Brow Trek "XXX" ( XIV ) - Wakacje w Delcie.
Autorzy: A.J. or Shakaar i Norbert
Brow Trek ten dedykowany jest Kacpitanowi USS Browarek - Przemkowi Prałatowi. Oby Kacpitan pił wiecznie i dbał o wysokie "morale" załogi.
Załoga USS Browarek
UWAGA !!! Osoby o słabych nerwach i wątrobach nie powinny czytać tego nieszczęsnego opowiadania. ;))
Autorzy
Co prawda i tak wszyscy wiedzą jaki jest skład załogi, ale tak dla przypomnienia... poza tym nastąpiły drobne zmiany :)))
Kacpitan Wódolej - Przemek zwany Nemo
Główny Beerman ( Mechanik ) - Bartek
Wichrzyciel Komunikatywny ( Komunikacyjny ) - Ziemek
Główny Oficer Alkoholizacyjny ( Taktyczny ) - Sansavi
Główny Oficer Odwykowy ( Ochrony ) - A.J. ( or Shakaar )
Nawigatorus Abstynentus ( Nawigacyjny ) - Dexter
Główny Oficer Nałogowy ( Naukowy ) - Scamp
Polewca Pokładowy ( Doradca ) - Adirm
Chief Kacus Medicus ( Medyczny ) - Norbert
Ambasadorus Urombulus ( Korpus Dyplomatyczny ) - Matrox
Kolektywus Antypijus ( Polityczny ) - King of Borg
Kadetus Niepijus (Trzeźwy Załogant ) - Ausir
Szefus Destylatorus (Szef Destylarni) - Yeto
Antyabstynentus Napalonus (Natrętny Załogant)- Tusiu
Reszta Załogi ( Załoga ) - Nie wymienieni z imienia załoganci
AHM wersja B'arby 1000, 2000 i 3000 - Milsze wersje Awaryjnego Hologramu Medycznego i
gościnnie : Załoga Innego Okrętu Federacji oraz Mieszkańcy Kwadrantu.
Okręt USS Browarek jak zwykle leciał majestatycznie pośród gwiazd i przestrzeni. Załoga mając dość już tych wszystkich najazdów z innych wymiarów i światów równoległych ogłosiła strajk okupacyjny i wypięła się na rozkazy floty każące wspomóc Deep Sex Nine w walce z Domino. Przecież należał im się odpoczynek po chronieniu Federacji przed tymi wszystkimi TVN'ami, Chatkami Puchatkami, SSD'ami i Flotą Pornograficzną. Oczywiście na pokładzie odbywała się jedna z niezliczonych imprez...
- Mam już szczerze dosyć tej wódy z replikatorów - narzekał Norbert - to żaden alkohol. Kompletnie nic nie czuję, żadnego porządnego kaca z rana.
- Fakt, trzeba coś z tym zrobić - zaczął się zastanawiać Kacpitan.
- Zaraz , przecież Scamp jest specem od pędzenia bimbrozji - Adirm po drugiej flaszce doznał nagłego olśnienia.
- Dobra Scamp, zajmiesz się konstrukcją sprzętu do pędzenia, pomogą ci Norbert, A.J. i Yeto. Odpowiadasz za to głową!!! Od tej pory zarządzam abstynencję , a tobie radzę się spieszyć. Wiesz że nasza wytrzymałość to max tydzień - Wódolej po raz kolejny udowodnił błyskotliwość swojego umysłu.
Nolens volens ( dla mniej pijanych tłumaczenie - chcąc niechcąc ) wymienieni zabrali się ostro do roboty. Najpierw przejrzeli wszystkie magazyny, zapomniane kanały Pijusa i 10-ty Kiblowy. Postanowiono poświęcić pracownie astrometryczną na przetwórnię. Po czterech dniach wytężonej pracy w której nareszcie udało się skonstruować odpowiednie urządzenie. Maszyneria przypominała nieco skrzyżowanie rozbitego w wypadku Jelcza który walnął w wytwórnię armatury sanitarnej z niedoszłą elektrownią z Żarnowcu ( oczywiście w pomniejszeniu ). Na szczęście urządzenie nie było zasilane na parę tylko na 220V.
- Nawet fajne - Dexter nie był zbyt ucieszony - Nie mogliście przy okazji zrobić przetwórni mineralnej w pepsi ??? Mój automat już nie wyrabia.
- To po co tyle pijesz, niedługo stracisz wszystkie zęby. A jak ci się wydaje że pijąc to świństwo będziesz żył dłużej niż my ( czyli pijący alkohol - przyp. Lektora ) to się grubo mylisz. Powszechnie znane są konserwujące własności alkoholu - Norbert wykazywał się swoją "medyczną" wiedzą.
- Zamknąć mi się tam - wrzasnął Przemek - mamy ważniejsze sprawy. Scamp kto umie to obsługiwać???
- Ustaliliśmy że odpowiedzialnym za produkcję będzie Yeto. - Scamp się musiał trzymać ściany żeby nie upaść.
- Chlaliście bez nas !!! - Matrox był wyraźnie wściekły, tym bardziej że zauważył ,pod cysterną, leżącego A.J.'a - Jak mogliście !!!
- Nnnieee chl.. chlaaliśmy , tyyyyyylko... hep... testofaliśmy fyrup końcowyyyyyyy - bełkotał coś Yeto.
- Oto nasze maleństwo - Destylarka . Możemy wyprodukować 500 l tygodniowo, pod warunkiem że mamy
odpowiednie produkty - mówił Scamp, tym razem już z poziomu podłogi.
- Co to są "odpowiednie produkty" - był ciekaw Adirm.
- Zapewne wszystko co zawiera w sobie C, O i H - Dexter posługując się skomplikowaną Romulańską dedukcją podał odpowiedź.
- Dokładnie tak !!! Brawo !!! Wygrał pan zestaw surówek !!! - Przemka jak zwykle trzymały się żarty
- Dobra, koniec gadania o pierdołach. Przepompować bimbrozję na mostek. Robimy imp... to znaczy drobną degustację niezbędnych płynów ustrojowych - Wódolej był rozpromieniony.
Tutaj nastąpi bardzo pobieżny opis "degustacji", a w zasadzie jej co ciekawsze momenty z udziałem ważnych postaci. Otóż w trakcie imprezy Matroxowi się coś pomieszało i zaczął po pijaku gadać do kibla swoje propagandowe audycje, w czym pomagał mu wydatnie Tusiu rzygając do pisuaru. Dexter stwierdził że on to wszystko ma gdzieś i schował się w automacie z Pepsi. Norbert , Scamp i Beerman wzięli KoB'a i powiesili na rdzeniu warp, podłączyli do sieci zasilającej chcąc sprawdzić jakie to przyniesie efekty. Efektem było wywalenie wszystkich bezpieczników u Kinga i jego omdlenie. W ramach inwencji twórczej Bartek otworzył też rdzeń co zaowocowało napromieniowaniem przebywającej w maszynowni trójki. Na szczęście alkohol w ich krwi zneutralizował szkodliwe działanie promieni. Tymczasem na mostku Yeto i A.J. zaczęli się tłuc na Bat'lethy. W ramach uspokojenia i wprowadzenia porządku Ziemek przyłożył każdemu trzymanym w ręku kuflem ( faceci po prostu przeszkadzali mu spać - przyp. Lektora ).Adirm i Sansavi wzięli Ausira i pod pozorem pokazania mu jak działa Destylarka , chcieli go przerobić na bimbrozję. Na szczęście w ostatniej chwili powstrzymał ich ( rzucając dużą ilością pełnych puszek z pepsi ) Dexter. A Kacpitan polazł do holodeku ... wszyscy wiedzą po co. Niestety, Dexter rzucając puszkami uszkodził Destylarkę , co będzie miało poważny wpływ na dalsze przygody załogi.
Kiedy załoga już doszła do siebie, Kacpitan doszedł do wniosku że trzeba by gdzieś wreszcie polecieć.
- Przemek do maszynowni, jak tam rdzeń, działa ???
- Działać działa, tylko nie wiadomo jak długo, przydały by się drobne naprawy, na razie nie polecam przekraczania Warp 7 - odpowiedział ciężko skacowanym głosem Bartek - Powyżej Warp 7 rdzeń za bardzo huczy - to powiedział już do Scampa, który tylko milcząco przytaknął.
- Dobra Nawigatorus, Warp siedem... engejdż... to znaczy "do dna"!!! - Przemek wykonał przy okazji bardzo znany i charakterystyczny dla pewnego kapitana ruch ręką.
Okręt ruszył. Z pozoru wszystko wydawało się w porządku. Niestety bimbrozja z uszkodzonej przez Nawigatorusa Destylarki zaczęła przedostawać się do gondol Warp i do rdzenia.
- Kacpitanie, przekroczyliśmy Warp 7 - Dexter z lekka zbladł
- Maszynownia , co się tam do ciężkiej cholery dzieje !!! - wrzeszczał Przemek
- Nie mam pojęcia, rdzeń dostał nagłego przypływu mocy - Beerman usiłował przekrzyczeć hałasujący rdzeń - Wyrabia już 150% normy !!! I nie da się wyłączyć !!!
- Kacpitanie wpadliśmy w tunel Trans Warp - wrzeszczał Scamp.
- Dobra, skoro nic nie możemy zrobić to napijmy się pifka - Kacpitan wyraźnie się wyluzował - i macie to tratować jak rozkaz. Oczywiście nie dotyczy to tych... no... ab.. absyt... tych co nie piją alkoholu - to dziwne słowo nie chciało przejść Kacpitanowi przez gardło.
Tak więc załoga rozluźniła się i zaczęła popijać sobie "to kto co lubi". A okręt pędził w tunelu Trans Warp w kierunku kwadrantu Delta, gdzie jak wiadomo lata sobie USS Voyager i mieszkają Borg oraz mnóstwo innych dziwnych ras. Po około trzech kufelkach piwa okręt zaczął zwalniać ( tu należy się wyjaśnienie - na okręcie padły wszystkie zegarki i trzeba było użyć alternatywnego sposobu mierzenia czasu ). W pewnym momencie słychać było głośne "jeb" i Browarek wyleciał z tunelu.
- Kacpitanie znajdujemy się w Kwadrancie Delta - informował z wyżyn swego stanowiska Ziemek.
- Delta !!!- wykrzyknęli jednocześnie King i Sansavi tyle że ten pierwszy z przerażeniem a drugi z wielką radością.
- KoB, czego się boisz ??? - Adirm najwyraźniej coś wyczuwał.
- Eeee... nooo... yyyy... wiecie , nie chciał bym spotkać Queen-of-Borg - tłumaczył się King
- A to czemu ??? Podpadłeś jej - Matrox przypomniał sobie chwilowo o obowiązkach szefa Tal'Shiar.
- Nnooo... tak jakoś wyszło że się pokłóciliśmy - KoB był coraz bardziej przestraszony - Idę się gdzieś schować.
- Polecam tunele Pijusa, tam nikt nie zagląda - poradził Ziemek
KoB wybiegł natychmiast z mostka, a ciekawa załoga zaczęła przepytywać Sansaviego.
- A ty czemu cieszysz się jak głupi do sera - spytał Kacpitan
- Pewnie dlatego że może spotkać 7z9 - A.J. coś tam sobie przypomniał
- Pewnie że tak... Lecę się przygotować - uśmiechnięty "od ucha do ucha" Sansavi zniknął z mostka.
- Dobra, ogłaszam zebranie w sali konferencyjnej - stwierdził Przemek
- A po cholerę - zdziwił się Ziemek - przecież i tak wszyscy oficerowie są tutaj. Poza tym w konferencyjnej nie na piwa.
- Okej, niech ci będzie. Może mi ktoś wyjaśnić co się w ogóle stało ??? - Wódolej był ciekaw jak się znaleźli w Delcie.
W tym momencie na mostek wszedł Beerman i po zamówienie pifka zaczął wyjaśnienia.
- Bimbrozja z Destylarki przeciekła do rdzenia i gondol warp. Fluktuacje spirytusowo-kwantowe na poziomie transmolekularnym spowodowały wciągniecie nas w tunel Trans Warp.
- Dobra, to już mamy za sobą, a jak teraz wrócić do domu - pytał Przemek
- Moglibyśmy wywołać ponowny przeciek - proponował Dexter
- To zbyt trudne, nie wiemy ile się spirytu przedostało i w którym momencie zadziałał. Jeśli coś pójdzie nie tak jak trzeba to będą nas zbierać w promieniu kilku lat świetlnych - ostrzegał Scamp.
- Trudno, trzeba zaryzykować, nie zamierzam siedzieć tutaj i czekać aż spotkamy Borg lub co gorsza Dżejnłejową - mówił Wódolej - Beerman, Scamp i Dexter, macie nas jakoś zabrać z powrotem do domu. A.J. Yeto i Norbert, zaczniecie produkcję bimbrozji. Ma być jej tyle żeby starczyło dla nas i napędu. Reszta zajmie się jakimiś pożytecznymi rzeczami.
- Ta jes ser - !!! krzyknęli oficerowie i poszli pracować.
- Cholera z czego mamy ten spiryt wypędzić, przecież nie ma żadnych "materiałów" - wkurzał się Yeto
- Coś się znajdzie - Norbert tryskał optymizmem - Pójdę do ambulatorium, może coś tam będzie.
- Hmmm... mam pomysł, choć nie jest on zbyt apetyczny - zastanawiał się A.J
- Jaki ??? - Yeto się troszkę uspokoił
- Komputer, przenieś wszystkie związki organiczne z Kiblowego, do kontenera tutaj.
Po chwili z kontenerze zmaterializowały się romulańskie pawie Tusia i Matroxa.
- To może rozwiązać nasz problem, przynajmniej częściowo - cieszył się Odwykowy.
- Cholera i ja mam to później pić - Yeto był ponownie wściekły
- Nie martw się, mam trochę schowanego czystego spirytu. Wypijemy sobie, a reszcie damy to - A.J wrednie się uśmiechał
W tym momencie wszedł Norbert.
- Chłopaki patrzcie co znalazłem - CKM z uśmiechem pokazał pęk odciętych rąk, nóg i trochę wnętrzności - znalazłem to w pod moim stołem operacyjnym.
- Dobra wrzuć to do kontenera - powiedział wstrząśnięty Yeto.
- Uuuuuuu.. widzę że A.J. skombinował niezły materiał na spiryt. Pawie będą się świetnie komponowały z tymi resztkami - Norbert wrzucił wszystko do pojemnika i wymieszał - Jakby co to mam u siebie zbunkrowane trochę Quoniaku. Nie będziemy musieli tego pić.
- Tia... już mówiłem Yeto że mam u siebie nieco Rojala - odpowiedział A.J - Dobra bierzmy się do roboty.
Tak więc cała trójka wzięła się do produkcji. Bartek, Dex i Scamp pracowali nad możliwością powrotu do domu, Sansavi szykował się na spotkanie z 7z9 a KoB wykorzystał pomysł Dextera i schował się do automatu z pepsi.
Tymczasem na mostku Kacpitan i pozostali oficerowie zajmowali się "jakimiś pożytecznymi rzeczami". To znaczy popijali sobie pifko i gadali o pierdołach, tak jak ich przodkowie setki lat wcześniej na spotkaniach w knajpie.
W przestrzeni kwadrantu Delta leciał zagubiony okręt Federacji - USS Voyager dowodzony przez Kapitan Dżejnłejową.
- Kapitanie, zbliżamy się do jakiegoś okrętu - meldował Kim.
- Jaki to okręt ???
- Sygnatura Federacji, ale tego typu nie ma w naszym komputerze - beznamiętnie powiedział Tuvok
- Federacji !!! Yes !!! Hurrrrrrrrrrrraaaaaaaaaa... !!! - darł się, jak idiota Paris.
- Proszę się opanować poruczniku - powiedział Czikotaj poprawiając swój tatuaż.
Voyager zbliżał się ostrożnie do dryfującego Browarka.
- Kacpitanie czuję że coś się do nas zbliża - zdolności empatyczne Adirma wzmacniały się wprost proporcjonalnie do ilości wypitych flaszek.
- Eeee.. Borg ? - Przemek wydawał się być nieco zaniepokojony.
- Nie... to ... niemożliwe... to Voyager !!! - krzyknął Matrox, chwiejąc się nad przyrządami.
- No to trzeba będzie się przygotować na powitanie - rzekł Ziemek.
- Pani Kapitan, okręt Federacji nas wywołuje
- Łączyć!!!
- Tu Kacpitan Przemek Wódolej z Federacyjnego okrętu USS Browarek.
Na mostku Voyagera zapanowała konsternacja. Nikt nie słyszał o takim okręcie. Nawet Paris przestał oblizywać zdjęcie nagiej B'Elanny.
- Witamy was. Co robicie w kwadrancie Delta - witała zaskoczone Kaśka
- Mieliśmy drobny wypadek z rdzeniem Warp. Szczegóły omówimy kiedy zaprosicie nas na swój pokład. -
odpowiedział szeroko uśmiechnięty Kacpitan - Przemek out!
USS "Browarek" podleciał na odległość trzech rzutów butelką po romulańskim piwie do Voyagera.
- Scamp dorzygałbyś do ich burty ?- zapytał Ziemek stojącego koło niego oficera.
- Mogę spróbować - Nałogowy ruszył do najbliższego okna.
W tym momencie podskoczył do niego A.J. i Matrox, po czym szybkim ruchem skaczącym wskoczyli na Scampa z okrzykiem:
- Nieeeee.....
Scamp wygramolił się spod oprawców i wycierając mundur z pawia jaki zostawił tu przechodzący ostatnio załogant. Bartek zauważył:
- Nie to nie na drugi raz nie pytajcie się
- Dobra panowie - Kacpitan otworzył piwko - kto chce pogadać z Voyagerem.
W międzyczasie Wichrzyciel powtórnie nawiązał łączność z Voyagerem.
- To może ja - Yeto podskoczył do screena - Ile macie panienek na pokładzie ... znaczy się załogantek ?
- To tajemnica - odrzekła kapitan Janeway uśmiechając się niedwuznacznie widząc jurnego młodzieńca - nie mogę tego wam powiedzieć bo na pokładzie macie za dużo Romulan, zapraszamy na pokład delegację w celu omówienia sytuacji !
Dexter przestał majstrować w swoim podręcznym aparacie nagrywającym wyprostował się i zaczął dłubać w nosie.
- Dobrze prześlemy kilka osób - rzekł Kacpitan - Ziemka, to nasz komunikatywny, A.J. oficer odwykowy, Scampa i Yeta - Kacpitan nie mógł mu tego zrobić, widząc jak ten przestępuje nerwowo z nogi na nogę.
- I mnie - dało się słychać z dołu statku krzyk Sansaviego
- A i jeszcze jedna osobę, ale ona jest in koguto. To będzie niespodzianka dla jednej z waszych załogantek - Przemek uśmiechał się.
- Zapraszamy też Kapitana - Kaśka nadal patrzyła się znacząco na Yeta.
- O nie ja musze sprawdzić co dzieje się w holokabinie nr 1 mam tam wspaniały program "Stalowy Pas Cnoty 3" - czy ja jestem sexoholikiem - zastanawiał się Kacpitan - teraz tylko te trudniejsze programy mnie biorą.
- No cóż trudno !!!
- Mam tylko jedną prośbę czy moglibyśmy podlecieć bliżej tego obłoku materii musimy zebrać trochę próbek do desty... znaczy do przetestowania ?
- Nie ma sprawy Janeway out, tylko się pospieszcie - rzekła Kaśka
- Kacpitan siup !! - krzyknął Kacpitan wychylając przy tym szklaneczkę płynu który podał mu Yeto w podzięce za możliwość przeniesienia się na pokład Voyagera.
Wyznaczeni oficerowie przenieśli się na pokład Voyagera zaraz po tym jak wypili kilka butelek bimbrozji z okazji wytypowania ich osób jako wizytujących Voya. Wszyscy za wyjątkiem A.J.'a byli podekscytowani. Oficerowi ochronnemu chyba nie weszła ostatnia szklaneczka bimbrozji do dobrej dziury, gdyż wiercił się okrutnie w przesyłowni. W przesyłowni Voyagera zebrali się Paris i Tuvok.
- Impuls krzyknął Tuvok - do operatora teleportera.
- Bleeeeeee ... - odpowiedz AJ'a była jednoznaczna, w kierunku Tuvoka poleciała mocno skondensowana działka ostatniego posiłku teleportowanego.
Tuvok osłonił tylko oczy dzięki czemu nie stracił wzroku, wszyscy stanęli w milczeniu, zaleciało skandalem i fetorem.
- No i pierwsze koty za płoty - Komunikatywny wiedział na czym polega służba w gwiezdnej flocie i jak rozładowywać problemy - Ziemek jestem. Podając rękę Parisowi zawołał - piątalka.
Tuvok stal wku....ny, ostatnie chwile zdawały się go wyprowadzać z nerwów, cala jego Vulkaniańska natura walczyła ze sobą - tym bardziej ze nawet AJ nie chciał podać mu ręki widząc jego wygląd. Sansavi przeprosił wszystkich i uciekł w sobie znanym tylko kierunku. Po chwili wpadł z impetem do alkowy 7z9 z okrzykiem "rezistant is fjutajl". Pozostali poszli w kierunku sali narad, gdzie czekała już cala śmietanka Voyagera.
- Witamy, witamy nie myśleliśmy ze spotkamy jakikolwiek statek federacji - kapitan Voyagera nie ukrywała radości - czym możemy was poczęstować.
- No na początek "czarna dziura" - wykrzyknęli browarkowicze a Yeto mrugnął w stronę pani kapitan. Kaśka odwdzięczyła się oczekująco-podrywającym uśmiechem.
I zaczęło się, browarkowcy zaczęli opowiadać co się stało i jak się tu znaleźli a ze nikt nie mógł tego dokładnie opisać na statek przybyli Bartek, Matrox, Dexter, Tusiu, Gul Adrim, Norbert a nawet KoB. Kiedy impreza zaczęła się rozkręcać, na pokładzie Voyagera dało się słychać dudnienie zza ściany.
- Czy to z alkowy 7 z 9 ? - Tuvok zastanawiał się na glos
- Pewnie tak - Paris grał właśnie z Ziemkiem w darta i zastawiał właśnie swoje majtki.
- Widzę że Sansavi nie próżnuje - Norbert wiedział dlaczego dudnienie ma taki właśnie charakter - ciekawe ile jej głowa to zniesie.
- Prędzej się głowa przez ścianę przebije niż Sansavi się od niej oderwie - Gul Adrim wstał i niepewnym krokiem skierował się do kibelka, którego oczywiście nie było. Omyłkowo wziął jedną z wind za WuCet i załatwił swoje potrzeby. Po chwili wrócił uśmiechnięty.
- Dlaczego wasza załoga nie może zrobić odprawy bez picia alkoholu - zapytał troszkę podirytowany Tuvok
- My nie wiemy tak to już jest, proszę zapytać Kacpitana - Scamp odpowiadał najlepiej jak mógł.
W tej chwili stojący na uboczu Kaśka z Yetem wyszli do kapitańskiej kwatery a w chwile potem dało się słyszeć podobne odgłosy jak z alkowy 7 z 9 tyle ze z drugiego miejsca i amplituda uderzeń była dwukrotnie większa. Tuvok zaczął chodzić nerwowo.
- No i panie Paris przegrał pan i gatki - Ziemek wyciągał swoje rzutki z tarczy.
- Ziemek no co ty , przecież jesteśmy kolegami - Paris przyklęknął obok Komunikatywnego.
- Dawaj majty i mnie nie denerwuj - odwrócił się do Bartka - ale będą jaja.
- Pewnie i to na wierzchu - Beerman szyderczo się uśmiechał.
Paris ściągnął gatki i z płaczem uciekł z pokoju obrad. Bartek i Norbert oznajmili ze chętnie mogliby zwiedzić tutejsze ambulatorium po czym poszli z AHM'em pooglądać to i owo. A.J. po dojściu do siebie polazł pod byle pretekstem do maszynowni i zaczął podrywać B'Elannę. Po chwili dało się słyszeć głośne "Qapla`!" i powstało trzecie źródło dźwięków tym razem najsilniejsze. Gul Adrim gadał z Neelixem o filmach. Jak się okazało Neelix był fanatykiem seriali z Adirmem w roli głównej, a szczególnie "Klan Gul Dukata". Później Adrim podarował mu kilkanaście kaset z filmami których nie publikowano jeszcze w Delcie. Neelix odwdzięczył się przepisem na Vaxianiański Spirytus Ogórkowo-Porzeczkowy. Ziemek grał teraz z Czikotajem, który chyba był najrówniejszy, w odczuciu browarkowców ,z załogi Voyagera. Tusiu dorwał Kima i wdał się w dysputę na tematy ściśle astronomiczno-astromertryczne. W pewnym momencie na sale wrócili zdyszani Norbert i Bartek i zasiedli przy stole. Dał się słyszeć damski głos z komunikatora
- Panie Czikotaj, właśnie na skrinie dało się zaobserwować powolne ruchy wahadłowe Browarka, skany nie zaobserwowały żadnych anomalii w pobliżu.
- Ee.. to pewnie Kacpitan przeszedł wszystkie zabezpieczenia w swoim programie "Stalowy Pas Cnoty 3" wtedy zawsze tak buja, to normalne - powiedział ,oblizując lotkę ,niewzruszenie Ziemek.
- Słyszeliście pani chorąży, to nic nienormalnego - Czikotaj odprowadzał wzrokiem lotkę która wbiła się w potrójna 20-tke.
- Może to i normalne ale pójdę to sprawdzić - rzekł Scamp, który szybko zareagował na damski głos.
Minęła minuta i nie pojawił się żaden nowy znany już glos, tylko czwarty już charakterystyczny odgłos. Browarkowcy zaczęli się martwić. Nawet Dexter z Matroxem nie mogli włożyć nowego filmu do aparatu, stary szybko im się skończył a mieli jeszcze tyle do zrobienia. W pewnym momencie ucichł jeden z odgłosów, po lokalizacji okazało się ze to ten z pokoju pani Kapitan.
- Ej... Tuvok kospnij browka - Ziemek odwrócił się w stronę mocno poirytowanego już szefa ochrony.
Tuvok chciał otworzyć pifko ale ręka obsunęła mu się i skaleczył się w palca.
- Tuvok do ambulatorium
- Tak panie Tuvok
- Proszę wziąć środki dezynfekujące i podejść do sali odpraw, skaleczyłem się w palca - Tuvok uciskał mocno krwawiący kciuk.
- Panie Tuvok, nie mogę znaleźć, żadnych środków dezynfekujących, po wizycie Norberta i Bartka wszystko mi zginęło, nie ma nawet spirytusu salicylowego.
Tuvok popatrzył na Norberta, któremu właśnie się odbiło. Wybitnie salicylem.
- Wy okurw..... pie.... wy rybie ch.... - wykrzyknął Tuvok - wyp.... mi z tego statku.
- Rybie ??? - Ziemek był zaskoczony
Niestety w tej chwili wpadła na wpół goła ( z dołu ) Kaśka krzycząc:
- Tuvok spier.... stąd to nie ludzie to maszyny ! Przenieść ich wszystkich na Browarka i Warp 9 w obojętnie która stronę.
Tak tez się i stało załoga Browarkowicze zostali przeniesieni na mostek Browarka a Voyager pomknął w siną dal.
- Cze panowie co się stało ? - Kacpitan był mocno rozluźniony
- Wywalili nas z Voyagera - odparł Matrox
Kapitan rozglądnął się po swoich kompanach, sytuacja nie była letka. Norbert opierał się o Bartka, Bartek dopijał ostatni spirytus salicylowy, Dexter i Matrox z nudów odkręcali KoB'owi czułki, A.J leżał mocno wyczerpany i wyraźnie poobijany na pokładzie, Yeto biegał w kółko z obłędem w oczach Scamp uśmiechał się flirtownie i miał zabandażowane wszystkie palce u rak. Tusiu gadał jakieś pierdoły na temat teorii powstawania pulsarów. Jedynie Ausir i Sansavi. wyglądali normalnie - z tym że Sansavi. leżał na brzuchu i wykonywał ruchy posuwisto zwrotne. A Adirm szybko zniknął w Destylatorni przetestować nowy przepis.
- Ausir zabierz Sansaviego do ambulatorium bo mi zrobi dziurę w pokładzie - krzyknął szybko Kacpitan.
Ausir poderwał zdezorientowanego Alkoholizacyjnego i zaniósł do ambulatorium. Po dwóch godzinach leżał tam również pod kroplówką A.J. oraz przypięty pasami Yeto. Norbert zaś zmieniał opatrunki Scampowi.
- No a z tym - Norbert zapytał się Scampa - wszystko w porządku ?
- Yhy - odparł nic nie mówiąc Scamp.
- Nie boli ?
- Yymy - Scamp cos był mocno nie rozmowy tego wieczoru.
Na Browarkowców czekała jeszcze jedna niespodzianka, Bartek ukradł projektor AHM'owi Voyagera i po zrobieniu jeszcze dwóch podobnych urządzeń zawołał Kacpitana. W chwile potem Przemek wkroczył na mostek - cały w szmince.
- Panowie przedstawiam wam nowe nabytki Browarka: Barby 1000, Barby 2000 i moja duma Barby 3000.
- Aaaaaaaaa!!! - załoga ruszyła zdobywać nowe holo-załogantki USS Browarek.
Tak więc mamy sytuację w której Sansavi, Yeto, Scamp i A.J. leżą w ambulatorium i próbują dojść do siebie. Norbert stara się ich leczyć ( na rozkaz Kacpitana ) i jest tym poważnie wkurzony gdyż Beerman, Ziemek i Przemek zajmują się "testowaniem" AHM'ów typu Barbie. Dexter z Ausirem tradycyjnie kierują okrętem, a Matrox stara się przyspawać z powrotem czułki KoBa. Oczywiście pod lekkim acz nieodzownym zagrożeniem asymilacją wątroby. Wiadomo że po tym fakcie Matrox nie mógł by więcej pić. Adirm całkiem szczęśliwy rozmyśla , leżąc pod stołem i testując nowy przepis od Neelixa, na temat swojej przebogatej kariery filmowej. Zaś Tusiu w ramach natchnienia marzy nad stworzeniem nowej pracowni astronomicznej na pokładzie Browarka. Starą ,jak wiadomo, przerobiono na Destylarkę.
Tymczasem do zataczającego się okrętu zbliżał się nieco dziwny obiekt. Z grubsza wyglądał jak Kulka Borga z tym że była większa i cała pozłacana. Na wyposażeniu miał też basen z trampoliną, saunę i kawałek plaży z Toros 3. Leciała nim Queen-of-Borg szukająca swojego Kingusia.
Kiedy po raz kolejny ( nudne to już się robi, nie ?? - przyp. ziewającego Lektora ) załoga doszła jako tako do siebie, rozpoczęły się ponowne prace nad powrotem do kwadrantu Alfa. Niestety szły bardzo opornie, częstokroć przerywane kolejnymi imprezami. Mijał właśnie kolejny dzień.
- Kacpitanie zbliża się do nas obcy okręt - meldował Dexter.
- Chrrr... mmmmmmmm... jeszcze, jeszcze...!! - odpowiedź Przemka, śpiącego na Sofie, była cokolwiek dziwna. No może nie aż tak bardzo zważywszy że niedawno przeszedł cały program "Romulańska Kurtyzana 4".
- Cholera co za burdel !!! - wściekał się Nawigatorus.
- Może sami to sprawdzimy, bez zgody Kacpitana. Paragraf 5930, punkt 545 , podpunkt 3 ósma linijka od dołu, mówi że w przypadku niedyspozycji oficerów , dowództwo przejmuje najstarszy stopniem dysponowany oficer - recytował Ausir.
- Wiesz czym grożą takie pomysły - dziwił się Dexter - jak się Kacpitan zorientuje że robimy coś bez jego rozkazu to nam każe zrobić lewatywę za pomocą spirytusu - oficer zatrząsł się z obrzydzenia i zrobiło mu się słabo - Muszę się napić - powiedziawszy to sięgnął po puszkę Pepsi.
Otworzyły się drzwi od turbowindy i na mostek wtoczył się KoB.
- Na Borga King !!! Coś ty z sobą zrobił - Ausir wpadł w szok - Piłeś coś ??
- Nic nie piłem tylko mam uszkodzony implant stabilizujący mój błędnik - tłumaczył leżąc na podłodze.
- Tak się sam uszkodził ? Sądziłem że implanty Borga są niezawodne - ironicznie spytał Dexter.
- To przez te Romulańskie cegły. Akurat Matrox i Tusiu "dyskutowali" ze sobą , wlazłem na linię strzału i dostałem cegłówką model Mark 8 tzw. "Wielka Różowa" - King próbował coś sobie poprawić, ale przez pomyłkę odłączył sobie wizje.
- Uuuuuuuu.. ciężka sprawa, to nasza najlepsza cegła - uśmiechał się Nawigator.
- Dawaj, jeszcze... mmmmmmmm... och... auuuuuuuuu... - wtrącił się w dyskusję Kacpitan.
- A jemu co jest - dziwił się KoB.
- Ehhh.. to przez te jego holoprogramy - Ausir wyglądał na przygnębionego. Pewnie dlatego że go nie wpuszczali do holokabin.
- Acha. - elokwentnie odpowiedział KoB nadal starając się naprawić.
- Panowie , może w końcu zajmiemy się tym zbliżającym się okrętem - mówił zrozpaczony Ausir.
- Eeee... jakim okrętem - Dexter usiłował sobie coś przypomnieć. Niestety kwas ortofosforowy zawarty w Pepsi wyżarł komórki odpowiedzialne za pamięć.
- Właśnie jakim okrętem - King wydawał się być zaniepokojony. W końcu udało mu się naprawić.
- Tym co się do nas zbliża - Ausir był na skraju załamania nerwowego.
- Acha, no dobra, włączam skanowanie - KoB podszedł do konsoli taktycznej - Jest w zasięgu wizualnym, daję na ekran.
Na ekranie pojawił się wspominaną wcześniej pozłacaną "Kulkę". King zbladł , przynajmniej na tyle na ile jest to możliwe u Borga.
- Eeee... to ja może sobie już pójdę - powiedział lekko niepewnym głosem.
- Jak chcesz to schowaj się w automacie do Pepsi - przyjacielsko doradził Dexter
- Dobra tylko proszę - nie zamawiaj nic jak będę w środku. Ostatnio puszka przygniotła mi ten... tego... no... czułka penetrującego.
- Okej, postaram się.
KoB wpadł z impetem do turbowindy, niestety przez zamknięte drzwi. Z tego też powodu turbowindy nie było tam gdzie być powinna. Kiedy KoB spadał winda nadjechała z drugiej strony. Uderzyła z impetem w spadającego Borga. Odbity jak piłka w tenisie King wbił się z impetem między przewód plazmy i zbiornik Qullera. Z windy wysiedli, nieco zataczając się, A.J. i Yeto.
- Qapla` , reH bIyIntaHjaj 'ej bIchepjaj, HeghmeH QaQ Hoch jaj, reH tlhInganpu' taHjaj - wrzeszczeli coś tam po Klingońsku.
- He... cccoo siieee źieejee - pytał, wodząc po mostku mętnym wzrokiem, obudzony Kacpitan.
- A nic, sprawdzaliśmy właśnie czy spirytus nadaje się do użytku - odpowiedział uśmiechnięty Yeto.
- Acha, a tak w ogóle to co nowego słychać - pytał Przemek popijając piwko podane przez Odwykowego.
- Zbliża się do nas jakiś dziwny obiekt. - meldował Dexter.
- Czemu dziwny - spytał A.J.
- Bo wygląda jak Borg Sphere, ale jakoś tak nietypowo. Cały pozłacany i wysyła jakieś śmieszne dane telemetryczne - Ausir przejął od Dextera zdolności do ścisłych i konkretnych meldunków.
- Eeee.. no to chyba trzeba coś by zrobić - Kacpitan wydawał się nieco zagubiony w sytuacji.
- Proponuję ogłosić czerwony alarm - doradzał Ausir.
Wódek popatrzył się pytająco na Dextera i A.J.'a. Popatrzyłby się także i na Yeto, gdyby ten nie leżał aktualnie pod konsolą sterującą.
- To dobry pomysł Kacpitanie - stwierdzili jednocześnie zapytani.
- Tak??? No to dobrze... Nawigatorus, ogłosić alarm, ol' hends tu batlstejszyns !!! - rozkazywał Przemek.
Na całym okręcie zabłysły czerwone lampki i rozpoczęło się paskudne wycie. Szczególnie paskudne dla skacowanych.
- Ja pier....le !!! Co się dzieje !!! - krzyczał zdezorientowany Medicus wyłażąc spod Barbie 1000.
- Kacpitan ogłosił czerwony alarm, muszę się wyłączyć - odpowiedziała ze słodziutkim uśmiechem Barbie i zniknęła.
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeee!!! Jeszcze nie skończyłem - darł się Norbert.
Po godzinie od ogłoszenia alarmu na okręcie panował już jaki-taki porządek. Niemal wszyscy oficerowie ( oprócz KoBa, ale nikt tego nie zauważył ) i cała załoga byli na swoich stanowiskach. Beerman i Scamp czuwali nad rdzeniem, Wódolej, Sansavi, Dexter, A.J. czuwali na mostku. Yeto, Ziemek i Adirm czuwali nad Destylarką. Natomiast Norbert czuwał w ambulatorium nad Matroxem i Tusiem ( faceci mieli wyraźne obrażenia po cegłach) i Ausirem , który wpadł do pustego szybu windy, ale głównie czuwał nad butelką Quoniaku.
Do wiszącego w przestrzeni Browarka zbliżyła się wcześniej wymieniana "Kulka". Zawisła przed nim i przeskanowała promieniem polipeptydowo-tachionowym.
"To okręt USS Browarek ze Zjednoczonej Federacji Planet. Rdzeń Warp jest uszkodzony. Brak mocy w systemach uzbrojenia. U większości załogi wykryto we krwi duże stężenie alkoholu. Może to nam uniemożliwić asymilację. Dwie formy życia to Borg. Jedna z nich uszkodzona" - w głowie Quenn-of Borg rozbrzmiewał kolektywny raport.
- O rany!!! Tam może być mój Kinguś - wrzasnęła Królowa - Zamontuję mu tą nową penetratorkę!!!
- Kacpitanie Borg wywołuje nas - meldował Sasnavi
- Dobra dawaj na ekran.
- Witam Kacpitanie, jestem Queen-of-Borg i chciałam się was spytać czy nie macie na pokładzie jednego Borga.
- Mamy nawet dwóch - odpowiedział z uprzejmym uśmiechem Wódolej. Jeden jest na mostku - Przemek pokazał na Sansaviego.
- Widzę, ale nie chce z nim rozmawiać bo się zadaje z tą wywłoką 7z9 - Queen się lekko zdenerwowała - chciałam porozmawiać z moim Kingusiem eee.. znaczy z King-of-Borgiem
- No to może być problem, bo gdzieś go nam wcięło. Nie ma go nawet w automacie z Pepsi
- Nasz skan wykrył go obok tunelu windy - odpowiedziała z uśmiechem Queen - Jeśli pozwoli pan Kacpitanie przetransportujemy go na nasz pokład. Biedaczek jest chyba ranny.
- Faktycznie... zapomniałem o skanerach. Pewnie dlatego że są wiecznie zepsute - mamrotał do siebie Nemo.
- Co pan mówi ??? - pytała się Queen.
- Ze, możecie go zabrać, jednak za tydzień musi do nas wrócić - odpowiedział Wódolej.
- Czy musi wracać - spytała ze słodkim uśmiechem.
- Oczywiście , jest nieodzowną częścią naszej załogi - odpowiedź Kacpitana była pompatyczna.
- Skoro tak to przynajmniej nacieszę się nim tydzień. Królowa out !!!
Minęło kilka dni. Browarek został naprawiony, chłopaki wymyślili sposób powrotu do domu i imprezowali z tej okazji. Tymczasem na "Kulce" rozgrywała się "małżeńska sprzeczka". Królowa znalazła fotki 7z9 w szafce Kinga.
- Ty zdrajco, jak możesz.!!! Podoba ci się ta wywłoka, ta szmata zadająca się z tym zdegenerowanym Sansavim !!! - wrzeszczała.
- Ona przynajmniej jest bardziej humanitarna. Dzisiaj dwa razy musieli mi naprawiać penetratorkę - odwrzaskiwał KoB - Nie masz dla mnie za grosz litości.
- No już dobrze dobrze - Królowa nieco się uspokoiła - Ale wiesz, już jutro nie będę Cię miała. Odlecisz razem z Browarkiem.
- Mógłbym zostać, ale te piersiówki - KoB zatrząsł się z obrzydzenia.
- Nie mogę z nich zrezygnować. Okazało się że z alkoholem w umiarkowanych ilościach nasze nanosondy i implanty pracują znacznie lepiej - odpowiedziała - Usunięcie osłabiło by Kolektyw.
- To masz ciężkiego pecha. Nie zostanę.
- Wiesz że łamiesz mi implanta sercowego. Ale trudno skoro chcesz mnie koniecznie opuścić trzeba wykorzystać czas jak najbardziej efektywnie - Queen obleśnie się uśmiechała.
- Nieeeeeeeeeeeeeee... znowu !!!!! Ratunku !!!! - darł się KoB.
- Rezistant is fjutail. - nieświadomie cytując Sansaviego, Królowa rzuciła się na Kinga.
Kulka zaczęła szybko wpadać w wibracje i rezonans. Zaobserwowano to na Browarku.
- Hihihihihihihi - rechotał Ziemek - King ma prze... przechlapane.
- Taaa... myślę że po czymś takim będzie musiał się miesiąc regenerować - dodał Adirm.
- Zdrowie Kinga - Nemo wzniósł toast - żeby dał radę !!!
- Zdrowie!!! - krzyknęli oficerowie.
Zbliżał się koniec "wypożyczenia" Kinga. Queen zastanawiała się jak by tu nie oddawać Kingusia. Jedyną możliwością jaką dysponowała była asymilacja.
- Dobra lenie!!! Mieliście tydzień wolnego. Teraz brać mi się do roboty i zmodyfikować nanosondy tak żeby nie zniszczył ich alkohol !!! - Królowa "wrzeszczała" do podległych członów.
Niczego nie podejrzewająca załoga USS Browarek spała sobie smacznie zadowolona z opracowania planu powrotu do Alfy. Nagle na pokładzie zaczęły się materializować człony. I niestety miały ciężkiego pecha -załoga była świeżo po imprezie i stężenie alkoholu we krwi przekraczało pojęcie Borga. Próby asymilacji się nie powiodły - nanosondy były momentalnie niszczone. Wydawało się że tylko abstynenci mogą zostać asymilowani. I tu nadzieje okazały się płonne. Opary alkoholu niszczyły lub zakłócały prawidłowe działanie nanosond. Zrezygnowane człony powróciły na pokład Kulki.
- "Próby asymilacji nie powiodły się. Alkohol skutecznie zakłócił działanie nanosond - w głowie Queen rozbrzmiewał raport.
- Jasna cholera!!! Co za okręt, co za załoga , żeby tyle pić - wściekała się Królowa - Jak Kinguś może z nimi w ogóle wytrzymywać.
- Mogę, bo na pokładzie jest kilku abstynentów - odpowiedział wchodzący do sypialni KoB.
- To dlaczego nie dało się ich zasymilować ???
- Bo atmosfera alkoholowo-tlenowa panująca na browarku skutecznie niszczy wszelkie nanosondy. A ja i inny niepijący mamy wszczepione specjalne filtry - odpowiedział - No czas się kończy muszę spadać na okręt.
- Nie możesz zostać jeszcze troszeczkę??? Chociaż "jeden raz" - błagalnie patrzyła Queen.
- Nie ma mowy - obowiązek wzywa - nieczule odpowiedział King - Poza tym muszę się wreszcie napić Toniku i zregenerować. Ta nowa czułka-penetratorka zużywa strasznie dużo energii.
- Ale jest bardziej efektywna. Cóż żegnaj kochany - scena pożegnania zaczęła przypominać tę z ostatnich minut "Titanica" z boskim Leonardo i piękną Kate w rolach głównych. Dlatego też nie będziemy jej dłużej opisywać.
Po całym zamieszaniu jaki w szeregi Borga wprowadziła nieudana asymilacja załogi USS "Browarek" Queen wraz z świtą oddaliła się w nieznanym kierunku, nikt z załogi nie zauważył kiedy się to stało, gdyż akurat browarkowcy byli nie dysponowani po zwyczajnej nocy owego dnia. KoB po przesłaniu na okręt od razu skierował się do swojego pomieszczenia i regenerował siebie. Czułke-penetratorkę Królowa kazała mu zostawić na "Kulce" .
Kacpitan po przebudzeniu rozkazał powrót do kwadrantu Alfa. Okazało się że Sansavi zakosił cewkę trandescentalną z okrętu królowej i Browarek wróci do domu "normalnym" tunelem TransWarp. Wyprodukowany wcześniej spirytus postanowiono wypić.
- Kurs ustawiony ! - Kacpitan spojrzał na sterujących okrętem helmsmanów czyli Dextera i jego zastępcę Ausira.
- Tak jest Kapitanie - odpowiedział Dexter wiercąc się przy tym
- No to w drogę - rzekł Ausir i nacisnął swój guzik .
- Dexter, co się tak wiercisz - spytał Matrox.
- Nnniewiem, cos mię w tyłku kłuje - odpowiedział coraz bardziej się wiercący Nawigator.
- Dex, zgłoś się może do Norberta - poradził Sansavi.
Dexter już wstawał kiedy nagle coś go wystrzeliło w górę. Biedny Romulanin wbił się głową w sufit. A z lewego pośladka wyraźnie wystawał sprężyna.
- O rany co to jest - AJ starał się powstrzymać od śmiania.
- Hyhyhyhyhyhy - zaśmiał się wrednie Scamp - To pewnie zdegenerowany wszczep Borga. Ale ubaw!!!
- Ziemek do Norberta !!!
- Zgłasza się Norbert.
- Przyjdź szybko na mostek, Dexowi wyrosła sprężyna z tyłka - odpowiedział rechocząc Komunikatywny.
- Już lecę , ale będzie kino.
- Panowie, zdrowie Dextera - krzyknął Tusiu.
Zaczęła się kolejna z niezliczonych imprez.
-KONIEC-
|