częściej.
- "Tak" bił się z myślami pokładowy Prorok "Nie spodziewałem się tego, co prawda Nemo nie przepuszczał żadnej która schyliła się w jego obecności, ale Agnes ? Agnes to co innego w końcu ? w końcu kto by chciał ? później mordować się razem pracować ? pomagać w WC ? kurde to nie możliwe".
- "Tak" AJoS rozmyślał nad pulpitem taktycznym "Co teraz będzie ? Taki Nemo jest jeden a tyle zadymy wprowadza, jak będzie trzech i to mniejszych to krypa się rozwali to pewne. Kto ich upilnuje ? Kto da rade ? Ja - o nie na mnie nie liczcie. Przeniosę się na .... no właśnie gdzie ? a choćby na "Wódko pozwól żyć" - przerażenie podpowiedziało nazwę niezbyt lubianego statku.
- "He, he" - Adirm z rozkoszą myślał co się stanie "A jak będą dziewczynki ? to co ? przechlapane ? w końcu Kacpitan będzie miał zmartwienia - jak sobie pomyśli, że galaktyka może zawierać więcej takich Kacpitanów ? he, o 7-mej siusiu paciorek i spać, będą miały tatusia ? żadnych dyskotek, żadnych popijaw ? tylko nauka ! ale jak będą chłopaki ?....."
- "To kto wczoraj zużytą podpaskę w kibelku zostawił ? Jeśli Agnes jest przy nadziei to ... może zmienny jest płci żeńskiej .... ehh z nimi to nigdy nic nie wiadomo" - Scamp nie mógł zrozumieć tej sprawy.
- "O kurde....." Beerman był najbardziej rozgoryczony i rozdrażniony " Jak się replikatory soku spieprzą to bunt jak zwykle murowany, znowu będę miał się z pyszna, znowu będą skargi, znowu będę musiał testować czy sok jest już dobry... o nie !! trzeba szybko zrobić przegląd"
- Kacpitan ! to co ty nam dopiero teraz mówisz ?, już od miesiąca Agnes skarży się na bóle brzucha - Norbert jako jedyny zamiast myśleć mówił.
- A co mają do tego bóle brzucha Agnes ? - Kacpitan nie pojmował o co chodzi medykowi.
- No jak co mają wspólnego ? jeśli wy .... - tu Yeto wykonał wymowny ruch palcami - to nic dziwnego, że Agnes boli brzuch, ale że aż trzech ? nie dość że snajper z ciebie to jeszcze strzelasz seriami ?
- O co wam chodzi ?
- No jak o co ? a jak będą dzidziusie miały na imię ? - zapytał Dex.
- Jakie dzidziusie ? jaki brzuch ? .... aaaa..... nie, nie o to mi chodziło - Nemo załapał o co w końcu chodzi - nie co prawda czasami spotykamy się z Agnes ale to raczej dla sportu i rozrywki niż dla zwiększenia gwiezdnej floty. Chodziło mi o przylot trzech admirałów na nasz statek ! dwaj z nich odbędą rutynową kontrolę, bo podobno mówi się w dowództwie że strasznie pijemy ...
- ... a tam strasznie.... - Tasmanus zdobywca Złotego Galaktycznego Kielicha nie mógł nie wtrącić tego wyjaśnienia.
- ... dlatego chcę aby admiralicja dokonała przeglądu naszego okrętu. Jeden z nich natomiast będzie nam pomagał w wykonaniu misji jaką zleci nam gwiezdna flota ale więcej nie mogę wam powiedzieć.
- A kto to będzie ? - Ziemek zapytał Kacpitana ale jego uśmieszek zawędrował bliżej Agnes, która szybko podjęła.
- Admirał Peter nasz odwieczny oponent.
- Aaaaaaa - załoga przyjęła z ulgą fakt, że zamiast trzech Nemiątek będzie u nich Peter i jeszcze dwóch innych admirałów i tylko na inspekcji.
Na mostku trwały już gorące przygotowania do zbliżającej się wizytacji admirałów Gwiezdnej Floty. Przy stole wrzało a Kacpitan polewał.
- Panowie musicie być dla siebie uprzejmi i grzeczni, macie mieć takie powolne ruchy, witać się tak - tu Kapitan schylił się machając ręką na wzór markiza i wylewając trochę bimbrozji po stole kontynuował - [pip] ! ... macie ładnie mówić nie przeklinać bo to wstyd jak skurwysyn.
- Zagrychę macie jeść powoli i nie mlaskać w pobliżu oficerów - dodał Norbert widząc, że Nemo zlizujący bimbrozję która wylał na stół nie może kontynuować - pluć na admirałów można tylko z tyłu jak nie widzą i róbcie to po cichu.
W interkomie odezwał się miły sexowny głos który stanowił kiedyś własność Barby 2000 dopóki Beerman nie zaczął bawić się nią po pijanemu.
- Statek admirałów dokuje właśnie w hangarze trzecim.
Nemo spojrzał nerwowo na Beermana prosząc o odpowiedź.
- W trójce stoi destylatornia.
- A w drugim ? tam jest dużo miejsca... - wtrącił Nemo
- Mogą i w drugim ale tam jest zbiornik na te .... paliwo - Beerman uśmiechnął się szelmowsko - dla załogi ...
- No to w jedynce ?!
- W jedynce masz przecież orientalny miniburdelik "Oaza" to jak tam mają wylądować ?
- Komputer - Kacpitan nie miał większego wyboru - poproś admirałów aby dolecieli do burty i prześlij ich bezpośrednio na mostek !
- No panowie chować flaszki, a panie w górę kiecki będzie tu admirał mazowiecki - szybko dopijając flaszkę powiedział Tasmanus kierując ostatnie słowa w kierunku Agnes.
- Agnes na zgniłego ogórasa on żartował - widząc zaangażowanie Agnes w ceremonię powitalną rzekł Matrox.
Po chwili na mostku zmaterializowali się admirałowie. Pierwszy w ich kierunku ruszył Kacpitan i King of Borg (z racji królewskiego pochodzenia). Chciał również ruszyć Gul ale widząc wszystko A.J. złapał go w ostatniej chwili z tyłu i wykręcił ręce.
- Witam, witam panów jak tam podróż - Nemo po kolei ściskał dłonie
- Admirale Wichura !
- Kacpitanie Nemo !
- Admirale Qubik !
- Kacpitanie Nemo!
- O witam jak tam dzielna załoga USS "Wódko Pozwól Żyć" admirale Peter ?
- A po tym co ostatnio przeszli z Waszej ręki statek nie nadaje się do użytku a i morale jakieś takie .... do dupy - odparł w zamyśleniu Peter.
W tym czasie reszta załogi ustawiła się w "jedno do trójszeregu" w formacji rozproszonej co stanowiło największy kunszt wszystkich oficerów USS Browarek
- Witam załogę i od razu przejdę do szczegółów misji ! - admirał Wichura masując łysinę, efekt uboczny pracowania przy komputerach i sieci przekaźników podprzestrzennych - co to ja miałem powiedzieć....
- Oto szczegóły misji: Lecicie do koloni Galema 9,5 w celu zlikwidowania przejściowego zagrożenia spowodowanego zbliżającą się kometa klasy "C" do planety. Kometa ta jest na kursie kolizyjnym i jak do tej pory nikt z żadnego statku nie dał rady zmienić trajektorii lotu tej komety, a próbowali już najwięksi włącznie z załogą USS "Wódko Pozwól Żyć", z mojej rekomendacji - ciągnął dalej Peter - zlikwidowanie tego zagrożenia pozostawiamy Wam a jeśli się nie uda to ...
- Jak przypierdzieli w planetę to Galema 9,5 nie będzie już zaopatrywała Federacji w szpinak - dokończył Qubik.
- Tak ! - Wichura przejął inicjatywę - jako że podróż na tę kolonię biegnie przy stacji kosmicznej Deep Sex 9 ja z Qubikiem odłączymy od was na tej stacji a Peter jako specjalista od tamtejszego ludu i w ogóle od Indian poleci z wami jako obserwator.
- Doszły nas jednak słuchy że na tym okręcie źle się dzieje i dlatego chcemy zobaczyć harmonogram zajęć, panie Kacpitanie, który przygotował Pan załodze w ramach codziennych zajęć, czy mogę rzucić okiem ? - admirał Qubik wyciągnął rękę w kierunku Wódoleja.
Nemo wydał dźwięk Andorianki w czasie szczytowania i ze strachem spojrzał na komunikatywnego , ten jednak spuścił wzrok i zaczął butem wgniatać kosmicznego paprocha w podłogę ..... Beerman .... nie patrzy ..... medyczny ..... ogląda sufit...... odwykowy ...... śpi na stojąco ..... alkoholizacyjny ......ach ten jego uśmieszek .... Tasmanus ..... gdyby wzrok umiał mówić mówił by "na mnie się nie patrz" .... Agnes ..... tej znowu sutki sterczą i jest bez majtek.... chwila trwała wieczność a wieczność to dość długo....
- A tak no więc, takich rzeczy nie zapisuje.... mam je w głowie - ręka Kacpitana spotkała się z admiralską poczym nastąpił silny uścisk dłoni od którego Qubik aż przyklękł.
- Nigdy ci tego nie wybaczę żmijo ! -cicho powiedział. Kacpitan znał admirała dlatego mógł sobie na to pozwolić ale czujny Peter podłapał temat aby zdyskredytować Browarka w oczach super-hiper-extra pięcionitowego admirała Wichury.
- No to niech pan wymienia.
- No więc .... przygotowaliśmy cztery kursy oraz dwie pogadanki - Nemo nie wiedział skąd do głowy nagle przyszły mu pomysły - kursy są następujące: "Negocjacje Kardasjanskie" prowadzący Gul Adirm, "Medycyna Alternatywna" Norbert, "Sposoby zamieniania się w ciała płynne" Matrox oraz "Kurs szydełkowania" to domena Agnes. Z pogadanek polecam "Uzależnienie co zrobi z twoim organizmem" tu prowadzi A.J. oraz "Bezpieczny sex a załoga galaktycznego statku kosmicznego" to poprowadzę ja osobiście.
- No a mówiliście Peter, że tu panuje uzależnienie ? - karcący wzrok Wichury spoczął na nic nie rozumiejącym admirale - chętnie pooglądamy sobie te kursy, załoga może się rozejść my coś zjemy i będziemy zwiedzać.
- Na kolacje polecamy kurczak w spirytusie, zupę winną oraz lody z ajerkoniakiem - Nemo spojrzał na Petera - kto nie chce ma do wyboru krakersy.
Załoga zaczęła się rozchodzić Beerman podskoczył do Yeta.
- Yeto daj łykawę bo od jeszcze chwila a uschnąłbym jak wiór !
Yeto wyciągnął piersiówkę na czarną godzinę i widząc umęczoną twarz mechanika podał mu natychmiast.
Kiedy Nemo i KoB jedli kolacje z admirałami a Gul prowadził ( i stawiał oceny ) kurs z negocjacji Kardasjańskich na holodeku dwóch dzielnych podróżników kontynuowało rozmowę.
- Słyszałeś o tym że piwo jest dobre na wszystko - Sansavi otworzył browarka w zębach stosując podwójnego nelsona na kapslu.
- Tak to jest napój - Tusiu - komputer daj tu jakąś fajną muzyczkę !!!
Komputer włączył muzyczkę i zasymulował zachód słońca.
Kiedy admirałowie skończyli obiado-kolację (podobno jeden jadł krakersy) zaczęli obchodzi statek a to zaglądnęli na pogadankę na temat uzależnień, gdzie spóźnili się na pierwszą cześć, o czym mogli się przekonać mijając w drzwiach sali Kacpitana, który wychodząc świadczył jasno że prowadzący zakończył temat uzależnienia sexulanego i dziękując wyprosił osobnika na którym prezentował zagadnienia z tego tematu. Zostali jednak na drugiej części, na której AJoS prezentował inne uzależnienie a mianowicie grę w CCG. Jego wykład był często okraszany slajdami na których jasno prezentowała się przyszłość grających w tę karciankę zawodników. A to znowu zajrzeli do gabinetu lekarskiego, w którym po badaniach Agnes, Norbert prezentował metody obcinania kończyn w przypadku braku przyrządów chirurgicznych, to znów zaglądnęli na wykład Gula właśnie dociskającego butem do ziemi Scampa, który wcześniej otrzymał dwóję z tematu "Sytuacje patowe podczas negocjacji - co robić w takich sytuacjach". Wstąpili na prezentacje Matroxa ale nie zabawili długo, do momentu kiedy po nie udanej zamianie w ciecz przez Yeta (długo się koncentrował tak jak mu pokazywał Matrox ale niestety nic mu z tego nie wyszło) , AJoS poprosił Matroxa o to żeby pokazał jak zamienić się w piwo poczym wypił go jednym haustem. Nastała pora nocna w której Dexter zasiadł za sterami pilotując Browarka w kierunku Deep Sex 9.
Nikt z załogi nawet Nemo - wesoło pląsający w hangarze nr 1 nie mógł spodziewać się co przyniesie następny dzień. A.J. który właśnie chwiejnym krokiem szedł w kierunku 10 kilowego - miał przeżyć swój największy ból w życiu. Kiedy dotarł do pomieszczenia i po wyciągnięciu sprzętu do oddawania płynów ustrojowych zauważył, że płyn nie ma koloru piwa, lecz o zgrozo kolor zdecydowanie bardziej miodowy a lepkość jego była zdecydowanie za duża. Zanim zorientował się co może być przyczyną, Agnes siedząca niedaleko i licząca całodniowy utarg oraz napiwki dawane przez admirałów usłyszała przeraźliwy krzyk i w te pędy wbiegła za krzykiem do męskiej toalety. Jej oczom ukazał się istny horror. W kabinie nie było już papieru toaletowego ! oficer który jeszcze kilka chwil temu wesoło wchodził do w-ceta leżał nie przytomny cały we krwi na wznak, obok niego - nie wiadomo skąd się tam wzięła - stała lampa nocna bogato zdobiona Talariańskimi kamieniami szlachetnymi. Jedna myśl przeszła Agnes przez głowę "przecież on mi nie zapłacił" uderzając w komunikator wykrzyknęła szybko aby w trybie awaryjnym przenieść oficera do ambulatorium a kiedy ten zaczął się dematerializować zatrzasnęła drzwi i po wywieszeniu kartki "Zamknięte" pobiegła do pomieszczenia medycznego zdać całą relację z przebiegu zdarzeń. Kiedy tam dobiegła zauważyła operującego Norberta, który dwoił się i troił próbując zatamować krwawienie. Z uśmiechem na twarzy widząc nieporadne działanie medyka podała mu podpaski ze skrzydełkami, dzięki którym w dwie minuty później AJ przestał krwawić w sposób widoczny. Następnie zdała relację Kacpitanowi z wszystkiego co widziała nie omieszkając dodać że lampa która stała w 10 Kiblowym powinna znaleźć się u niej w kabinie, Wódolej będąc jednak w niesamowicie podłym humorze (w końcu nie dane mu było po pląsać sobie przez dłuższy czas) wezwał prze komunikator Matroxa. Ten zjawił się w przeciągu kilku minut.
- Oddawaj oficerskie klejnoty ! - wykrzyknął Nemo
Matrox nic nie mówiąc oddał niewielkie zawiniątko, które przyniósł ze sobą wiedząc za pewne jaki będzie temat rozmowy. Norbert szybko wziął się za robotę i ściegiem dzierganym (którego nauczył się będąc dzisiaj na kursie szydełkowanie) zaczął spajać klejnoty z noszącym je oficerem.
- Dlaczego ? Dlaczego mu to zrobiłeś ? - Nemo wiedział, że coś takiego gdyby przydarzyło się jemu na zawsze odcisnęłoby się w jego psychice, dlatego też nie zamierzał nie dowiedzieć się motywu postępowania zmiennego.
- Bo mnie wypił na kursie i długo czekałem aż mnie wydali żeby zemścić się na nim - odpowiedział Matrox - już po godzinie tkwienia w jego pęcherzu wiedziałem że zamienię się w Boliańskiego krokodyla rzecznego i co nieco odgryzę...
- No, dość już tego .... dlaczego nie zamieniłeś się w Kardasjańską dojarkę do krów, albo Nausikański odkurzacz ?
- Ech Kacpitanie tobie tylko figle w głowie, przecież on mnie wypił - powiedział Matrox wskazując ręką zszywanego w tej chwili pacjenta.
- No nie wiem w każdym razie ja tego nie popieram - Nemo nie przyjmował całkiem logicznie brzmiących argumentów, podrapał się po głowie i odrzekł tym razem już spokojniej - po operacji chciałbym abyście uścisnęli ręce na zgodę, ja natomiast lecę bo mam jeszcze kilka spraw do załatwienia tu i tam... - poczym szybko oddalił się do wszystkim znanym miejsca.
Jeszcze tego samego wieczora Matrox z A.J. siedząc przy jednym stole popijali jakby nigdy nic bimbrozję i częstowali się nawzajem ogórkami. Nastała noc i trzeźwy Dexter poprzenosił biesiadników do swoich kwater.
Obchód zaczął się o godzinie 11 kiedy admirałowie stawili się na drugą cześć "Negocjacji Kardasjańskich". Gul już miał rozpocząć wykład kiedy to wstał Scamp i ukrywając opuchnięte oko (wynik poprzedniego wykładu) odezwał się:
- Panie profesorze chciałem poprawić pałę.
- Popraw sobie Scamp i siadaj ! - niewzruszenie odpowiedział Gul.
Po czym zaczął demonstrować na Agnes "Słabe miejsca podczas negocjacji z Federacja" a później tłumaczył czytankę "Dlaczego przemoc w negocjacjach nie wchodzi w grę"
O godzinie 13 wszystkie wykłady dobiegły końca a w holodeku trwała debata.
- Myślę że działanie piwa nie jest spowodowane alkoholem a jedynie ekstraktem - Sansavi rozglądnął się dookoła, widok zapierał dech w piersi... jakby czytając w myślach Tusiu popijając browarka dodał:
- ehhh.....
Rozpoczęła się pogadanka Kacpitańska. Kacpitan zaczął:
- Bezpieczny sex jest konieczny ! aby załoga funkcjonowała odpowiednio ! weźmy kolonię na która lecimy jak wynika tamtejszy klimat oraz pobliskie szlaki handlowe Ferengich wpływają na to że: 50 % kobiet tam mieszkających ma aldebaranskiego syfa, 40 % klingońskią rzeżączkę a pozostałe 10% ma ziemska gruźlicę... - tu Nemo zaprezentował wykresy na rzutniku.
W tym momencie do sali wszedł Dexter przeprosił i szybko usiadł obok Tasmanusa:
- Co mówił Kapitan ?
- Że jak będziemy na planecie to żeby walić te co kaszlą - odpowiedział Tasmanus
Kacpitan rzucił gniewne spojrzenie w kierunku rozmawiających, poczym wyciągnął gumowy przedmiot:
- To się nazywa kondom i jest najlepszym lekarstwem na tego typu schorzenia ponadto zalecam również odkażanie wewnętrzne oraz codzienną porcję holodeków w ilość no powiedzmy 3 razy .... na godzinę...
- Dolecieliśmy właśnie do bazy gwiezdnej Deep Sex 9 - oznajmił Yeto który w tym momencie popijał na mostku swoją ulubioną bimbrozję.
- No to my będziemy się żegnać odpowiedział Wichura wstając wraz z Qubikiem odchodząc z sali. Wszyscy jak siedzieli wstali i pożegnali wychodzących admirałów, Peter również się pożegnał i został z browarkowiczami.
Na odchodne Nemo wychodząc za admirałami rzucił do załogi:
- A tego związać i do kąta.
Akcja nie trwała długo zwłaszcza po tym jak Dexter zaprezentował kokiuszinke a Gul pokazał praktyczne implikacje swoich wcześniejszych wykładów. Po odcumowaniu od stacji i zrobieniu kilku lewatyw spirytusowych admirałowi Peterowi załoga zaczęła pełnić swoje normalne obowiązki a Kacpitan polewał...
Dexter siedząc przy konsoli nawigacyjnej zameldował:
- Dziwny obiekt pojawia się z mgławicy gazowej.
- E tam ! - Yeto jadł ogórka i nie należało mu przeszkadzać.
- Kacpitanie wygląda na to że jest to cygaro Borga ! - Dex odwrócił się w kierunku oficerów popijających wesoło trunki i truneczki.
- U... uu.... uuu - zakneblowany Peter przywiązany do konsoli taktycznej nie był mocno rozmowny.
W interkomie dał się słyszeć głos: "Jesteśmy Borg opór nie ma sensu - poddajcie się a będziecie śmierdzieć tak jak my..." AJ poderwał się na nogi i podbiegł do ekranu obserwując szybko zbliżający się obiekt:
- Ja ... ja ich znam - A.J. próbował przekonywać kompanów - to Extrema !! to Extrema Borga pod wodzą
Bagiennego !!! oni nas zasymilują na nich nie działa smród alkoholu a ich drony - tfu sondy nie giną w alkoholu!
- Zostaw - Beerman osiągnął już 3 procentowe stężenie krwi w alkoholu i było mu już wszystko jedno.
- Siadaj A.J., zaraz z nimi pogadam - Norbert wstając musiał chwycić się Ziemka żeby się nie przewrócić ale siadł szybciej niż wstał.
- Mówię wam że to Extrema ! oni nas zasymilują!!! - darł się w niebogłosy A.J.
- Właśnie chyba zaczynają się przesyłać - Dexter spojrzał na konsole.
- U...uu.... uuuu - (to wiecie kto powiedział) :-)
Dla wszystkich chwila to chwila ale dla człowieka zdesperowanego w chwilę można zrobić naprawdę dużo....
A.J. szybkim ruchem dobiegł do lewej burty i szybko otworzył okno, zanim zniknął zassany przez bezkresną próżnie, krzyknął jeszcze:
- No one lift for ever !!! - i poszybował w kosmos.
- Co on tu o windach mówi - Ziemek z wprawą złapał się fotela (tak jak i pozostali zaprawieni w bojach z otwieranym oknem).
Zerwała się wichura a klimatyzacja statku ledwo co nadążała pompować powietrze na mostek. W tym samym czasie zaczęli materializować się Borg... co się któryś zmaterializował to go wyssało za okno.
- Jeden, dwa, trzy,. ... - liczył Gul w spokoju.
- Zostaw, zostaw - mamrotał Beerman.
- U... uu ... uuu.
- Dziewięć dziesiąta dziewięć, sto - nadawał dalej Gul.
- Ile członów liczy cygaro Borga ?? - krzykiem przebił się Nemo w kierunku Yeto.
- Sto !! - krzyknął Yeto.
- No to kurwa zamknij okno bo pizga jak w Kieleckim....
Yeto skoczył w kierunku okna i już miało go zassać kiedy w ostatniej chwili zamknął okno.
- A może tego tez tu wywalimy bo mi tu ciągle u uka za uchem ? - Scamp popatrzył na Petera.
- Zostaw, zostaw...- spadając pod stół wtrącił Beerman.
- Tak potrzebny jest w kontaktach z ludnością cywilną - Norbert popatrzył na Beermana -no to co ? Komputer pozycja wokół rdzenia Beermana prześlij go tak jak zawsze.
- Dex namierz AJ`a i prześlij do ambulatorium - Tasmanus wzniósł kielich - widać od dziś w Federacji mamy nowy manewr !!! Manewr AJoS`a.
- Zdrowie - podłapali wszyscy i zaczęli lekko sobie popijać.
W tym czasie w holodeku dwójka nieświadomych zdarzeń śmiałków popijała sobie piwo.
Po dwóch kacach załoga doleciała do Galema 9,5 Petera rozwiązano i wysłano na rozpoznanie wraz z Agnes, Ziemkiem i Gulem, który miał wspomagać działania dyplomatyczne Petera, gdyż Nemo ubzdurał sobie że admirał zna się tylko na Komanczach. Na ekranie pozostali obserwowali szybko zbliżający się obiekt wielkości standardowej kupy smoka olbrzyma ze świata równoległego.
- Jakie jądro komety - Scamp zapytał wprost KoB.
- Ja mam dwa jądra - odpowiedział Yeto.
- Magnesowo-żelazne.
- Hmmmm... to może coś tą kometę przyciąga ? - Scamp nie od dziś był znany z naukowych teorii niestety tok jego myślenia zaburzył interkom.
- Tu Agnes. Kacpitanie mamy problem !
- A ja mam dwa jądra - wtrącił Yeto - jestem lepszy od komety.
- Mów!
- Peter stracił przytomność po przesłaniu go na planetę potrzebuje przesłania do ambulatorium i to szybko !
- Dobra Norbert już tam czeka - odwrócił się do załogi - prześlijcie ich na pokład Agnes i Petera.
Agnes i Peter oboje trafili na pokład i to wprost do ambulatorium - widać Dexter nie miał dzisiaj poczucia humoru.
- No i co ja mam robić ?? Peter wstawaj !!! - Norbert próbował tradycyjnych środków czyli lał go po twarz z tzw. "plaskacza" - pobudka!
- Daj mu jakiś zastrzyk albo coś przecież on umiera !
- E tam umiera udaje ... wstawaj Peter !!, mówię do ciebie - Norbert wyciągnął sprzęt do lewatywy po czym zrobił jedną niewielką orzeźwiającą lewatywkę spirytusową, tego trzeba było widać Peterowi gdyż zerwał się i usiadł na kozetce. Wzrok miał mętny ale zawsze miał.
- Co się stało nic nie pamiętam - Peter rozmasowywał kark i ... jego oczy ujrzały Agnes, zobaczył w niej księżniczkę która chciałby mieć w każdej chwili.
Norbert pobrał materiały do analizy po czym oświadczył.
- Nie wiem co spowodowało te zaburzenia, wyniki będą jutro, teraz jeśli chcecie możecie się iść zabawić. Admirał jakby nie widząc Norberta zapytał się Agnes:
- Zali chcesz mnie za męża ?
- A czemu nie ale najpierw muszę oglądnąć towar, chodźmy do mojego pomieszczenia.
- Chodźmy czym prędzej - Peter zerwał się na równe nogi i pobiegli wesoło w celu dobrze znanym pełnoletnim czytelnikom a nie pełnoletnim czytelnikom musi wystarczyć bajka o bocianach i o dzieciach w kapuście.
Po piętnastu minutach Norbert zjawił się na mostku.
- Trzeba sprawdzić te transportery bo coś z nimi nie tak, chyba że to wewnętrzna sprawa Petera , właśnie poprosił Agnes o rękę i poszli do jej komnaty !
- Dobra Beerman zajmie się tym jutro a tym czasem co zrobić z tą kometą - Nemo wyciągnął piersiówkę.
- No ja mam teorie - Scamp wyciągnął flaszkę co sugerowało że to on będzie zwycięzcą - wydaje mi się że to pola szpinaku przyciągają magnesowe jądro komety i jak coś z tym nic nie zrobimy to nawet te 10 % kaszlących kobiet nie będzie się nadawało do użytku.
- Ja mam pomysł ! weźmy ten szpinak przenieśmy na Browaraka i odlecimy stąd a kometa poleci za nami i uratujemy wszystkie baby ! - AJoS doszedł już wstępnie po wizycie za oknem.
- Ty chyba jeszcze do siebie nie doszedłeś A.J. po wizycie za oknem - Nemo puknął się znacząco w głowę podkreślając swój wywód - a co my zrobimy z taką ilością szpinaku ??? chcesz ja zjeść czy co ???
- Ja mogę zrobić z tego spirytus ! - Tasmanus uratował ostatecznie planetę - potrzebuję tylko aby destylatorkę sprzęgnąć z przesyłownią tak aby bimbrozja była pędzona na poziomie sub atomowym w euklidesowych tunelach zwrotnych ....
- To ja mogę się tym zająć - Beerman siadając za stołem narad wiedział że na dziś pracy wystarczy i tak się też stało. Impreza zaczęła się i pili wszyscy tak aż się porzygali.
Tymczasem w holodeku grupa śmiałków odważnie popijała swoje piwko. Sceneria była wyśmienita woda plumkała, piwo się chłodziło było tylko jedno ale....
- Co mi tu tak jebuduje ?? - Sansavi pił to co miał w ręku.
- Nie wiem to chyba z kajuty Agnes - tak przynajmniej wydawało się Tusiowi.
- No to zdrowie ! Komputer daj zachód słońca...
Norbert szedł szybko na mostek, przy wejściu potknął się o zwłoki śpiących jeszcze Yeta i Tasmanusa, którzy zawsze najwięcej się na imprezowali. W końcu jednak ich ominął i wszedł na mostek. Przywitał go uśmiech Kacpitana i odorek herbatki jaką Ziemek ze Scampem pili na kaca. Pierwszy odezwał się Nemo:
- Witaj bracie jak tam babki ?
- Witaj, mam złe wiadomości, wczorajszy problem Petera spowodowany jest zakażeniem przez Borga, nie wiem jak to się stało, opluł go który czy jak ale w jego ciele rozwijają się sondy Borga .... za pięć godzin będzie Peter z Żelaza ...
- Oj niedobrze coś trzeba zrobić.
- No udało mi się zrobić odtrutkę zaraz ci ją przedstawię - Norbert zwrócił się do komputera - komputer przenieś stół badawczy 02-A na mostek.
Świsnęła pierdnęło i stół stoi !
- Zobacz to jest sonda Borga !
Nemo spojrzał jednym okularem bo drugim zaglądał już AJoS który ze zdumieniem powiedział:
- O dronka Borga ! - i zaraz się poprawił - tfu... sonda Borga
- No!
- Nic na nie nie działa oprócz... zmodyfikowanego przez Hiszpańską Muchę nanita złapanego na Charonie ! Patrzcie !
Norbert wstrzyknął zawiesinę w której znajdował się nanit, któremu wcześniej zaaplikowano Hiszpańską Muchę.
- Widzicie ! nanit zaczyna kochać się i to unieszkodliwia sondę Borga na 24 godzin poczym oboje giną z nazwijmy to oględnie przepracowania.
- O nanit jebie sonde ! - Nemo wykrzyknął i w chwilę później chcąc zadrwić z A.J. zmienił - tfu ... O nanit jebie dronke!
- A co to jest biedronka - zapytał Scamp.
- Nieważne Scamp, ważne że ludzki umysł znowu zatriumfował - zaintonował Beerman - u mnie też dobrze niebawem będziemy mogli przenosić szpinak bezpośrednio do zbiorników jako bimber !
- Dobra Norbert weź ludzi do pomocy i wstrzyknij admirałowi niezbędną dawkę zmodyfikowanych nanitów, wygląda na to że dzisiaj na Browarku będziemy mieli największą orgię w Galaktyce, prowadzi admirał Peter - Nemo nie mógł ukryć radości że coś tak wielkiego dzieje się na jego okręcie.
- Gul i A.J. za mną musimy odebrać admirała z rąk tej nimfomanki Agnes.
W tak zwanym między czasie na jednym z holodeków odbywało się popijanie piwa.
Sprawa odbicia Petera nie była tak prosta ale kilka piętek celnie wymierzonych przez Gula Agnes dało dość czasu Ziemkowi i Norbertowi aby przenieśli go do ambulatorium, niestety był on krańcowo wyczerpany i przed przystąpieniem do odtrucia nanitowego Norbert postanowił wzmocnić organizm pacjenta.
- Puls 20 na palec - meldował AJ - zaraz go stracimy !
- Gulu intubuj !
- Co ??
- Intubuj go i wentyluj !!!
- Co ??? - Gul przeszedł jednodniowe szkolenie medyczne ale nie był w te klocki dość mocny. Na szczęście AJ uwijał się jak w ukropie i podbiegł po rurkę i podał ja Gulowi.
- No wsadź mu te rurkę !!!!
W tym momencie AJ poślizgnął się na ręce która leżała na podłodze po tym jak zostawił ją któryś z poprzednich pacjentów.
- Kurwa mać !!! - AJ mało co nie wybił zębów.
- Ale gdzie ? - przebijał się Gul.
- W dupę !!! - zażartował AJ.
Norbert właśnie wstrzykiwał serotylowaniline i podawał kroplówkę z fluoro-trój-glicerynu saletry (bajzel jak na ER).
- I co mam robić ??? - pytał dalej przestraszony Gul.
- Wentyluj go ! - Norbert kończył zastrzyk.
- Co ???
- Wentyluj go !!!
- Co ???
- Jeju dmuchaj powietrze przez rurkę do środka !! - AJ załapał problem.
- Ale ja nie mogę.... strasznie tam śmierdzi.
- No to widać zębów nie myje.
No i Gul zaczął dmuchać! Norbert skończył zastrzyk i rozglądnął się po pacjencie.
- Gulu gdzieś ty mu tą rurkę wsadził ???
Po kilku lewych i prawych tywach, szybkich wlewach i wylewach po kilku polaniach (polewał Gul) pacjent zaczął odzywać i Norbert podał mu nanity. Ku zaskoczeniu admirał stał się normalny po około 15 minutach. Do sali medycznej wpadła Agnes akurat w chwili kiedy Peter zaczął już mówić.
- Kochanie !!! jak się czujesz ??
- Niech to się do mnie nie zbliża - Peter przed wypadkiem nie bardzo lubił Agnes więc te słowa przekonały Norberta i resztę jego ekipy że pacjent żyć będzie !
- O jeju nie pamiętasz mnie ? naprawdę - kochanie ?
- O czym ona mówi ? - Peter rozglądnął się a jego oczy błagały o odpowiedź.
- Nie pamiętasz jak wczoraj poprosiłeś o rękę Agnes ? - AJ nie ubłaganie powiedział słowa które mogły go zabić.
Peter szybko sprawdził swój palec i widząc brak obrączki westchnął z ulgą. Norbert pamiętając jednak wcześniejszą przygodę z USS "Wódko Pozwól Żyć" kontynuował z dziką radością.
- Wiesz nie wiem jak ci to powiedzieć ale związek skonsumowałeś przed jego zawarciem i to niejednokrotnie.
- Nie, nie - oczy admirała wskazywały na obłęd w jego duszy - i co, co teraz będzie ?
- Nic - odezwał się Gul - Gerappa !!
Na mostku dało się słyszeć stłumione przez cichy pomruk pracującej destylatorki sprzęgniętej z transporterem.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!
- Chyba się Peter dowiedział o wczorajszej nocy - trafnie ujął to Yeto.
W holodeku trwała impreza która ciągła się i ciągła (choć nie dla imprezowiczów)
- Komputer weź tu wrzuć ze dwie panienki strasznie tu mono-płciowo - Sansavi opierając się o skrzynkę piwa z uśmiechem na ustach obserwował wynik pracy komputera.
- Zapraszamy ... zapraszamy do nas - z językiem na brodzie Tusiu zagadywał dziewczęta które właśnie się zmaterializowały.
- Która wybierasz ? - spytał Sansavi swojego kolegę.
Tymczasem na mostku zebrani oficerowie obserwowali jak ostatnie liście szpinaku przenoszone są z planety na statek.
- Kacpitanie mamy wszystko ! 1200 litrów czystej bimbrozji szpinakowej - meldował Tasmanus.
- Super!! Beerman i AJ przystąpić do degustacji, co z kometa ?
- Kometa zmienia kurs kieruje się w stronę Browarka - Scamp obserwując odczyty na pulpicie przekazał informację i dodał - wejść w Warp ?
- Nie, przygotujcie latający dywan - Nemo spojrzał na zalanego w trupa płaczącego admirała - przenieście admirała Petera na dywan i prześlijcie mu trochę sztachetek stalowych oraz wyślijcie dla pewności w kierunku Komety.
- Rozumiem, kurs kolizyjny, damy mu umrzeć ?
- Tak lepsze to niż to co z niego zostało, zresztą niech kombinuje, w końcu ma duży łeb a i dla nas lepiej będzie jeśli nie zginie tylko jego widmo straszyć nas będzie w dalszych częściach Brow Treków - zadecydował Wódolej.
W chwilę później wszystko zostało zrobione a admirał został przeniesiony na latający dywan.
- Kurs na Raise, Warp Nine - wydał rozkazy Dowódka - Beerman przynieś trochę bimbrozji szpinakowej zaczynamy obchody wykonania misji.
- Ależ my dobrzy jesteśmy - dodał Ziemek a oficerowie zaczęli zajmować miejsca przy stole narad.
Tymczasem w holodeku po degustacji piw oraz wszystkich dziewcząt, które komputer materializował na potrzeby dwóch browarkowców, wśród pięknych drzew, podczas zachodu słońca Sansavi nie wytrzymał.
- Wiesz dość już mam tych stresów, nie mogę tak żyć: ciągle w stresie, ciągłe misje, wyzwania...
- Ta ... strach i przerażenie spoglądające w oczy - ciągnął Tusiu - walka o kwadrant, ba o galaktykę, potwory na statku, potwory w przestrzeni....
- Zawsze na pierwszej linii, zawsze nadstawiaj kark, możesz zginąć, stracić jaja, dobrze że twardzi jesteśmy ale zobacz ile to można wytrzymać... - wyciągnął wymownie rękę z piwem - zobacz jak mi się ręka trzęsie.
- E to chyba nie od tego, wiesz od stresu nie robią się nagniotki na palcach..
- Tak, a wiesz co jest najśmieszniejsze ?
- Nie, co ?
- Że za tydzień takiej harówy, która wykonujemy .... dostajemy żałosny miesięczny urlop na Rajsie...
- O tak to już prawdziwe przegięcie ....
- No to co po piwku ?
- A dawaj .... eh.... dobrze że twardziele jesteśmy..... - Sansavi rozsiadł się wygodnie i zamyślił wlewając zimny browar do gardła.
A misja skończyła się ... USS "Browarek" leciał kursem wymijającym w kierunku planety na której załoga odbywała swój co tygodniowy miesięczny urlop, a Peter ominął cudem kometę która nigdy nie dotarła do planety..........
-KONIEC-
|